Musi być realnym uczestnikiem życia politycznego. Inaczej, polska polityka będzie dalej chora.
Wiele wskazuje, że obrońcy demokracji nie mogą się czuć zwolnieni ze swojej misji. Sprawa sądów jest przecież nierozstrzygnięta, a na horyzoncie pojawia się kolejna, o którą trzeba będzie „się bić”, tzw. dekoncentracja mediów, a później przyjdą kolejne.
W tej sytuacji, przed lewicą/SLD staje problem podjęcia decyzji: bierzemy w tej walce wyraźny, nawet spektakularny udział? Lub: nie bierzemy udziału? Lub: jeszcze jakieś inne wyjście (wyjścia)?
Strategia nakazuje lewicy brać udział w walce o respektowanie zasad demokracji, to oczywiste.
A taktyka? Sondażowe poparcie dla SLD dziś, to 5-7 proc. Dotychczasowa postawa partii w sprawie protestów nie przyniosła większej zmiany (niewielka obniżka notowań) w skali poparcia. Część członków i sympatyków partii oraz wyborców deklarujących poparcie dla Sojuszu, opowiada się za udziałem w tej walce, część jest przeciwna. Nie można pozwolić sobie na stratę choćby 1-2 proc. po żadnej z tych stron. A zła taktyka spowoduje tę stratę i niezrealizowanie celu strategicznego. Dlaczego? Bo brak tych kilku procent (i nie osiągnięcie progu wyborczego – 5 proc.), to kolejna klęska i marginalizacja lewicy / SLD, a chyba i unicestwienie. A bez jej/jego obecności w Sejmie demokracja w Polsce, będzie nadal chora, na co dowodem jest obecna sytuacja. Zatem, wzniosły, strategiczny cel też wtedy upada.
Dlatego należy uniknąć złej taktyki. Jak? W tej sprawie powinna zdecydować partia jako całość (być może po określonej rekomendacji kierownictwa). Począwszy od kół i instancji podstawowych. Powinny odbyć się zebrania. Nie rezygnować oczywiście z możliwości, jakie daje internet, ale powinny odbyć się zebrania.
Idzie nie tylko o tworzenie przekonania wśród członków, że demokracja partyjna działa, że „nic o nas, bez nas”, ale również o to, że ludzie muszą się zobaczyć, porozmawiać, że jest potrzebna wzajemna mobilizacja, wymiana poglądów, wzbogacenie argumentacji. A także, o dogadanie się, że wybór takiej lub innej opcji, co do udziału, nie spowoduje odejść tych, którzy są jej przeciwni. To wszystko będzie potrzebne członkom (sympatykom) partii do „pracy z ludźmi”, którą powinni niezwłocznie podjąć, w swoich środowiskach życia, pracy, działalności społecznej. Bo ludziom trzeba wyjaśnić postępowanie partii. Zresztą nie tylko w tej sprawie.
To jest, bowiem tylko jeden z przykładów (a w kontekście zbliżających się kampanii wyborczych można podać ich dużo więcej), ukazujący pilną potrzebę rozwijania aktywności członków (sympatyków) SLD, którą powinna generować, nabierająca tempa praca kół.
Apeluję o to do przewodniczących kół, przewodniczących i sekretarzy instancji. Nie wyręczam liderów, ale proszę o posłuchanie też głosu zwykłego członka partii.