8 listopada 2024

loader

Okiem socjalliberała

Okiem socjalliberała

Donald Tusk wchodzi do prokuratury na przesłuchanie

Związki partnerskie, a konfrontacja światopoglądowa, czy Tusk podważa fundamenty państwa wyznaniowego?.

Gorąca dyskusja na temat prawnej dopuszczalności legalizacji związków partnerskich, która stanowi istotę sporu pomiędzy zwolennikami przemian światopoglądowych i ich przeciwnikami ujawniła z cała mocą stosunek konserwatywnej części społeczeństwa do obowiązującego prawa.

Charakterystyczne głównie dla polityków konserwatywnej prawicy instrumentalne podejście do norm prawnych, intelektualna manipulacja, niechęć do stosowania zasad logiki ( nie tylko prawniczej ) oraz zamiłowanie do redukcjonizmu polegającego na zawężaniu nie tylko praw i swobód obywatelskich lecz także całej przestrzeni wolności jako rzekomo zagrażającej ładowi społecznemu spotykała się dotychczas z wyraźną aprobatą znacznej części społeczeństwa. Jest to dobrze widoczne na przykładzie badań opinii publicznej dotyczących wprowadzenia rozwiązań prawnych umożliwiających zawieranie związków partnerskich. Jak wynika z badania zleconego w 2013 roku przez rozgłośnię radiową TOK FM jedynie 30% ankietowanych skłonnych było zaaprobować dopuszczalność prawnej regulacji związków partnerskich, a celowość takiej regulacji uznawało jedynie 39% badanych – przy czym nie jest wykluczone że spośród tej grupy część respondentów reprezentowała pogląd o konieczności prawnego wyłączenia możliwości zawierania takich związków. Kolejne liczne badania jak np. z czerwca 2017 roku sondaż przeprowadzony przez IPSOS na zlecenie Oko. press po raz pierwszy wykazał ponad 50% poparcie dla dopuszczalności związków partnerskich przy 38% przeciwników, a w roku 2019 odpowiednio 56% zwolenników i 38% przeciwników, co więcej wg. danych Oko. press w sondażu 41% poparcia wyrażono dla dopuszczalności zawierania małżeństw jednopłciowych. Tymczasem wg. danych z grudnia 2018 r. wynikających z badania IBRIS dla Rzeczpospolitej za związkami partnerskimi opowiadało się 36% ankietowanych natomiast przeciw było aż 54,2 %, ponowne badanie z 2019 roku wskazywało na 44% badanych akceptujących legalizacje związków partnerskich i 46 % jej przeciwników. Według CBOS regularnie badającego opinie społeczne dotyczące związków partnerskich w latach 2011-2019 poparcie większościowe dla związków partnerskich dotyczyło związków kobiet i mężczyzn, natomiast dla związków partnerskich jednopłciowych poparcie wynosiło 30% przy większości sprzeciwiającej się takim rozwiązaniom.

Przytoczone wyniki są rezultatem w równej mierze stanu świadomości społecznej jak i aktywnej propagandy homofonii przez władze, Kościół i organizacje nacjonalistyczne, co przy braku rzetelnej informacji co do aspektów prawnych regulacji dotyczącej związków partnerskich w dalszym ciągu nie stwarza warunków do jej wprowadzenia. Jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej jednostronna, a szeroko propagowana opinia urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości ,na którą powoływał kiedyś minister Gowin jak i stanowisko czy opinia Prezesa Sądu Najwyższego ( stanowiąca prywatny pogląd jej autora ) nie znalazły odpowiedniej przeciwwagi w prezentowaniu opinii przeciwnych, które powinny być wówczas przygotowane i upowszechnione przed głosowaniem nad skierowaniem złożonych projektów ustaw do właściwej komisji sejmowej. W opinii na którą wciąż powołują się przeciwnicy sejmowej dyskusji nad regulacją związków partnerskich zawarte były zdumiewające tezy o jakoby wyłącznej dopuszczalności tradycyjnego małżeństwa w postanowieniach Konstytucji RP co oznaczać ma niezgodność wszelkich projektów regulujących związki partnerskie z przepisem art. 18 konstytucji ,wreszcie o niedopuszczalności tworzenia nowego stanu cywilnego tj. związku partnerskiego jako zapewne konkurencyjnego do konstytucyjnego wzorca małżeństwa. Poglądy takie są jednak merytorycznie bezpodstawne, logicznie błędne i interpretacyjnie niedopuszczalne z następujących względów:

