Minister kultury odwołał Magdalenę Srokę z funkcji dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Informacja została opublikowana na stronie internetowej ministerstwa. Stało się tak pomimo negatywnej opinii Rady Programowej PISF. Zresztą decyzja zapadła już dawno.
Szybkie działanie. Po co tracić czas?
W poniedziałek rano negatywną opinię o odwołaniu Magdaleny Sroki wydała Rada Programowa. Nie zdążyła jej oficjalnie wysłać do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale minister decyzję już podjął. Tyle że według naszych rozmówców została ona podjęta niezgodnie z prawem.
Jak napisano na stronie resortu, przyczyną odwołania Magdaleny Sroki z funkcji dyrektora PISF jest naruszenie podstawowych obowiązków na zajmowanym stanowisku oraz naruszenie przepisów prawa w związku z listem dyrektor PISF do prezesa Stowarzyszenia Filmów Cyfrowych w USA. Według ministerstwa kultury, w oficjalnym piśmie wydanym przez PISF dyrektor Magdalena Sroka „naraziła na szwank wizerunek Polski i polskich instytucji kultury na arenie międzynarodowej”.
Magdalena Sroka tłumaczyła, że list został napisany przez pracownika PISF, który został już zwolniony. I to on posłużył się jej faksymile. Rada Programowa PISF „dała wiarę wyjaśnieniom i uznała je za wystarczające”. Dlatego w poniedziałek rano wydała opinię negatywną. Ministerstwo nie musiało i nie wzięło jej pod uwagę. Ale, co ciekawe, formalnie jeszcze jej nie otrzymało.
„Odwołanie niezgodne z prawem”
– Decyzja Rady Programowej zostanie wysłana we wtorek rano. To jest odprysk ogólnej działalności. Odwołanie też nie jest efektywne, bo nie zostało doręczone pani Magdalenie Sroce. Ale przecież decyzja zapadła już dawno – komentuje w rozmowie z wiadomo.co Jacek Bromski, szef Rady Nadzorczej PISF i prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Przyznaje, że ma problem z „haniebnym listem”, ale to nie może być według prawa powód odwołania dyrektora PISF. – Nie ma żadnych podstaw prawnych do odwołania Magdaleny Sroki. W ustawie powody odwołania przed upływem kadencji są wyliczone enumeratywnie, a żaden z nich nie nastąpił. – Powoływanie się na list pracownika instytutu z faksymile dyrektora jest tylko pretekstem – dodaje w rozmowie z portalem była dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz.
Pięcioletnia kadencja Magdaleny Sroki upływa dopiero w 2020 roku. Została wybrana w 2015 roku jednogłośnie, zgodnie z ustawą o kinematografii.
Według Agnieszki Odorowicz, sprawa ostatecznie zostanie rozstrzygnięta w sądzie. – Ministerstwo uważa, że może nie stosować prawa, albo je falandyzować. Przypomnę, że ministerstwo uważało, że nie narusza prawa, odwołując dyrektora Instytutu Adama Mickiewicza Pawła Potoroczyna. Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak, że zwolnienie było niezgodne z prawem – mówi.
Co dalej? „Nie pozwolimy ukraść PISF-u”
– Środowisko broni PISF-u. Pokazało, że jest solidarne w tych sprawach i pokazało to już kilka razy. Dobrze, że ta solidarność istnieje. Wiemy, jak o swoje interesy zadbać. Mamy bojowe nastroje i to nie będzie takie proste, jak ktoś będzie chciał PISF ukraść. Jak będzie trzeba, będziemy walczyć do końca – zapowiada Jacek Bromski.
Szef Rady Nadzorczej PISF przypomina, że instytutu trzeba bronić nie po raz pierwszy, ale do tej pory się to udawało. – Broniliśmy też pani Agnieszki Odorowicz, która w czasie swoich kadencji dwa razy utraciła zaufanie ówczesnych ministrów kultury. Wtedy się udało. Na razie czekamy – mówi Jacek Bromski.
Agnieszka Odorowicz cały czas ma nadzieję, że władza nie będzie działać wbrew środowisku. – Mam nadzieję, że władza będzie kierować się dobrem tej instytucji. W końcu to jedna z najważniejszych instytucji kultury. Źle się stało, że przerwano kadencję dyrektora. To destabilizuje działalność każdej organizacji. Mam nadzieję, że wybór następcy będzie dokonany zgodnie z literą prawa i w porozumieniu ze środowiskiem filmowym. Skierowanie tam osoby, która jest niekompetentna, będzie miało dalekosiężne skutki. To jest bardzo trudny odcinek działalności kulturalnej, który wymaga specjalistycznej wiedzy prawnej, ekonomicznej, ale także wyczucia w sprawach filmowych. Nie widzę w Polsce wielu dobrych kandydatów, którzy mogliby zastąpić dyrektor Srokę – ostrzega była dyrektor PISF. I dodaje: – Nie wyobrażam sobie, że można wybrać dyrektora, który nie lubi tego gatunku sztuki i filmowców, albo nie zna się na kinie. Ucieszyłam się, że środowisko pokazało przed siedzibą PISF solidarność.
Instytut filmowców, nie polityków
Pod takim hasłem odbył się przed siedzibą PISF na Krakowskim Przedmieściu protest w obronie wolności i niezależności polskiego kina.
„Różnią nas poglądy polityczne i estetyczne, ale jako środowisko filmowe, jako kinomani i obywatele, jesteśmy zgodne co do idei kina niezależnego, niepodległego, różnorodnego i nieupolitycznionego przez żadną z opcji” – głosi oświadczenie podpisane przez ponad 500 kobiet-filmowców.
Czytamy w nim także, że „po blisko 12 latach funkcjonowania PISF, oprócz znakomitych wyników frekwencyjnych, nasze kino nareszcie odnosi sukcesy na największych międzynarodowych festiwalach. Na świecie czeka się na polskie filmy zarówno młodych, jak i uznanych twórców. Niestety, los PISF jest zagrożony. Od pewnego czasu pojawiają się ze strony przedstawicieli MKDiN niejasne informacje o zmianach w jego funkcjonowaniu”.
Grupa Kobiety Filmowcy na Facebooku liczy już prawie 2000 osób, a cały czas dołączają nowe członkinie. Zapisały się m.in. Agnieszka Holland, Jowita Budnik, Grażyna Torbicka, Agnieszka Glińska, Magdalena Łazarkiewicz, Kasia Adamik, Magdalena Cielecka, Magdalena Popławska.