Wstrzymanie małego ruchu granicznego między obwodem kaliningradzkim a województwami warmińsko-mazurskim i pomorskim ma już swoją dwumiesięczną historię.
Dwa miesiące temu, powołując się na względy bezpieczeństwa w związku z odbywającym się w Warszawie szczytem NATO i krakowskimi Światowymi Dniami Młodzieży, Polska zamknęła swą wschodnią granicę. Na granicy ukraińskiej wściekłe bandziorki niszczyły w odwecie polskie samochody i biły polskich obywateli, na granicy białoruskiej, a zwłaszcza rosyjskiej był spokój. Gdy warszawsko-krakowskie uroczystości dobiegły końca, władze polskie wznowiły normalny ruch z Ukrainą i Białorusią, a z Rosją nie. Widać ten rosyjski spokój wydał się jej bardziej podejrzany niż mordobicie uskuteczniane przez tryzubskich chojraków. – Przywrócimy stan poprzedni, gdy sytuacja w Rosji się zmieni, powiedział nasz minister spraw wewnętrznych, Błaszczak. Pan Błaszczak, to bystrzacha więc nie uszło jego uwagi i to, że właśnie obowiązki gubernatora Kaliningradu zaczął pełnić były ochroniarz Władimira Putina. Czyż potrzebny jest bardziej krzyczący dowód agresywnej polityki Kremla wobec Polski? Pan Błaszczak nakazał więc, by szlabany graniczne pozostawały w pozycji opuszczonej i tak zwisają do dziś…
Rok temu ogólnopolskie zażenowanie wzbudził pewien knajpiarz z Sopotu, który na drzwiach swojej budy powiesił napis „Rosjan nie obsługujemy”. Okazuje się, że po roku ten (…) znalazł naśladowców w kręgach rządowych. Minister Błaszczak wywiesił podobną kartkę – na granicy z obwodem kaliningradzkim „Rosjan nie obsługujemy”. Skutek jest taki, że społeczeństwo Braniewa, Bartoszyc, Grajewa, Gołdapi, a nawet poniekąd Gdańska i popularnych miejscowości Mierzei Wiślanej, Warmii i Mazur z coraz większym trudem powstrzymuje się od użycia adekwatnych słów, które współgrałyby z ich myślami po utracie zarobków.
Burmistrz Braniewa, pani Monika Trzcińska powiedziała, że w jej rejonie liczbę rosyjskich podróżnych ocenia się na 1 milion trzysta tysięcy rocznie. – Niech każdy zostawi złotówkę, mówi pani burmistrz… Wiadomo, że nie zostawi złotówki, tylko o wiele więcej. Według nieoficjalnych wyliczeń, w roku 2015 Rosjanie korzystający z możliwości przekraczania granicy w ramach małego ruchu granicznego zostawili tylko w sklepach Polski północno-wschodniej ponad 300 milinów złotych. Nic więc dziwnego, że o jego przywrócenie apelują do rządu samorządowcy i mieszkańcy. Póki co, rząd pozostaje niewzruszony, tylko międli nieustannie: „bezpieczeństwo”, „bezpieczeństwo”. Pani burmistrz Braniewa mówi zaś, że żadnego zagrożenia bezpieczeństwa nikt tam nie odczuwa.
Tak samo burmistrz Gołdapi, który w liście do ministra Błaszczaka napisał:
„W imieniu własnym oraz mieszkańców Gołdapi uprzejmie proszę o podjęcie działań zmierzających do możliwie jak najszybszego przywrócenia małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej.
Korzyści ze współpracy międzynarodowej są niezwykle ważne dla życie gospodarczego i kulturalnego Gminy Gołdap. Sprawne funkcjonowanie małego ruchu granicznego pozwala lokalnym przedsiębiorcom na rozwój swych firm oraz zapewnienie dodatkowych miejsc pracy. […] Współpraca transgraniczna, to również wymiana doświadczeń kulturalnych i budowanie dobrosąsiedzkich stosunków. Jest to ważne dla władz i mieszkańców Gołdapi, gdyż widzimy dobre owoce dotychczasowej współpracy. […]”
W programie Kętrzyńskiej Telewizji Kablowej „Na gorąco” ten sam temat poruszał burmistrz Kętrzyna, Krzysztof Hećman. Uważa on, że nieprzywracanie Małego Ruchu Granicznego z Rosją jest decyzją polityczną.
„Trudno mówić o motywach, bo do końca ich nie znamy. Kluczem, słowem zasłaniającym taką decyzję, jest kwestia bezpieczeństwa. My samorządowcy na żadnym spotkaniu nie poznaliśmy chociaż w ogólności zagrożenia z tego tytułu.”…
A co zanotowali? W ciągu czterech lat obowiązywania małego ruchu granicznego wyraźne ożywienie gospodarcze na pograniczu, wzrost zatrudnienia, wzrost zysków przedsiębiorców i dochodów obywateli.
