Przyjechaliśmy tu do Wiednia, żeby pokazać państwu namacalny dowód na to, że polityka mieszkaniowa, którą proponujemy to nie jest tylko nasze marzenie, że Lewica nie buja w chmurach. Każdy może zobaczyć, że tą idee da się wcielić w życie! – mówił wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, który otwierał pierwszą w historii polskich kampanii konwencję wyborczą, która odbyła się poza granicami Polski.
300 tysięcy mieszkań do 2029 r.
– Połowa z osób poniżej 35. roku życia mieszka z rodzicami! Rynek to dziś albo mieszkania, na które nie stać w Polsce nikogo albo patodeweloperka – 15 metrowe cele z widokiem na mur sąsiedniego budynku. Bo duży biznes chce mieszkań dla zarobku. A Lewica chce mieszkań dla ludzi – mówiła posłanka Anna-Maria Żukowska. – Dlatego Lewica proponuje Krajowy Program Mieszkaniowy i budowę 300 tysięcy nowoczesnych mieszkań na tani wynajem! To będzie program na lata. 300 tysięcy mieszkań przez 5 lat, od 2025 do 2029 roku. Mamy to wszystko wyliczone. Program w pierwszym roku funkcjonowania będzie kosztował 20 miliardów złotych – podkreśliła.
1 procent PKB na mieszkalnictwo
Na jakich zasadach będą powstawać mieszkania? – Będziemy przeznaczać na ten cel 1 procent PKB. Państwo sfinansuje 100 procent kosztów budowy takich mieszkań pod warunkiem, że te mieszkania nie zostaną sprywatyzowane – poinformował poseł Adrian Zandberg. Jak podkreślił państwo będzie wykładać pieniądze, a samorządy będą budować mieszkania. Powołana zostanie Państwowa Agencja Mieszkaniowa, która będzie m.in. pozyskiwać działki należących do spółek skarbu państwa, mapować potrzeby mieszkaniowe oraz egzekwować wysokie standardy architektoniczne, energetyczne, czy też te związane z infrastrukturą społeczną na nowo powstałych osiedlach.
Remonty pustostanów to 20 tysięcy mieszkań rocznie
Dostępność mieszkań nie zostanie zwiększona tylko dzięki budowaniu nowych bloków, ale też poprzez remonty pustostanów, których jest w Polsce 1 milion 800 tysięcy, które w dużej części są własnością samorządów. – Powołamy Krajowy Fundusz Remontowy, który będzie przekazywał samorządom środki na remonty pustostanów. Odremontujemy w ten sposób 20 tysięcy mieszkań co roku! – zapowiedział Robert Biedroń, eurodeputowany.
Zielone osiedla
Jak będą wyglądać takie osiedla opowiedziała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. – Wyobraźcie sobie osiedle mieszkaniowe, które jest pełne zieleni. Wszędzie są drzewa, które zimą pokrywają się białym puchem, a latem, w upały, dają cień, w którym można się schłodzić. Pod drzewami są ławeczki, gdzie można odpocząć, porozmawiać z sąsiadami, poczytać książkę. Dookoła zielenią się trawniki, które podczas deszczu chłoną wodę. Dzięki temu osiedle nie tonie w błocie i kałużach przy każdej złej pogodzie. Wyobraźcie sobie osiedle, na którym jest kilka placów zabaw. Jest też sklep, poczta, przedszkole, dom kultury. I do tych wszystkich miejsc można dojść w maksymalnie 10 minut. A do reszty miasta można dojechać często jeżdżącym autobusem albo tramwajem – mówiła.
Lewica stawia na stałe oprocentowanie kredytów
Co Lewica proponuje kredytobiorcom, którzy mierzą się rosnącymi ratami? – Osobom, których raty urosły do absurdalnych rozmiarów, pomożemy poprzez ustawę ratunkową, czyli zamrożenie oprocentowania kredytów – poinformowała Dorota Olko, która sama mierzy się z kredytem. Jak zapowiedziała w przyszłej kadencji Sejmu powołanie komisji śledczej ds. wskaźnika WIBOR i sposobu jego ustalania.
