PiS nie ma ostatnio dobrej passy. Co się nie odezwą, w jakiejkolwiek sprawie, to wychodzi im na opak.
Najgorzej wyszli na próbie podlizania się kościołowi kosztem kobiet. „Czarny protest” stał się symbolem walki o prawa kobiet na całym świecie. PiS dla całego świata stał się symbolem wstecznictwa… I tak ze wszystkim.
Minister Zalewska i jej reforma szkolnictwa – pożal się boże.
Nowa komisja smoleńska – nowa kompromitacja.
Caracale – miast wzbudzić podziw dla obrońców polskich interesów i pieniędzy za sprawą wiceministra obrony stały się przedmiotem polsko-francuskiej wojny propagandowej z użyciem widelców. Sympatia publiczności, jeśli nie jest na pewno po stronie Francuzów, to jest co najwyżej gdzieś pośrodku, na pewno zaś nie po stronie PiS, które wyraźnie kręci…
PiS wpadło więc na pomysł, że trzeba odwrócić uwagę publiczności od siebie, najlepiej w stronę największego wroga – Platformy Obywatelskiej. PiS zwietrzyło szansę, bo co by nie mówić, to wygląda na to, że w szemranych warszawskich prywatyzacjach PO ma łapy urobione po pachy. PiS wymyśliło więc, że powoła specjalną komisję i stworzy warunki do oddawania zagrabionego i do wsadzania grabieżców.
PO na to – proszę bardzo, ale rozliczamy wszystkie prywatyzacje. Także te, na których PiS się utuczył. Padły nazwy obiektów i konkretne, warszawskie adresy…
Zrobiło się niesmacznie.
Coś nam to zaczęło przypominać, tylko początkowo nie mogliśmy sobie uświadomić, co. I nagle olśnienie: Słownik Języka Polskiego. Dintojra: krwawa rozprawa wyrównująca porachunki w środowisku przestępczym…
Czy to możliwe? Krwawa? Ale popatrzmy, co z tego wyniknie…