Jak to wynika z treści przepisu art. 18 Konstytucji RP pod ochroną i opieką Rzeczpospolitej Polskiej pozostaje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo, a więc każdy z wymienionych stanów bez utożsamienia małżeństwa z rodziną, rodziny z macierzyństwem czy rodzicielstwem. Są to zatem pojęcia, które mogą się pokrywać ale nie muszą. Rodzina nie musi opierać się na małżeństwie podobnie jak macierzyństwo czy rodzicielstwo pozostające pod ochroną zarówno w wypadku istnienia związku małżeńskiego jak i jego ustania bądź nieistnienia.( wykładnia językowo-logiczna )

Teza o rzekomej preferencji małżeństwa jest całkowicie bezpodstawna, wywiedziona prawdopodobnie z powyższego przepisu o ochronie i opiece, brak jest jednak jakichkolwiek podstaw do wskazania wobec czego preferencja taka miałaby istnieć , a sama opieka i ochrona nie oznacza preferowania instytucji objętej opieka i ochroną. Projektowane przepisy o związkach partnerskich w żaden sposób nie ingerują w zakres, sposób i środki ochrony przewidziane dla małżeństwa, rodziny i macierzyństwa, a wręcz przeciwnie daje szansę szerszej ochrony godności człowieka zgodnie z art. 30 Konstytucji RP (wykładnia funkcjonalna)

Powołany wyżej przepis art. 30 dotyczący godności człowieka, stanowiącej źródło wolności i jego praw, której poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych nie może być interpretowana zawężająco albowiem sama dopuszczalność przyjęcia możliwości takiej wykładni prowadziłaby do tezy o granicach nienaruszalności i poszanowania godności. Przeciwnie – z powołanego przepisu wynika obowiązek władzy do poszanowania praw i godności tej części społeczeństwa, która domaga się wprowadzenia instytucji związku partnerskiego i uregulowania praw osób w takim związku pozostających.

Poziom dyskusji i sporów dotyczących możliwości wprowadzenia w Polsce związków partnerskich ujawnił i ujawnia stale prawdziwe oblicze konfliktu światopoglądowego i politycznego pomiędzy tradycjonalistami i zwolennikami cywilizacyjnego postępu. Prawdziwe oblicze tego konfliktu to konfrontacja pomiędzy religijną, a świecką wizją Polski i świata, to walka o panowanie nad postawami, uczuciami i myślami Polaków, to próba zduszenia w zarodku próby jakiejkolwiek instytucjonalizacji całkowicie świeckiej formy organizacji podstawowej komórki społecznej.

W tym celu przedstawianie związków partnerskich jako instytucji zagrażającej społeczeństwu spełnić ma rolę straszaka, który skuteczny będzie jedynie wówczas gdy nastawienie większości społeczeństwa wobec jakiejkolwiek odmienności będzie negatywne tak jak to się dzieje obecnie. Związki partnerskie stanowią zagrożenie jedynie dla konserwatywno-wyznaniowej świadomości, dla pozycji kościoła i dla polityków bezpiecznie rozgrywających panujące w społeczeństwie nastroje korzystając z jawnego i wszechstronnego wsparcia kościoła. Niezależnie od zajadłości polskich konserwatystów w obronie istniejącego stanu prawnego zdawać sobie oni musza sprawę, że wprowadzenie regulacji prawnej dotyczącej związków partnerskich jak i in vitro jest w państwie należącym do Unii Europejskiej nieuniknione i pozostaje kwestią czasu, chyba że Polska z takiego członkostwa zrezygnuje, ale to już temat na zupełnie inną publikację.

Zapowiedziana przez Tuska na spotkaniu z młodzieżą Campus Polska deklaracja o priorytetowym potraktowaniu kwestii związków partnerskich w wypadku dojścia do władzy i uchwalenia stosownych zmian w prawie nie spełnia już dzisiaj oczekiwań środowiska LGBT+ bo zgodnie z zasadą równości małżeńskiej ich aspiracje są większe, i słusznie zresztą oczekują legalizacji małżeństw jednopłciowych, na co w dalszym ciągu nie ma przyzwolenia społecznego. Stąd rozczarowanie i krytyka stanowiska prezentowanego przez Tuska i pewnym stopniu także Trzaskowskiego. Nie sądzę jednak by krytyka ta była w pełni zasadna. Obaj politycy są bowiem w trudnej sytuacji i to nie tylko ze względu na stopień poparcia zmian w społeczeństwie. Główny problem polega na systemie całego prawa polskiego układanego na aksjologicznych podstawach katolicyzmu, który obecnie jeszcze stał się ideologia państwa polskiego. Wprowadzenie nawet dopuszczalności zawierania jednopłciowych związków partnerskich, nie mówiąc już o małżeństwie stanowi tak istotny wyłom w stanie prawnym, że jest istotnym znakiem odejścia od religijnej podstawy całego systemu prawa rodzinnego zapowiadającym szerokie otwarcie procesu jego laicyzacji.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Były piłkarz z doktoratem

Następny

Sztuka nicnierobienia

Zostaw komentarz