Przyjechaliśmy tu do Wiednia, żeby pokazać państwu dowód na to, że polityka mieszkaniowa Lewicy to nie jest tylko marzenie
– Lewica to Europa, to dialog, porozumienie i współpraca. Wiemy jak rozmawiać z naszymi partnerami i przyjaciółmi z Unii, wiemy jak należy załatwiać ważne dla Polski sprawy z Komisją Europejską, jak walczyć o nasze interesy. Ale wiemy także jak czerpać krajów Unii skuteczne i sprawdzone rozwiązania dla codziennych problemów Polaków i Polek. Czasem nie trzeba wymyślać prochu – wystarczy uważnie patrzeć i mieć otwartą głowę. Polska Lewica uczy się od tych, którym się udało! Gdy mówimy o skróceniu czasu pracy do 35 godzin patrzymy na Francję. We Francji ten projekt się powiódł. Nie ma powodu, żeby udał się w innym europejskim kraju, w Polsce.Gdy mówimy o nowoczesnej szkole, patrzymy na Finlandię, gdzie uczniowie uczą się najlepiej w Europie. A nauczyciele na starcie zarabiają równowartość 11 tysięcy złotych. Ale nie tylko o pieniądze chodzi, choć są one bardzo ważne. Właśnie dlatego dziś jesteśmy w Wiedniu. Chcemy pokazać to co stolica Austrii dała całemu światu – to tanie i dostępne dla wszystkich mieszkania na wynajem. Nic dziwnego, w końcu w Wiedniu socjaldemokracja wygrywa wszystkie wybory od blisko 100 lat. Za nami nowoczesne i dobrze zaprojektowane osiedle mieszkaniowe – i powiem państwu to nie są mieszkania na sprzedaż, to nie są mieszkania budowane dla zysku – to są mieszkania budowane dla ludzi. Żeby mieli gdzie mieszkać i normalnie żyć! Mówimy: mieszkanie prawem, a nie towarem – w Wiedniu to nie jest tylko piękne hasło – to rzeczywistość. Dziś w Polsce jedynym sposobem na to by móc mieszkać w takim osiedlu kredyt na całe życie i kilkanaście tysięcy za metr kwadratowy – to absurd! Ale da się inaczej! W Wiedniu jest 1 mln mieszkań. 74 proc. to mieszkania na wynajem. Spośród 774 tys. mieszkań na wynajem aż 222 tys. należy do miasta. 222 tysiące mieszkań to mieszkania komunalne. Da się! 185 tys. mieszkań należy do spółdzielni i wspólnot, gdzie obowiązuje regulowany czynsz, 368 tys. do właścicieli prywatnych, w których to mieszkaniach czynsz jest także częściowo regulowany. To znaczy, że ludzie mogą czuć się bezpiecznie bo nikt z dnia na dzień nie podniesie im o 80% czynszu i nie wyrzuci z mieszkania. Da się! Maksymalny czynsz w mieszkaniach komunalnych, spółdzielczych i wspólnotowych o regulowanym czynszu wynosi 5 EUR/m2. I nie jest to zasób komunalny, który od przedwojnia nie widział remontu generalnego. Nikt tu nie mieszka w ruinach! Kamienice są odremontowane. A wiele mieszkań wygląda jak to, w którym się znajdujemy. Da się! Jeśli w Wiedniu są nowe działki budowlane to dwie trzecie z nich musi być przeznaczone na budownictwo społeczne. Nie na inwestycje komercyjne bo celem polityki mieszkaniowej i planowania rozwoju miasta nie jest zysk! Oczywiście są inwestycje deweloperskie, ale część mieszkań musi wejść do zasobu mieszkań o regulowanym czynszu. Da się! Bo mieszkanie naprawdę może być prawem. Nie musi być towarem. Jeśli ktoś chce kupić mieszkanie na własność, ma do tego prawo. My chcemy dać ludziom wybór. Albo kredyt i mieszkanie na własność, albo mieszkanie na wynajem. I pamiętamy o tych, którzy wyboru nie mają, gdyż jak dwie trzecie Polaków nie posiadają zdolności kredytowej, Przyjechaliśmy tu do Wiednia żeby pokazać państwu namacalny dowód na to, że polityka mieszkaniowa, którą proponujemy to nie jest tylko nasze marzenie, że Lewica nie buja w chmurach. Każdy może zobaczyć, że tą idee da się wcielić w życie! Te domy stoją i mieszkają w nich ludzie! Dlatego proszę was wszystkich idźcie na wybory – wybierzcie nasz program mieszkaniowy – wybierzcie Lewicę! – mówił podczas konwencji w Wiedniu wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Część sfinansujemy z pieniędzy z KPO, resztę sfinansujemy z obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego
