9 grudnia 2024

loader

Medycy z „Solidarności” niezadowoleni

PRAWA PRACOWNICZE. Działacze „Solidarności” nie kryją swoich zastrzeżeń wobec rządowego projektu, zakładającego wprowadzenie minimalnego wynagrodzenia dla zawodów medycznych.

Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”. Przyjrzała się dokładniej rządowym założeniom dotyczącym wprowadzenia minimalnego wynagrodzenia dla zawodów medycznych. Związkowcy przyznają, iż projekt przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia – a więc „z urzędu” podlegający konsultacjom społecznym – wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i postulatom związku, to jednak nie jest do końca dopracowany.

Nie po myśli związkowców

Według związkowców, celem resortu zdrowia jest głównie przeciwdziałanie niedoborom kadrowym w deficytowych grupach pracowników medycznych. Działacze „Solidarności” przypominają, że ich celem było przeciwdziałanie rozwarstwieniu płacowemu w systemie ochrony zdrowia. Nie od dziś bowiem wiadomo, iż np. lekarze wywalczyli sobie taki system wynagradzania, który pozwala im w ciągu jednego dyżuru zarobić niekiedy więcej niż wynosi miesięczne wynagrodzenie pielęgniarki czy położnej. Od samego początku walki o podwyżki przez medyków „Solidarność” podkreślała, że walka o godne wynagrodzenia powinna dotyczyć wszystkich zawodów medycznych, ponieważ nie tylko pielęgniarki i położne są pod tym względem dyskryminowane. Przedstawiciele tej centrali związkowej alarmowali, że braki kadrowe w systemie ochrony zdrowia dotyczą nie tylko pielęgniarek, ale również m. in. techników medycznych, fizjoterapeutów, ratowników medycznych oraz pozostałego personelu, bez którego żadna placówka medyczna nie może poprawnie funkcjonować.

Walczą o zrównanie płac

Zapoznawszy się z rządowym projektem działacze „Solidarności” stwierdzili, że problem drastycznych niekiedy różnic płacowych w systemie ochrony zdrowia powinien znaleźć kompleksowe rozwiązanie, regulowane ustawowo. Jednym z celów takiego rozwiązania ma być zapewnienie bezpieczeństwa pacjentów, którzy nie byliby narażeni na to, że opiekują się nimi medycy nadmiernie obciążeni pracą. A są nią nadmiernie obciążeni, ponieważ oferowane im zarobki zmuszają ich do podejmowania pracy w kilku placówkach jednocześnie, co oznacza niekończące się dyżury. Dla pacjentów, jak przekonują związkowcy, zagrożeniem jest nie tylko przemęczony lekarz, ale każdy inny pracownik medyczny, który goni z jednej pracy do drugiej. Dodają oni, że ogromne dysproporcje płacowe między pracownikami systemu ochrony zdrowia nie mają żadnego uzasadnienia.
Związkowcy podkreślają, że wzrost płac będzie miał bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo pacjentów. „Pracownicy ochrony zdrowia narażeni są na wysoki poziom stresu. Stanowią oni specyficzną grupę, której zadaniem jest opieka nad pacjentem w bardzo różnorodnym i szerokim zakresie. Jednym z niezbędnych działań jest zabezpieczenie zarówno profesjonalnej kadry medycznej, jak i niemedycznej. Należy więc zadbać o odpowiednią ilość i poziom profesjonalizmu tych pracowników” – przekonują w komunikacie działacze „Solidarności”.
Przedstawiciele związku zauważyli, że w przedstawionym im przez rząd projekcie ustawy, mającej na celu uregulowanie minimalnego wynagrodzenia, nie wskazano źródeł ich finansowania. A to stawia pod znakiem zapytania całą ustawę. „NSZZ „Solidarność” podkreśla, iż nie ma żadnych gwarancji, że wzrost nakładów nastąpi we wszystkich rodzajach działalności i w wielkościach co najmniej wystarczających na realizację ustawowego obowiązku wzrostu najniższych wynagrodzeń zasadniczych. Uporządkowanie sprawy wynagrodzeń w służbie zdrowia w formie ustawy jest bardzo potrzebne i pilne, jednak prezydium KK obawia się, że projekt w zaproponowanym kształcie nie zlikwiduje nieuzasadnionych dysproporcji płacowych, a wywoła radykalne ich zwiększanie

Rozczarowani rządami PiS

Dyskusja nad wzrostem minimalnych wynagrodzeń dla wszystkich zawodów medycznych to kolejny „punkt zapalny” między rządzącym PiS-em a wspierającym go – jak dotąd – związkiem „Solidarność”. O pogarszających się nastrojach wśród szeregowych działaczy „Solidarności” pisaliśmy już na łamach „Dziennika Trybuna” wielokrotnie. Obecnie obejmują one m.in. związkowców reprezentujących zawody medyczne, nauczycieli oraz górników. Ci ostatni mają szczególne powody do niezadowolenia, bowiem obecna premier, Beata Szydło, podczas kampanii wyborczej solennie zapewniała, iż przejęcie władzy przez PiS będzie dla nich gwarancją, że żadna kopalnia na Śląsku ani związane z górnictwem miejsce pracy nie zostanie zlikwidowane. Tymczasem okazało się, że to właśnie rząd PiS rozpoczął program „wygaszania” kopalń, czego ofiarą ma paść nawet legendarna kopalnia „Wujek”. Wygląda na to, że drogi „Solidarności” i PiS coraz bardziej się rozchodzą.

trybuna.info

Poprzedni

Lewandowski trafił dwa razy

Następny

Tuczenie futbolowych krezusów