7 listopada 2024

loader

Ostrożnie z procentami!

SLD odbił się w przedwyborczych sondażach od pięcioprocentowego progu wyborczego. Poszybował do poziomu ośmiu procent. W jednym z sondaży nawet do dwunastu procent. W mediach społecznościowych związanych z Sojuszem zapanowała euforia.

Nic dziwnego. Po przegranych wyborach najpopularniejsi krajowi komentatorzy polityczni i największe media uroczyście odtrąbiły śmierć SLD i złożyły Sojusz do politycznego grobu. Liderów Sojuszu do tych mediów zapraszano rzadko, zwykle aby sprawdzić stan ich umierania.
Odnowiony program SLD wzbudził merytoryczne dyskusje, ale przede wszystkim wśród koneserów lewicy. Państwo komentatorzy mediów związanych z PiS i PO nie trudzili się jego poznaniem. Wszak oni już z góry założyli, że SLD nie dożyje następnych wyborców.
Stały wzrost popularności SLD zmusił media głównego nurtu do przeproszenia się ze „starą lewica”. Do regularnego bywania na konferencjach prasowych Sojuszu. Nawet relacjonowania ich treści. To zrozumiałe, bo wedle różnych sondażowych notowań, tylko SLD ma szansę na swoją reprezentację w parlamencie. Pozostałe lewicowe ugrupowania nadal są pod progiem wyborczym.
Wzrost popularności wywołał liczne komentarze osób nie zawsze przychylnych Sojuszowi. Zwykle padało pytanie: Jak to jest? SLD nic nie robi, nie ma ich w mediach, a poparcie im wzrosło? Chłop śpi, a żyto samo mu rośnie?
Komentarze były w połowie prawdziwe. Rzeczywiście, SLD nie był rozpieszczany w mediach, zwłaszcza prawicowych i narodowych, ale sam brak informacji o działalności opozycyjnej partii nie oznacza, że Sojusz niczego nie robił. W Polsce nie ma państwowej cenzury, są za to medialne zmowy milczenia. Zwłaszcza, że Sojusz jest w opozycji do rządzącej formacji Jarosława Kaczyńskiego i w opozycji do duopolu PiS-PO. Chce być alternatywa wobec wyniszczającej nasz kraj wojny plemiennej PiS-PO, wojny populistycznej prawicy z prawicą liberalną.
Na razie jest alternatywą mało popularną, ale wielu szukających wyjścia z pułapki PO-PiS dopiero z informacji o sondażach dowiedziało się o istnieniu takiego wyboru. Wszak śmierć SLD już ogłoszono. I wielu gwiazdorskich komentatorów zdążyło wielokrotnie radość swą z tego powodu wyrazić.
Wzrost przedwyborczego, społecznego poparcia dla SLD nie oznacza, że teraz Sojuszowi będzie łatwiej. Do tej pory aktyw SLD mógł swą oddolną pracą wzmacniać partyjne struktury, zwiększać lokalne wpływy. Rządzące opinia publiczną prawicowe media nie wspominały o tym, ale też nie plugawiły lewicy. Zgodnie z staropolską zasadą, że o nieboszczyku nie wypada mówić źle.
Teraz Sojusz może liczyć na większą uwagę mediów. Na zaproszenia do studia, prośby o komentarze, udział ekip w wydarzeniach. Ostrzegam już teraz mniej doświadczonych medialnie lewicowców. Jako stary pies mediów.
Zachowajcie trzeźwość umysłu w mediach, nawet po skonsumowaniu kolejnych rosnących procentów poparcia. Jako lewicowa opozycja nie liczcie na litość, czy przychylność prawicowych mediów. Zatem najpierw róbcie swoje w politycznym realu, a dopiero potem bawcie się w gry wizerunkowe.

trybuna.info

Poprzedni

Boniek ucieka do Europy

Następny

Grosicki przed Fabiańskim