– Czy wiecie, że Polki i Polacy mieszkają w najbardziej przeludnionych w Unii Europejskiej? Ponad jedna trzecia z nas mieszka w przeludnionych mieszkaniach. Tylko w Rumunii i na Łotwie jest gorzej. To jest dramat – jedna trzecia z nas, nie ma osobistej przestrzeni, nie może spokojnie odpocząć po szkole i pracy. Prawie 20 lat temu Lewica wprowadziła Polskę do UE. Cały czas się rozwijamy, dzięki ciężkiej pracy Polek i Polaków. Nie jesteśmy już państwem na dorobku. Jesteśmy państwem z dorobkiem. Czas z tego dorobku skorzystać! Czy wiecie, że połowa młodych ludzi mieszka dziś z rodzicami? Znowu, prawie najwięcej w całej Unii. I nie mówię tu tylko o studentach. Połowa z osób poniżej 35 roku życia mieszka z rodzicami! Dlatego Lewica proponuje Krajowy Program Mieszkaniowy i budowę 300 tysięcy nowoczesnych mieszkań na tani wynajem! To jest możliwe. Skoro udaje się to w Austrii czy Niemczech, to nie ma powodu, by nie udało się w Polsce. To będzie program na lata. 300 tysięcy mieszkań przez 5 lat, od 2025 do 2029 roku. Mamy to wszystko wyliczone. Program w pierwszym roku funkcjonowania będzie kosztował 20 miliardów złotych. To da się zrobić! To połowa rocznego kosztu programu 500 Plus. Część sfinansujemy z pieniędzy unijnych, z KPO, które Prawo i Sprawiedliwość dziś bezsensownie blokuje. Resztę sfinansujemy z obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego. Na mieszkania pójdą pieniądze ze wzrostu gospodarczego, z rosnących dochodów państwa. Bo to powinien być główny cel państwa. Tanie, dostępne mieszkania to nie tylko komfort życia. To także więcej rodzących się dzieci, czyli zatrzymanie depopulacji Polski, więcej rąk do pracy i stabilny system emerytalny. Nowe mieszkania będą filarami, które pomogą udźwignąć nam przyszłość. Czas, by w Polsce zapanowała wreszcie europejska normalność. A normalność to bezpieczeństwo – poczucie, że mamy dach nad głową. Dom, z którego nikt nas nie wyrzuci. Normalność to przewidywalność – bez lęku, że najemca z dnia na dzień podwyższa nam czynsz, żeby więcej zarobić, albo wywali nas na bruk, bo chce sprzedać mieszkanie. Normalność to godność – dość niezapowiedzianych wizyt właściciela i pytania się czy w wynajętym mieszkaniu możemy wywiercić dziurę w ścianie, w obawie przed utratą kaucji. Dość mieszkania w rozpadających się lokalach z boazerią z PRL-u. Polska ma być krajem, w którym para młodych ludzi, gdy się w sobie zakocha i zdecyduje się zamieszkać razem, otrzyma klucze do swojego mieszkania po kilku miesiącach, a nie jak dziś, po kilku latach. Co miesiąc będą płacić z góry ustalony, dostosowany do zarobków czynsz. Te mieszkania nie będą tylko na uboższych. To mają być mieszkania dla wszystkich. Mieszkania, które są ładne i nowoczesne, a nie szare i z najtańszych materiałów. To jest normalność! I do tego doprowadzi Lewica. Są tacy, na przykład Konfederacja, którzy będą chcieli przeszkodzić nam w tym programie. Oni twierdzą, że wszystko rozwiąże rynek. A my widzimy, jak zadziałał rynek. Rynek to dziś albo mieszkania, na które nie stać w Polsce nikogo, albo patodeweloperka – 15 metrowe cele z widokiem na mur sąsiedniego budynku. Bo duży biznes chce mieszkań dla zarobku. A Lewica chce mieszkań dla ludzi. Tylko państwo zagwarantuje jakość i bezpieczeństwo za rozsądną cenę. Bo mieszkanie jest naszym podstawowym prawem, nie towarem! – mówiła posłanka Anna-Maria Żukowska.
