Jest! Jest – znalazła się zguba. Piotr Duda, przewodniczący „Solidarności”. Wbrew złośliwym pogłoskom, że pieści Kacperka w Kołobrzegu, pan szef „Solidarności” jest na posterunku i pilnie śledzi sytuację w kraju. Mało tego – skomentował ostatnie wydarzenia – w sejmie, przed sejmem i w ogóle. Warto poczytać, żeby nie być zaskoczonym…
I nie dziwić się, że różni profesorowie, intelektualiści i przepowiadacze politycznej pogody wieszczą ponuro niczym prof. Krzemiński. No, bo jak tu nie wieszczyć czytając takie zapowiedzi.
Dziwię się niektórym politykom, którzy mówią – jak pan Petru – że dziś rząd stracił mandat społeczny do sprawowania władzy. W czyim imieniu on to mówi? W imieniu społeczeństwa? Nie, w swoim, bo chce się dorwać do koryta. Pan Petru niech się przygotowuje do święta 6 króli i da spokój społeczeństwu. Społeczeństwo dziś obchodzi wiek emerytalny, podwyżka stawki godzinowej, 500+, choć mamy do tego uwagi. To są rzeczy, które interesują Polaków, a nie to, że oni stracili władzę
„Solidarność” wielokrotnie stawiała wnioski o obniżenie esbeckich emerytur, o obciążenie Kiszczaka i Jaruzelskiego odpowiedzialnością za ich zbrodnicze działania. Teraz nareszcie to wszystko się dzieje naprawdę.
Dalej ze słów pana przewodniczącego wynikało, że „Solidarność” nie planuje żadnych protestów, bo w kraju nareszcie dzieje się coś dobrego dla pracowników. Mówił też jednak, że dostaje setki telefonów od członków związku i z innych środowisk z pytaniami, czy podejmie jakieś działania w obronie obecnej sytuacji.
– To, co się dzisiaj dzieje to wielka hucpa. Jeśli druga strona myśli, że będziemy się temu biernie przyglądać, to się myli. Przygotowujemy się do wyjścia na ulice i policzenia się. My ich czapkami przykryjemy. Nie będziemy bierni. „Solidarność” jest gotowa do konfrontacji w liczbie manifestantów – nie w obronie rządu, ale w obronie wyboru demokratycznego.
Myśmy czekali osiem lat, by wymienić ekipę rządzącą. Po to, byśmy mieli takie sukcesy jak dziś. (…) Oni chcą takiej demokracji, że mają być przy korycie. My na to nie pozwolimy — dodał pan przewodniczący, przekonując, że jeśli KOD chce pikietować pod biurami posłów PiS, to działacze „S” znają adresy biur polityków Nowoczesnej i Platformy.
Nas musiało być prawie 100 tysięcy, by media się zainteresowały. Pamiętam, jak nie wpuszczano związkowców na galerię sejmową, jak premier Tusk nazywał nas „pętakami”, jak policja stała zaopatrzona po zęby z tyłu, za Sejmem… Wtedy była demokracja pełną gębą!? Dziś żyjemy w państwie demokratycznym, ale niektórym nie podoba się to, że rządzi PiS i wygrało demokratyczne wybory. Gdybyśmy za czasów Platformy chcieli powiedzieć, że ilościowo tamten rząd nie miał mandatu władzy, to powinien się podać z pięć razy do dymisji…
No, zapamiętali państwo? Radzimy nie zapominać, bo lekko nie będzie.
Źródło: TVP Info, Tysol.pl