„Na wszystkich nas, jako obywatelach i obywatelkach, spoczywa moralny obowiązek dbania o to, aby nikt nigdy nie czuł się zmuszony targnąć się na własne życie. W obecnej sytuacji powinniśmy dokonać wszelkich starań, aby nikt więcej nie zdecydował się na taki gest” – apelują sygnatariusze listu otwartego, który został opublikowany na witrynie Krytyki Politycznej.
„Na wszystkich nas, jako obywatelach i obywatelkach, spoczywa moralny obowiązek dbania o to, aby nikt nigdy nie czuł się zmuszony targnąć się na własne życie. W obecnej sytuacji powinniśmy dokonać wszelkich starań, aby nikt więcej nie zdecydował się na taki gest” – apelują sygnatariusze listu otwartego, który został opublikowany na witrynie Krytyki Politycznej.
Odezwa jest odpowiedzią na zapowiedziany na 10 listopada wiec mający na celu upamiętnienie Piotra Szczęsnego, człowieka, który 19 października podpalił swoje ciało pod Pałacem Kultury i Nauki. Organizatorem wydarzenia są Obywatele RP. To właśnie do tej grupy kierowane są słowa zawarte w liście. Sygnatariusze podkreślają, że doceniają wkład Obywateli w obronę praworządności i porządku demokratycznego przed działaniami obecnej władzy, jednak w tym wypadku nawołują do opamiętania, zarzucając pomysłodawcom wydarzenia próbę politycznego wykorzystania ludzkiej tragedii.
„Czujemy się w obowiązku zaapelować o rozwagę w tym szczególnie trudnym momencie. W tak dramatycznych okolicznościach, kiedy konsekwencją naszych słów może być życie człowieka, każdy najdrobniejszy gest powinniśmy ważyć podwójnie. Nawoływanie do zgromadzenia w takim celu i bez próby jego legalizacji jest działaniem nieodpowiedzialnym. Stanowi ono narażenie bezpieczeństwa i zdrowia osób zgromadzonych, z których część nawet nie będzie miała wiedzy o prawnym statusie zgromadzenia” – czytamy w odezwie.
Autorzy apelu akcentują, że nieodpowiedzialne działania polityczne doprowadziły już do efektu naśladownictwa. Kilka dni temu kolejny mężczyzna podpalił się w Rzeszowie. „Obawiamy się, że przyjęta przez Was formuła wiecu może przyczynić się do eskalacji napięcia, pogłębienia podziałów między obywatelami i obywatelkami tego kraju, a nawet skłonić kolejne osoby do zamanifestowania swojego poczucia bezsilności za pomocą równie dramatycznych działań. Bez względu na wyznawane poglądy, bez względu na to, jak oceniamy sytuację w Polsce – naszym obowiązkiem jest do tego nie dopuścić” – ostrzegają sygnatariusze listu otwartego.
Co zamiast ekscytacji śmiercią i bezsensownym cierpieniem? „Organizujmy się, pomagajmy sobie nawzajem, rozmawiajmy z bliskimi, uświadamiajmy, czym jest społeczeństwo obywatelskie, czym są rządy prawa. Pokazujmy obywatelom i obywatelkom, że wciąż mogą się organizować, tworzyć związki zawodowe i rady sąsiedzkie. Że mogą razem walczyć o swoje prawa. Zróbmy wszystko, aby nie czuli się zmuszeni do dramatycznych gestów. Tylko poczucie solidarności i wzajemnego wsparcia może sprawić, że apele o naprawę sytuacji w kraju będą docierać do tych, którzy powinni je usłyszeć. Nie zrobi tego budowanie polityki na tragedii” – wskazują autorzy manifestu.
Jednym z sygnatariuszy apelu jest warszawski aktywista Damian Duszczenko. – Sprzeciwiam się sakralizacji tego czynu. To może zachęcić innych ludzi do podjęcia podobnych działań – mówi w rozmowie ze Strajk.eu. – Lewica nie może zachowywać się cynicznie jak dwie strony polskiego sporu – liberałowie i konserwatyści – które gotowe są korzystać z wszelkich narzędzi, aby uderzyć przeciwnika. Nie chcę kolejnych tragedii, nie chcę, aby znów ktoś się zabijał. Chcę zobaczyć wreszcie to demokratyczne społeczeństwo w działaniu, we wzajemnej pomocy, w trosce o najsłabszych, w budowaniu wspólnoty – to najlepsza odtrutka na wszelką dyktaturę, czy to polityczną, czy ekonomiczną – dodaje działacz.