20 tysięcy więcej mieszkań dzięki remontom pustostanów
– Dziś mamy w Polsce władzę, która rządzi Polską jak cesarstwem. Jarosław Kaczyński siedzi w swoich pałacach na Nowogrodzkiej, na Wiejskiej, na Żoliborzu. Stamtąd wskazuje palcem komu dać, komu zabrać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Ale z perspektywy cesarskiego pałacu widać tylko interesy cesarza. Tak jak słyszeliście, Lewica chce budowy 300 tysięcy tanich, nowoczesnych mieszkań na wynajem. Ale o tym gdzie mają powstać i jakie mają być, nie mogą decydować politycy z Warszawy. Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro nie wiedzą, co jest dla was najlepsze. Zdradzę wam pewien sekret, o którym obecny rząd woli nie mówić. Wiecie ile, wg. ekspertów brakuje w Polsce mieszkań? Dwa miliony. A wiecie, ile mamy obecnie pustostanów? Milion osiemset tysięcy. Rozumiecie, to? To jest olbrzymi zasób, który już istnieje i leży odłogiem. Te milion osiemset tysięcy mieszkań należy albo do deweloperów i funduszy inwestycyjnych, ale są zbyt drogie, żeby ktoś był w stanie je kupić. Albo należą do samorządów, które nie mają pieniędzy by je odremontować. Koniec z tym marnotrawstwem! Powołamy Krajowy Fundusz Remontowy, który będzie przekazywał samorządom środki na remonty pustostanów. Odremontujemy w ten sposób 20 tysięcy mieszkań co roku! Zrobimy to w całej Polsce. W duży, średnich i małych miastach. Bo duże, średnie i małe miasta składają się razem na wielkie bijące, serce Polski! I Lewica sprawi, że będzie ono bić z całych sił! A tym, co mieszkają dziś w pałacach władzy obiecujemy: wasz czas się kończy! Lewica już 15 października zrobi wam eksmisję. Pakujcie manatki! – stwierdził eurodeputowany Robert Biedroń.
Osiedle mieszkaniowe, które jest pełne zieleni
– Opowiem Wam taką historię. Wyobraźcie sobie osiedle mieszkaniowe, które jest pełne zieleni. Wszędzie są drzewa, które zimą pokrywają się białym puchem, a latem, w upały, dają cień, w którym można się schłodzić. Pod drzewami są ławeczki, gdzie można odpocząć, porozmawiać z sąsiadami, poczytać książkę. Dookoła zielenią się trawniki, które podczas deszczu chłoną wodę. Dzięki temu osiedle nie tonie w błocie i kałużach przy każdej złej pogodzie. Wyobraźcie sobie osiedle, na którym jest kilka placów zabaw. Jest też sklep, poczta, przedszkole, dom kultury. I do tych wszystkich miejsc można dojść w maksymalnie 10 minut. A do reszty miasta można dojechać często jeżdżącym autobusem albo tramwajem. Marzenie, prawda? Każdy z nas chciałby tak mieszkać. Coś wam powiem. Takie miejsca naprawdę istnieją. I to nie są zamknięte, luksusowe osiedla. Wiem, bo sama na takim dorastałam. Tak wyglądało moje osiedle. Osiedle Na Skarpie w Toruniu. Wybudowane na początku lat 80-tych dla zwykłych ludzi. Dziś, też jesteśmy na takim osiedlu, w Wiedniu. Gdzie jest zieleń i usługi publiczne i gdzie mieszkanie może wynająć sobie prawie każdy. Pytanie więc jak to jest, że takie osiedla mogły powstać w latach 80-tych w Polsce i przed kilkoma laty w Wiedniu, a nie mogą powstać w 2023 roku w Polsce? Odpowiedź jest prosta – bo takie osiedla powstają tylko wtedy, kiedy buduje je państwo. I tego właśnie chce Lewica! Takich mieszkań nie zbudują deweloperzy. Bo deweloperzy budują mieszkania dla zysku. A zawsze taniej jest wszystko zabetonować, niż posadzić drzewa i o nie dbać albo stworzyć miejsce pod przedszkole i dom kultury. Takich mieszkań nie zbuduje też obecny