Marek Jakubiak z Kukiz’15 pozwał członkinię Razem za to, że zarzuciła mu molestowanie.
„Z wielką niechęcią, ale w poczuciu obowiązku złożyłem pozew przeciwko Pani Justynie Samolińskiej. Żądam przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości 20 000 zł na rzecz „Stowarzyszenia na rzecz nowej konstytucji” – ogłosił na Twitterze Marek Jakubiak.
O co chodzi?
Po awanturze, jaka wywiązała się na lewicy w związku z ujawnieniem seksistowskich zachowań dwóch lewicowych dziennikarzy (Michała Wybieralskiego z „Gazety Wyborczej” i Jakuba Dymka” z Krytyki Politycznej), Justyna Samolińska w tekście dla Wirtualnej Polski udowodniła, że polska prawica również nie jest bez winy, ba! – ekscytując się seksizmem obecnym na lewicy przypomina „potępianie Szwecji przez Arabię Saudyjską za wysoki poziom przemocy seksualnej w policyjnych statystykach. Tymczasem nie ma się z czego cieszyć, bo na prawicy takich zachowań (a więc zapewne i przestępstw) z ogromnym prawdopodobieństwem może być znacznie więcej”.
Propozycja nie do odrzucenia
Dalej Justyna opisała incydent sprzed dwóch lat:
„Pamiętam, jak na wieczorze wyborczym w 2015 roku zostałam w studiu telewizyjnym Piotra Kraśki posadzona przy ogromnym stole obok Marka Jakubiaka, który właśnie zostawał posłem. Program był długi, przez większość czasu zaproszeni goście, przedstawiciele komitetów wyborczych (wśród których byłam jedyną kobietą) nie mieli głosu, a telewizja transmitowała przemówienia Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Znudzony Jakubiak najpierw zaczął z obleśnym uśmiechem pytać, czy nie zimno mi w tej cienkiej bluzeczce, następnie stwierdził z żalem, że program długi, on już wypił całą swoją wodę i poszedłby do toalety, może poszłabym z nim?
Kompletnie mnie zatkało. Jestem w programie na żywo, zaraz mogą poprosić mnie o komentarz w sprawie wyborów parlamentarnych, a tutaj poseł-nacjonalista bez żenady proponuje mi wspólne wyjście do toalety. Jaką bezczelnością trzeba się wykazać, żeby zrobić coś podobnego? Do jakiego stopnia traktować każdą młodą kobietę w swoim otoczeniu jak kawałek mięsa, żeby składać takie propozycje w studiu telewizyjnym? Jak ten polityk odnosi się do swoich koleżanek, podwładnych w zaciszu swojego biura, gdzie czuje się pewniej niż w programie na żywo?”.
Przypomnijmy, że Marek Jakubiak zasłynął wcześniejszym swoim stwierdzeniem, że „ruchy feministyczne zaczynają kontestować szacunek mężczyzny do kobiety. Ja im zawsze powtarzam, że feminizm kończy się zawsze wtedy, kiedy trzeba wnieść lodówkę na czwarte piętro”. W odpowiedzi na takie dictum dziennikarki Wirtualnej Polski skrzyknęły się i wniosły na czwarte piętro pełnowymiarową lodówkę, by udowodnić posłowi, że się myli – i że dla kobiecej siły nie ma rzeczy niemożliwych.
Obrona przez atak
Zagotowało się w prawicowych mediach. Piotr Skwieciński, Łukasz Warzecha, Rafał Ziemkiewicz, a nawet prof. Zbigniew Lew-Starowicz wpadli w lament, że oto lewica zabija flirt, że chce penalizować niewinne komplementy pod adresem kobiet, karać za docenianie ich atrakcyjności. W obronie Marka Jakubiaka stanął lider ugrupowania Paweł Kukiz.
„Pani Samolińska… Ja rozumiem, że Wy, prawdziwi komuniści, macie dziś problem ze zbokami na lewicy (Jakub Dymek z „Krytyki Politycznej” i Wybieralski z Agory) ale – bez przesady. Z całym szacunkiem, ale w życiu nie uwierzę, że Jakubiak Panią molestował. To, co wypisuje Pani to albo objaw jakiejś obsesji albo ogromnej potrzeby zaistnienia. P.S. Nie chciałem tego posta pisać – słowo honoru – ale są jakieś granice absurdu i pomówień” – napisał na Facebooku (pisownia oryginalna), na „dowód” dołączył zdjęcia Justyny. Miały one udowadniać, że jeżeli dziewczyna nie jest modelką albo nie posiada urody, która pozwala wygrywać choćby wojewódzkie konkursy piękności – to niemożliwym jest, aby była przez kogokolwiek molestowana.
