IPN domaga się rozebrania stojącego w Gorzowie Wielkopolskim pomnika upamiętniającego polsko-radziecką walkę z faszyzmem. Protestują Gorzowianie oraz, co zaskakuje, tamtejszy Komitet Obrony Demokracji, który – skądinąd słusznie – twierdzi , że „To część naszej historii”.
Do 1988 roku monument nosił nazwę Pomnika Braterstwa Broni, później został przemianowany. Jednak nadal wzbudza kontrowersje i kojarzy się z dawnym systemem. Dlatego znalazł się na liście IPN-u, który chce jego demontażu. Nie zgadza się na to część mieszkańców, a także lokalny Komitet Obrony Demokracji, który walczy o jego zachowanie.
W lipcu władze Gorzowa ogłosiły, że chcą wybudować w miejscu stojącego teraz monumentu nowy, „godny” Pomnik Niepodległości. Informacja ta wzburzyła mieszkańców, z wyjątkiem radnych PiS.
Instytut Pamięci Narodowej przyjął plany demontażu z radością. Prace miały ruszyć szybko, aby zdążyć z odsłonięciem na rocznicę 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
Po paru dniach, sprawa demontażu i budowy zgasła. Spłonęła miejscowa katedra i konieczne były pieniądze na jej odbudowę. Samorządowe pieniądze.
Stanęło zatem na tym, że nowego pomnika nie będzie. Zostać miał ten, który do 1988 roku nosił nazwę Braterstwa Broni.
– Z punktu widzenia ustawy nie ma znaczenia fakt, że ten postsowiecki pomnik nosi obecnie miano Pomnika Niepodległości. To wciąż obiekt propagandowy. Pomimo tego, że dokonano kilku przeróbek, to naszym zdaniem nie są one godnym sposobem uczczenia niepodległości, a wręcz uwłaczają pamięci narodowej – oświadczył na takie dictum Paweł Knap ze szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Gdy pojawiła się ustawa dekomunizująca pomniki, IPN zaczął domagać się usunięcia pomnika.
– Pomnik po przemianowaniu został poświęcony niepodległości i tym, którzy polegli wyzwalając Gorzów Wielkopolski, między innymi żołnierzom polskim – powiedział Onetowi Leszek Pielin, lokalny działacz KOD-u.
Mówił to przy okazji zorganizowanego przez Komitet protestu w obronie monumentu, w czasie którego zbierano podpisy pod petycją o jego zachowanie. Protestujący złożyli też swoje postulaty na sesji Rady Miasta.
– Urodziłem się w Gorzowie Wielkopolskim, pamiętam tamte lata. Dla mnie pomnik jest częścią naszej historii, której powinniśmy bronić – uważa Pielin.
– Byliśmy wczoraj na sesji rady miasta z naszymi plakatami. Sprawa pomnika nie była na niej omawiana. Kiedy radny Jerzy Soboleski chciał nam podziękować za nasz protest, wyłączono mu mikrofon – relacjonowała wizytę w radzie miasta Monika Twarogal z gorzowskiego KOD-u.
– Możemy się spodziewać, że na przestrzeni czasu pojawi się decyzja wojewody, do której będziemy musieli się zastosować. Natomiast jeżeli chodzi o decyzję prezydenta, takie prace nie są planowane – przedstawia stanowisko władz miasta Ewa Sadowska-Cieślak, rzeczniczka gorzowskiego magistratu. – Na ten moment miasto Gorzów nie planuje żadnych prac, które miałby spowodować demontaż tego pomnika – uściśla.