rząd. Wycinanie zieleni to ich ulubiony sport. A ulubiona melodia to warkot pił mechanicznych. Robią to w parkach narodowych, więc nic dziwnego, że robią to też w miastach. Z bólem serca patrzę, jak kolejne osiedla, ulice i place zmieniają się w betonową pustynię. A latem, podczas upałów – wszyscy pieczemy się na nich, jak w betonowych piekarniki. Lewica to wreszcie powstrzyma! Lewica skruszy ten beton – beton na naszych osiedlach i beton w głowach polityków i deweloperów! To jest nasza obietnica! Prezes Kaczyński postanowił ostatnio odbudować w Warszawie Pałac Saski. Zapłaci za to dwa i pół miliarda złotych z publicznych pieniędzy. Powiem tylko, że w ramach programu Lewicy, moglibyśmy wybudować za to siedem i pół tysiąca mieszkań. Rozumiecie? Siedem i pół tysiąca rodzin, mogłoby dostać dach nad głową. Tym się różni Lewica od prawicy. Lewica chce budować mieszkania dla was, a prawica pałace na pokaz. Wybór jest prosty! Mamy 2023 rok, jesteśmy krajem Unii Europejskiej. Czas najwyższy by dostępne mieszkanie było nie przywilejem, tylko normalną sprawą. Doprowadźmy do tego wspólnie. Już 15 października – oświadczyła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
Lewica będzie promować stałe oprocentowanie kredytów
– Opowiadamy państwu wielkiej obietnicy, którą składamy naszym wyborcom. O ambitnym, nowoczesnym programie mieszkaniowym Lewicy. Tutaj, w Wiedniu, pokazujemy, jak mogą wyglądać takie osiedla, że da się je zbudować i że są atrakcyjną opcją. Tutaj po prostu chce się mieszkać. Zrobimy to samo w Polsce, zbudujemy mieszkania na wynajem. Bo wiemy jak, bo uczymy się od praktyków. No ale, powiedzą niektórzy, wszystko pięknie, tylko my już wzięliśmy kredyty na mieszkanie. Powiem coś państwu – ja też. Nie marzyłam o tym kredycie. Bo umówmy się, kto marzy o tym, żeby zadłużyć się na 30 lat. Kiedy go brałam, bałam się, i myślę, że nie byłam w tych odczuciach odosobniona. Boimy się tego zobowiązania, boimy się czy sobie poradzimy. Ale dla ludzi z mojego pokolenia, po prostu nie było innych opcji. Bo w Warszawie nie ma takiego programu jak w Wiedniu, nie ma mieszkań komunalnych. Nie ma regulacji czynszów, ochrony lokatorów jak w Niemczech, więc najem na rynku prywatnym to wieczne ryzyko, że ktoś z dnia na dzień wypowie umowę albo podniesie czynsz o połowę. W Warszawie, w całej Polsce nie ma alternatywy. Dla ludzi takich jak ja, którzy przyjechali do większego miasta i nie mieli mieszkania po babci, I kredyt to nie wybór, to wyrok. A właściwie gorzej niż wyrok. Bo jeśli sąd skazuje nas na grzywnę, to przynajmniej wiadomo, ile mamy zapłacić. Z bankiem sprawa nie jest taka prosta. Jak podpisywałam umowę, moja rata wynosiła niecałe 1300 zł. Dzisiaj prawie 2300 – taka niespodzianka. Jak to się stało? Zmienił się, proszę państwa, WIBOR. My kredytobiorcy znamy to słowo bardzo dobrze. To stawka, którą ustalają między sobą największe banki i którą kredytobiorcy muszą następnie tym bankom oddawać. Tak mamy skonstruowane umowy – “my”, czyli prawie wszyscy ludzie z kredytem mieszkaniowym w Polsce – że nasze raty mogą rosnąć i maleć, zależnie od sytuacji na rynku. Ostatnie trzy lata, czyli pandemia, kryzys, wojna w Ukrainie, sprawiły że nasze raty wzrosły dwukrotnie. Tylko że kiedy my – ludzie z kredytem – budziliśmy się w nocy, myśląc o WIBOR-ze, o racie, o inflacji, o stopach, prezesi banków spali spokojnie. Nawet nie spokojnie – słodko. W okresie pandemii, kryzysu, wojny zyski banków wzrosły gigantycznie. 