Facet facetowi facetem
Tu z kolei swoje trzy grosze dorzucił Adrian Zandberg. „Panowie z polskiej prawicy lubią pozować na obrońców kobiet. Często twierdzą, że są obyczajowymi konserwatystami. Byłem przekonany, że sprawa skończy się dla pana Jakubiaka przynajmniej rozmową wychowawczą. Że klubowi koledzy i koleżanki powiedzą mu to, czego najwyraźniej nie powiedzieli kiedyś rodzice: takie słowa są po prostu naganne.
Stało się inaczej. Paweł Kukiz zachował się jak podpity chamuś spod monopolowego. Korzystając ze swojej popularności, opublikował zdjęcia Justyny opatrzone żenującym komentarzem. Zachęcił w ten sposób swoich sympatyków do wylania wiader obrzydliwości.
Nie mam słów na chamstwo Pawła Kukiza. Nikt przyzwoity nie powinien mu podawać ręki. Współczuję wszystkim kobietom, z którymi się styka ten buc”. I afera kręci się dalej, bo za ten wpis z kolei Kukiz chce pozwać Zandberga.
Ktoś tu chyba jest kłamczuszkiem
Justyna Samolińska jest od lat aktywną działaczką ruchu kobiecego, w obiegowym slangu – „wojującą feministką”. Jest też moją byłą koleżanką redakcyjną. W wielu kwestiach się z nią nie zgadzam. Nierzadko jej poglądy uważam za zbyt kategoryczne, a osądy – za zbyt surowe. Jednak nigdy nie zarzuciłabym jej kłamstwa. I tu całkowicie trzymam jej stronę.
Prawda jest taka, że sprawa publikacji „Codziennika Feministycznego” i ujawnienia skandalicznych zachowań mężczyzn na lewicy, wywołała po prawej stronie falę Schadenfreude. Tekst Justyny powstał w odpowiedzi na nią. I spełnił swoją funkcję – pokazał, że szydzący z hipokryzji „lewaczków” tak naprawdę cieszą się, że mogą robić to samo, tylko zupełnie jawnie. Bez równouprawnienia na sztandarach. Bo przecież jeśli się deklaruje, że „wykorzystanie nietrzeźwej” jest w porządku, to nie ma problemu.
Prawica molestuje tylko supermodelki
Autorka nie ukrywała, że „postępek” Marka Jakubiaka nie był najcięższego kalibru molestowaniem, był jedynie chamską odzywką (próbkę takiej wypowiedzi cytowałam powyżej). „Pornoposeł”? Jakąś etymologię ten przydomek musi mieć. Nie wziął się znikąd. Kilka dni temu obiegło zdjęcie posła Jakubiaka ciągnącego „dla hecy” za włosy koleżankę z poselskiej ławy, Elżbietę Borowską. Czy w stosunku do posłów płci męskiej (na przykład do Pawła Kukiza) również zachowuje się tak „rubasznie”?
Za niedopuszczalną uważam również obowiązującą stale narrację, jakoby „końskie zaloty” czy zaczepki nawiązujące do seksualności stanowić miały formę wyróżnienia jedynie dla atrakcyjnych kobiet uznawanych za klasyczne piękności. W ten dyskurs wpisał się Paweł Kukiz, pisząc, że „to nie możliwe, by Marek Jakubiak molestował TĘ kobietę”, wklejając pod spodem zdjęcia Justyny Samolińskiej. Potem powstała jeszcze teoria, jakoby Justyna związana była z koleżanką z partii (jej rzekomy homoseksualizm miał dowodzić fałszywości pomówień). Od kilku lat Justyna pozostaje w związku z lewicowym dziennikarzem. Poznali się zresztą w redakcji „Dziennika Trybuna”. Manipulacje „pornoprawicy” sięgają zatem poziomu niezbyt szanującego się brukowca.
Kończ Waść, wstydu oszczędź
Wreszcie – nawet jeżeli Marek Jakubiak, zaczepiając Justynę w studiu telewizyjnym, całą sytuację odbierał jako żartobliwą, „bez podtekstów” – powinien uszanować fakt, że jego słowa zostały one odebrane inaczej. Być może nie byłoby całej awantury gdyby po prostu wytłumaczył swoje intencje. Ale czym innym jest twarde oskarżenie dziennikarki i polityczki o kłamstwo. Tutaj już nie mamy do czynienia z dwiema różnymi wizjami tego samego wydarzenia. Jedna strona bowiem utrzymuje, że sytuacja opisana w tekście w ogóle nie miała miejsca.
Czekamy zatem na rozwój sytuacji. Prawdopodobnie nastąpi on w sądzie, zaś do czasu zakończenia postępowania nasłuchamy się jeszcze sporo o przewrażliwionych feministkach, którym poprzewracało się w głowach.„Pornoprawica” zapewne dalej utrzymywać będzie, że broni honoru polskich kobiet. Przed lewakami i uchodźcami. Ale żeby przed swoimi własnymi seksistami – co to to nie!