Czy polska prawica zakaże używania chińskiej waluty?
Polscy miłośnicy Hitlera i niemieckiego nazizmu ujawnieni przez telewizję TVN zatrzęśli polską i światową opinią publiczną. I polską klasą polityczną też. Zwłaszcza prawą stroną, bo do tej pory to prawicowi politycy i media pobłażały faszystowskim ruchom i postawom. Nierzadko usprawiedliwiały je.
Ale prawica polska już ochłonęła i postanowiła upiec swoją pieczeń na tym antyfaszystowskim żarze.
Liderzy ruchów narodowych i inni głupi antykomuniści postanowili rozwodnić medialnie problem popularności faszystowskich postaw w Polsce. Czynią to pod hasłami walki „z wszelkimi ideologiami totalitarnymi. Z faszyzmem i komunizmem też”.
Jak podgrzybki po deszczu mnożą się w Sejmie RP pomysły, aby jak najszybciej zakazać prawem upowszechniania wizerunków wszystkich „totalitarystów”. Zwłaszcza Karola Marksa, Włodzimiera Lenina i Józefa Stalina. Na zasadzie symetrii z zakazem upowszechniania i propagowania wizerunku Adolfa Hitlera.
Oczywiście, każdy w miarę wykształcony człowiek, niezależnie od poglądów politycznych, winien wiedzieć, że takiej symetrii nie ma. Bo tak jak faszyzm miał różne twarze, choćby Hitlera, Mussoliniego, Salazara, księdza Tiso, generała Franco, generała Antonescu, Ferenca Szálasi, tak i komunizm jest jeszcze bardziej zróżnicowany. Ma nie tylko totalitarne twarze, także wiele demokratycznych.
Dodatkowo, a raczej przede wszystkim, faszyzm jako ideologia globalnie przegrał, a komunizm święci swa drugą młodość.
Dlatego byłbym ostrożny w mechanicznym i głupim potępianiu i zakazywaniu symboli i postaci, które są na sztandarach aktualnych sojuszników państwa polskiego i obecnej władzy. Strategicznych partnerów Polski.
Przecież obecne Chiny i Wietnam są państwami rządzonymi przez partie komunistyczne. Przecież obecne władze polskie łaszą się o chińskie kredyty, o wietnamski rynek. I jednocześnie będą rozpoczynać wielką kampanię propagandową zakazującą obecności w Polsce „komunistycznych symboli” i postaci?
Czy to znaczy, że chińskie banknoty z wizerunkiem przewodniczącego Mao będą zakazane?
W Sejmie działają liczne parlamentarne grupy bilateralne. W ramach światowej Unii Parlamentarnej. Grupy takie nie tylko odwiedzają partnerskie parlamenty. Ich członkowie regularnie spotykają się z dyplomatami państw partnerskich. Wspierają obywateli tych państw. Propagują ich kulturę, ideologię, biznes. Wiem coś o tym, bo przez dziesięć lat byłem aktywny w takiej dyplomacji parlamentarnej.
W polskim parlamencie istnieje parlamentarne grupa polsko-białoruska. Na Białorusi, jak powszechnie wiadomo, nadal roi się od pomników Lenina i „komunistycznych symboli” Bywają też ulice Marksa. Stalin nie jest tam osobą zakazaną, w przeciwieństwie do Hitlera.
We władzach aktualnej parlamentarnej grupy polsko-białoruskiej zasiadają: Adam Andruszkiewicz (WiS), Mieczysław Kazimierz Baszko (do niedawna PSL, teraz w partii pana wicepremiera Gowina), Adam Cyrański (niez.), Bartosz Józwiak (Kukiz15), Arkadiusz Mularczyk (PiS), Janusz Sanocki (niez.), Piotr Zgorzelski (PSL). Członkiem tej grupy jest poseł Robert Winnicki, kiedyś Kukiz15, obecnie niezrzeszony. Poseł uznawany przez media za ukrytego patrona krajowych ruchów narodowych i faszystowskich.
Dlaczego posłom Adruszkiewiczowi, Baszko, Mularczykowi, Winnickiemu, i wielu innym, nie przeszkadza Lenin i komunistyczne symbole na bratniej Białorusi, a w Polsce im to wadzi?
Dlaczego bankietowanie pod czerwonymi sztandarami, w cieniu Lenina, nie przeszkadza im na Białorusi, a zakazują tego Polakom w Polsce?
W polskim parlamencie działa też parlamentarna grupa polsko-wietnamska. Należy do niej m.in. pan wicemarszałek Senatu RP Adam Bielan. Reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość. Widać, że komuniści wietnamscy, ludzie bardzo sympatyczni i gościnni, są też i jego ulubieńcami. Czemu zaś pan marszałek Bielan stosuje taki ostracyzm wobec komunistów w Polsce?
Jak łączy polski antykomunizm z przyjaźnią i współpracą z komunistami wietnamskimi?
Parlamentarna grupa polsko – chińska jest jedną z największych w polskim parlamencie. Liczy aż 59 posłów i senatorów. Wśród nich jest pan poseł, minister Marek Suski. Zaufany Naczelnika Polski pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Dlaczego panu ministrowi, zdeklarowanemu antykomuniście, nie przeszkadzają komuniści chińscy, a tylko polscy i europejscy wadzą mu?
Czym chińscy komuniści lepsi są od polskich?
Czy prawdą jest, że nie przeszkadzają mu tylko dlatego, że komuniści chińscy obiecali sfinansować budowę w Polsce Centralnego Portu Lotniczego im. Lecha Kaczyńskiego?
Za ile juanów polski antykomunista porzuca swe antykomunistyczne ideały i zaczyna kochać komunizm chiński?