Jeśli nic się nie zmieni, jako państwo możemy stracić szansę na rozwój i godne miejsce wśród rozwiniętych krajów Europy. Nigdy jeszcze opozycja w Polsce nie znajdowała się w tak trudnej sytuacji jak dziś. Gdy niemal wszystko przemawia za tym, że Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Polskie Stronnictwo Ludowe mogą przegrać tegoroczne wybory samorządowe oraz przyszłoroczne parlamentarne.
Sytuacja gospodarcza Polski pod rządami PiS jest bardzo dobra. Bezrobocie rekordowo niskie, bardzo mocny złoty, a program 500 plus okazał się spektakularnym sukcesem rządzących.
Pewnie dlatego dużej grupie Polaków nie przeszkadza styl rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nie interesuje ich bezpośrednie podporządkowanie politykom prokuratury i sądownictwa.
Nie przeszkadzają im fakty bezpodstawnego zatrzymywania działaczy Obywateli RP protestujących przeciw narastającym przejawom faszyzmu i nacjonalizmu. Nie przeszkadza im aresztowanie jednego z najwybitniejszych polskich developerów Przemysława Krycha szefa Greefin Development, gdy tymczasem jego rzekomy partner w interesach – według CBA i prokuratury – senator Stanisław Kogut decyzją Senatu, w którym większość posiada PIS – unika aresztu, bo kolesie nie zgadzają się by sąd, na wniosek prokuratury, zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci aresztu.
Dlaczego tak się dzieje? I skąd taka siła i pewność siebie PIS? Ano dlatego, że partia Jarosława Kaczyńskiego potrafiła i zaproponowała swoim wyborcom – co się okazało bardzo wiarygodne i skuteczne – nową, wspólnotową tożsamość w kontrze do wyniosłych elit rządzących Polska przez ostatnie kilkanaście lat.
A działo się tak, że latami liberalne media będące na usługach tych elit generalnie przedstawiały Polaków jako ludzi na dorobku, ludzi sukcesu, którym co raz bardziej dobrze się wiedzie.
Z drugiej strony pozostawiono, pominięto i zapomniano o olbrzymiej grupie Polaków, przeciętnych mieszkańców naszego kraju, których traktowano lekceważąco i pogardliwie, jako obywateli drugiej kategorii, nienadążających za tempem zachodzących przemian.
Tym ostatnim prawica przywróciła godność i dumę. Rzekła. To wy – zwykli ludzie jesteście solą tej ziemi. A nie skorumpowana „Warszawka”; racząca się ośmiorniczkami z grilla.
Przyznajmy – należało by wspomnieć przyjęty w 2000 roku przez SLD znakomity program socjalny i gospodarczy, nad którym pracowaliśmy, a który w części socjalnej pozostał tylko na papierze.
Polacy mieli prawo oczekiwać od lewicy realnych i skutecznych działań. Czy zabrakło nam wizji i odwagi? Czy też był to wpływ ówczesnych okoliczności? Rząd AWS zostawił po sobie tzw. dziurę Bauca, o której dziś mało kto pamięta. Czekały nas też trudne negocjacje z Unią Europejską, która wymagała od Polski dyscypliny budżetowej. Pole manewru było bardzo wąskie. Co nie znaczy, że nie mogliśmy zrobić więcej.
W ostatnich latach traciliśmy elektorat. Ciągle podnoszona jest sprawa Magdaleny Ogórek, kandydatki na prezydenta RP choć jest to zaledwie epizod w całej historii. Program socjalny SLD jak kiedyś powiedział Leszek Miller, z powodzeniem realizuje Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego tym bardziej należy tłumaczyć Polakom, że nie tylko 500 Plus się liczy.
To smutne, że tak nielicznych oburzają wypowiedzi liderów PiS, którzy „nie pochwalają, lecz rozumieją” poczynania hojnie obdarzonych przez naturę „karków” głoszących rasistowskie hasła. W konsekwencji coraz częściej mamy do czynienia z napadami skrajnych prawicowców na osoby o lewicowych poglądach. Rząd i politycy partii rządzącej mogą twierdzić, że demokracja w Polsce ma się dobrze i nic jej nie zagraża, lecz coraz więcej osób pyta, czy aby nasz kraj nie osuwa się zbyt szybko w stronę autorytaryzmu?
Sojusz Lewicy Demokratycznej w miarę swych możliwości stara się protestować i ostrzegać, lecz musimy pamiętać, że możliwości oddziaływania na opinię publiczną są dziś skromniejsze niż w przeszłości. To dobrze, że coraz częściej pojawiają się w TV liderzy SLD. Zwraca uwagę wzmożona aktywność na tym polu Przewodniczącego Sojuszu Włodzimierza Czarzastego. Takiego działania oczekują od władz partii nie tylko zwykli członkowie SLD, ale też wielu rozsądnie myślących obywateli.
Kondycja SLD nie jest najlepsza. Zwątpienie i obawa a czasem nawet i strach paraliżują aktywność członków naszej partii. Co raz częściej słychać obawy przed utratą pracy. Jest wśród szeregowych członków oczekiwanie, że góra coś zrobi. I to jest poważne wyzwanie. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że przyszłość Lewicy zależy wyłącznie od nas.