Gdyby prezes wszystkich prezesów nie miał pod ręką Witolda Waszczykowskiego, to musiałby sobie go chyba wymyśleć. Minister Spraw Zagranicznych jest mistrzem gaf i braku wyczucia, często ocierającego się o chamstwo.
Można odnieść niekiedy wrażenie, że minister Waszczykowski, to usta pana prezesa zawsze w sytuacji, kiedy on chciałby coś powiedzieć „od serca”, ale czuje, że nie bardzo mu wypada. Waszczykowskiemu wypada wszystko. Nie inaczej było z okazji protestów kobiet. Szef MSZ stwierdził mianowicie, że „czarny protest” nie prowadzi do żadnych realnych zmian w dyskusji na temat zmiany prawa aborcyjnego.
– Trzeba na ten temat rozmawiać poważnie, a nie przebierać się, robić happeningi, krzyczeć głupkowate hasła – mówił na antenie TVN24.
Minister zwrócił też, a jakże, uwagę, że na transparentach trzymanych przez demonstrantów były wulgaryzmy.
– To nie jest sposób rozmowy na temat życia i śmierci – podkreślił szef MSZ i dodał, że poniedziałkowy protest był „kpiną”.
Nie miał wątpliwości, że demonstracje miały wymiar polityczny i były wymierzone w rząd i większość parlamentarną, a nie były „za życiem czy przeciwko śmierci”. Dodał, że demonstracja w „dwumilionowej stolicy”, w której wzięło udział kilkanaście tysięcy osób, była „marginalna”…
No, i dopiero się zaczęło. Czego, jak czego, ale lekceważenia przechodzącego w chamstwo panie nie znoszą. Oto PiS kieruje do dalszych prac sejmowych projekt ustawy zamieniającej Polki w bezwolne, bezrozumne inkubatory, a minister rządu mówi, że one broniąc się są niepoważne, urządzają happeningi wymierzone w taki piękny rząd.
Czy mogło je coś bardziej obrazić niż przyjęcie do dalszej dyskusji czegoś tak barbarzyńskiego, lekceważącego ich wolną wolę i ich życie i jednoczesne odrzucenie ich projektu „Ratujmy kobiety”? Czy mogło je coś bardziej rozzłościć? Czy nie poczuły się, jakby im ktoś dał w twarz – oto macie tu dobra kobieto pięćset złotych. Jak urodzicie jeszcze, to jeszcze dostaniecie… Tylko nie gadajcie tyle, pan Bóg stworzył was do rodzenia i macierzyństwa, reszta się nie liczy…
Jeszcze więcej Waszczykowskiego! Jeszcze więcej Hosera! Więcej, więcej, więcej! Nie tylko Warszawa, nie tylko duże miasta mają dosyć. Małe też. To świetna wiadomość, że jak Polska długa i szeroka PiS i kościół usłyszeli gromkie „Moja wagina nie wasza broszka!”!
Teraz Bruksela… Dziś na forum Parlamentu Europejskiego odbywa się debata o zagrożeniu praw polskich kobiet.
To już trzecia debata o Polsce podejmowana przez europosłów w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Poprzednie dotyczyły potencjalnych zagrożeń praworządności: sytuacji mediów publicznych i kryzysu konstytucyjnego… Żaden Rapacki, żaden Skubiszewski, ani Geremek nie zrobił tyle dla rozpalenia dyskusji o Polsce, co obecny minister spraw zagranicznych – Waszczykowski. Zuch!