4 grudnia 2024

loader

OPZZ zwarte, gotowe

Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, mówi o zagrożeniach płynących z reformy edukacji, likwidacji kopalń i o niespełnieniu wszystkich obietnic wyborczych przez PiS.

Prezydent podpisał ustawy oświatowe, a nauczyciele i wielu rodziców protestuje. Co OPZZ na to?

– Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby ta zła, szkodliwa reforma nie weszła w życie. […] Nauczyciele są nieufni, bo mimo, że rząd obiecuje, że zwolnień nie będzie, to samorządy biją na alarm. Nauczyciele wychodzą na ulice, bo nie są wysłuchani i rozumiani, nie ma merytorycznego dialogu. Kryzys narasta i może zakończyć się ogólnopolskim strajkiem. Apelujemy do rządu, by zastanowił się, czy jest potrzeba takich rewolucyjnych zmian.

Jakie będą pana zdaniem skutki wprowadzenia reformy?

– Reforma pochłonie gigantyczne pieniądze. Na budowę gimnazjów wydano dziesiątki miliardów złotych. W tej chwili koszty też będą ogromne. Trzeba będzie wymienić ławki, wystrój sal, przebudować łazienki czy stołówki. Reforma spowoduje też problem w gminach wiejskich, których jest około 2,5 tysiąca. W większości z nich wybudowano nowe gimnazja. W wielu gminach są to oddzielne budynki. Szkoła podstawowa będzie za mała, żeby przyjąć osiem roczników. Są opinie samorządowców, że do 6 klasy uczniowie będą chodzić do budynku podstawówki, a potem do budynku gimnazjum. Czy o taką reformę nam chodziło? […]

Jak zamierzacie walczyć o prawa nauczycieli i innych pracowników?

– Będziemy uczestniczyć w dialogu społecznym, dążąc do poprawy sytuacji w zakładach pracy, poszczególnych branżach i w całym kraju. Obecnie najtrudniejsza sytuacja jest w sektorze edukacyjnym. Nie godzimy się na reformę szkolnictwa i dlatego nauczyciele zrzeszeni w ZNP weszli w zbiór zbiorowy z rządem. Narasta niezadowolenie w zakładach pracy – rozczarowanych jest wielu górników, policjantów, celników czy pracowników służby zdrowia. Uważnie monitorujemy sytuację i jesteśmy gotowi do stanowczych działań. Z całą pewnością zawsze będziemy bronić interesów świata pracy. […]

Jak ocenia pan rządy PiS?

– Ze związkowego punktu widzenia trudno o jednoznaczną ocenę działań nowej ekipy rządzącej. Część rozwiązań wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom, ale niestety jest też mnóstwo chaosu, złych ustaw i pomijanie głosu związkowców. Najbardziej rozczarowani jesteśmy tym, że większość parlamentarna i prezydent zlekceważyli nasz postulat, aby kobiety otrzymały możliwość przechodzenia na emeryturę po 35 latach pracy, a mężczyźni po 40 latach. Jesteśmy krytycznie nastawieni do wspominanej już przeze mnie zmiany systemu szkolnego, której skutki mogą być fatalne tak dla dzieci, rodziców, jak i dla kadry nauczycielskiej oraz samorządów. Kolejny rok nie będzie podniesienia płac w budżetówce, chociaż PiS zdobył poparcie wielu pracowników sfery budżetowej obietnicami podwyżek wynagrodzeń.

A kwota wolna od podatku?

– Właśnie, rząd nie dotrzymał też słowa odnośnie zmiany kwoty wolnej od podatku. PiS obiecywał w kampanii podniesienie jej do 8 tys. zł, a tymczasem mamy rozwiązanie, które w ogóle nie obejmie osób zatrudnionych. Co więcej, partia rządząca w głosowaniu odrzuciła ustawę, której wprowadzenie obiecywała w trakcie kampanii. Nie spełniają naszych oczekiwań zmiany w mediach publicznych, podważanie roli Trybunału Konstytucyjnego, zawłaszczanie prokuratury, służby cywilnej i sądownictwa. Nie ma też nowego otwarcia w dialogu społecznym. Rada Dialogu Społecznego miała wprowadzić nową jakość do relacji między związkowcami, pracodawcami i rządem, a niestety wiele ważnych ustaw nie jest poddawanych negocjacjom. Pozytywnie oceniamy wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej – to nasza sztandarowa propozycja, do której udało nam się przekonać rząd i większość opozycji. Dotyczy to też zniesienia syndromu pierwszej dniówki, czyli wprowadzenie konieczności podpisania z pracownikiem umowy przed przystąpieniem do pracy. Doceniamy program 500+, ale ma on pewne wady – szczególnie krytycznie oceniamy niski próg dochodowy dla opiekunów wychowujących jedno dziecko. Generalnie zapowiedzi wyglądały inaczej niż rzeczywistość. Rząd Beaty Szydło działa już ponad rok, a wciąż nie ma strategii tworzenia dobrych, etatowych miejsc pracy. Nie ma również żadnych konkretów odnośnie inwestycji publicznych. Rząd nie podjął też systemowych działań na rzecz ograniczenia umów cywilno-prawnych.

trybuna.info

Poprzedni

Rok Cristiano Ronaldo

Następny

Opozycja sejmowa? – zamki na piasku…