6 miliardów złotych w 2021 roku, 13 miliardów w 2022 i aż 17 miliardów w pierwszym półroczu tego roku. Zysku, na czysto. A dla nas to nasze raty, nasze nieprzespane noce, wakacje, których musieliśmy sobie odmówić. Zmienna stawka oprocentowania kredytu już została uznana przez niektóre sądy za klauzulę abuzywną, czyli taką która nie powinna się nigdy znaleźć w umowie. Nie wolno pisać umowy, w której jedna strona – z zasady słabsza, czyli kredytobiorca – bierze na siebie całe ryzyko. To po prostu nieuczciwe. Jestem przekonana, że w końcu ofiary WIBOR-u zostaną potraktowane tak jak frankowicze – banki będą nam musiały nasze pieniądze oddać i przyznać, że nas oszukali. I chcę powiedzieć jedno – Lewica będzie zawsze stała po stronie ludzi, przeciwko bankom. To nie jest oczywiste na polskiej scenie politycznej. Dzisiaj nikt nie ma odwagi powiedzieć, że WIBOR to złodziejstwo, oszustwo. My mamy tę odwagę. Będziemy się w Sejmie domagać powołania komisji śledczej, która ten gigantyczny przewał wyjaśni – jak to się stało, że takie praktyki były możliwe, dlaczego KNF na to pozwolił, dlaczego pozwalano na bezprawie. To po pierwsze. Druga sprawa – pomoc poszkodowanym. Osobom, których raty urosły do absurdalnych rozmiarów, pomożemy poprzez ustawę ratunkową, czyli zamrożenie oprocentowania kredytów. Apelujemy o to od wielu miesięcy, składaliśmy projekt ustawy – niestety premier Morawiecki, były prezes banku Santander, nie słuchał. Ciekawe czemu? Na szczęście po 15 nie będzie miał wiele do powiedzenia. I trzecia sprawa – zmiany na przyszłość. Chcemy, żeby standardem stały się umowy o stałym oprocentowaniu – tak jak w całej Europie. Pożyczam pieniądze i je oddaję, z takimi odsetkami, na jakie się na starcie umówiłam – proste. Zmusimy banki, ustawowo, do wprowadzenia atrakcyjnych kredytów o stałym oprocentowaniu do swojej oferty. I wreszcie – stworzymy alternatywę wobec kredytów. Bo tylko kiedy są różne, realne i atrakcyjne opcje mieszkaniowe, można mówić o wolnym wyborze. Ani ja, ani pewnie większość z 2 mln Polaków i Polek z kredytem hipotecznym wcale o nim nie marzyło. My nie mieliśmy wyboru. Lewica ten wybór zapewni – jeśli komuś zależy na własności, niech bierze kredyt. Przypilnujemy, żeby bank go nie okradł. Jeśli chce po prostu wygodnie mieszkać – państwo wybuduje mieszkania na stabilny, długoterminowy wynajem. Takie, gdzie można mieć swój dom. Takie jak w Wiedniu – na zielonych, przyjaznych osiedlach, z umiarkowanym czynszem, z potrzebną infrastrukturą. Bo polityka mieszkaniowa jest zadaniem państwa, a Lewica chce zadania państwa wypełniać, a nie przed nimi uciekać – mówiła Dorota Olko.
1 procent PKB na budownictwo
– Dlaczego budownictwo mieszkaniowe nie udało się w Polsce? Za darmo bloki się nie wybudują. My będziemy przeznaczać na ten cel 1 proc. PKB. Państwo sfinansuje 100 proc. kosztów budowy takich mieszkań pod warunkiem, że te mieszkania nie zostaną sprywatyzowane. Tak to działa tutaj, w Wiedniu. Dzięki temu opanowano kryzys mieszkaniowy. A w Polsce realia są takie, że samorządowcy nie umieją budować mieszkań, bo od wielu lat tego nikt nie robił. Dlatego powołamy publiczną agencję mieszkaniową, która będzie pomagała samorządowcom budować i wdrażać nowe technologie. I ktoś musi tego pilnować. Dlatego trzeba przywrócić w Polsce Ministerstwo Mieszkalnictwa – mówił poseł Adrian Zandberg.
lewica/jm