„Uważam, że dzisiaj nie ma podstaw – mówię tu o bezpieczeństwie – aby ten ważny impuls gospodarczy ograniczać”, stwierdził burmistrz Hećman.
I dodał, co bardzo interesujące, że cała sprawa ma także wymiar wewnątrzpolityczny, jest odpryskiem walki politycznej toczonej wewnątrz kraju: „To znaczy, że to, co poprzednia koalicja rozwiązała, zyskała aprobatę mieszkańców, podmiotów gospodarczych i ułatwiła współpracę partnerską, jest nieistotne. Przypomnę, że my jako miasto z miastem Swietłyj mieliśmy dwa najlepsze projekty partnerskie, jeśli chodzi o projekty z miastami, z którymi mamy podpisane umowy. One były najbardziej konkretne. Dzisiaj, mimo zawirowań politycznych jesteśmy na etapie przetargu na przebudowę całego stadionu przy ulicy Bydgoskiej. A zatem to wszystko, co było jakimś sukcesem jest kwestionowane, a kluczem ma być słowo »bezpieczeństwo«? Myślę, że mały ruch graniczny jest dowodem niepotrzebnych napięć, sytuacji zupełnie niezrozumiałej dla nas tu w Kętrzynie i powiecie oraz braku współpracy sił politycznych w Polsce”.
W tych dniach do sprawy włączył się też Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Lider partii, Włodzimierz Czarzasty, i działacze z obu województw – pomorskiego i warmińsko-mazurskiego – spotkali się z mieszkańcami przygranicznych Bartoszyc. Wspólnie zaapelowali do rządu o pilne wznowienie małego ruchu granicznego. W swym apelu do władz napisali:
„Zawieszenie Małego Ruchu Granicznego, to kolejny cios w rozwój najbiedniejszych obszarów województwa, obszarów o najwyższym bezrobociu, obszarów gdzie dziedziczenie biedy nie jest niczym wyjątkowym.
Ta decyzja jest kolejnym dowodem, że rozwój Polski ma się odbywać w oparciu o dwie różne prędkości rozwojowe. Protestujemy przeciwko tak rozumianemu zrównoważonemu rozwojowi regionów. Różnego rodzaju polityczne fobie, w tym fobie w stosunkach zagranicznych nie mogą pogłębiać przepaści ekonomicznego i cywilizacyjnego rozwoju między regionami. Tego typu decyzjami podważa się naczelną ideę solidarności europejskiej oraz hamuje także wykorzystywanie funduszy europejskich by zwiększyć spójność ekonomiczną i społeczną Unii Europejskiej.
Apelujemy do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, do Pani Premier Beaty Szydło, o podjęcie działań, aby Umowa pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Federacją Rosyjską została jak najszybciej ponownie wprowadzona do praktyki w zakresie przekraczania granicy między Rzeczpospolitą Polską a Federacją Rosyjską.”
Mieszkańcom polsko-rosyjskiego pogranicza, tym wszystkim, którzy znowu, na skutek zamknięcia granicy, zaczynają klepać biedę, „Trybuna” podpowiada jeszcze jeden trop. Tędy też można ich zaatakować, kto wie – może najskuteczniej przymusić do respektowania praw i potrzeb obywateli. Przecież ten PiS nie spadł z nieba, nie wziął się znikąd! Ktoś ich wybrał. Ktoś dał im władzę. Wy – drodzy, wściekli dziś, obywatele Warmii, Mazur i Pomorza. To nie są kosmici, to wasi posłowie i senatorowie. Sami ich powołaliście, sami daliście im władzę, żeby rządzili w waszym imieniu. A oni przecież nie ukrywali swej niechęci do Rosjan, nie kryli się ze swoimi poglądami… Pewnie wam drodzy Pomorzanie, Warmiacy i Mazurzy wydawało się, że to tylko taki wyborczy cyrk, że może i oni będą się wygłupiać, ale nie u was, że waszego nie ruszą? No toście się pomylili!
Ale nic straconego – możecie ich brać do galopu, tych waszych posłów. Możecie przypomnieć im, czyje interesy mają reprezentować w Sejmie, kto ich wybrał. I czy po to, żeby wam od gąb odejmować?…
Na początek podpowiemy więc, kogo sobie wybraliście – żebyście czół nie musieli marszczyć i przypominać sobie w znoju.
Otóż wybraliście aż ośmiu posłów PiS – ograniczamy się tylko do nich, bo ich jest cała władza w państwie. Z waszej poręki do Sejmu weszli więc: Jerzy Wilk, Zbigniew Babalski, Leonard Krasulski, Adam Ołdakowski, Iwona Arent, Wojciech Kossakowski, Jerzy Małecki, Jerzy Gosiewski. Gosiewski – to ciekawostka – startował z 10 miejsca na liście, a mimo to się dostał – tak ten PiS kochaliście!
No i jeszcze dwie PiS-owskie panie senatorki: Bogusława Orzechowska i Małgorzata Kopiczko. Razem 10 osób. Wielka siła! No, to bierzcie ich do galopu. Niech się wykażą!