Wielkim sukcesem telewizja rządowo-narodowa TVP okrzyknęła wizytę pani premier Beaty Szydło. Tym razem w Pekinie. Na Forum „Pasa i Szlaku”, poświęconego budowie nowych globalnych szlaków komunikacyjnych ułatwiających eksport chińskich towarów, usług i ludzi.
Wielkim sukcesem, bo chińscy komuniści przyjmowali polską premier po królewsku, nie żałowali jej czerwonych dywanów. Polskie rządowo-narodowe media piały z zachwytu, bo przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping wymienił Polskę w swym przemówieniu inauguracyjnym. Zaiste, to wielki sukces „polityki godnościowej” nowej ekipy i niezbity dowód, że pod rządami PiS wreszcie „Polska wstała z kolan”. Wszak nasz kraj zauważył najważniejszy komunista na świecie.
Jeszcze bardziej odpłynął specjalny wysłannik TVP, pozyskany z TV „Republika”, redaktor Jan Korab. Ten przenikliwy reprezentant „Dobrej Zmiany” nie zauważył na Forum przywódców najważniejszych państw Unii Polsko-Europejskiej: Niemiec, Francji i Hiszpanii. I wysnuł z tego wniosek, że oto Polska i Węgry będą bogacić się na współpracy z Chinami w kontrze do wrażych im zachodnioeuropejskich stolic. Jeszcze chwila, a Warszawa, Budapeszt i Pekin dadzą takiego czadu, że dekadentom z Berlina, Paryża i Madrytu kapcie spadną.
Tak to jest, kiedy wysyła się niedouczonego dziennikarza. Biedny Korab pewnie nie wie, że Berlin i Paryż mają tak wysoko ustawione bilateralne relacje z Chinami, że ich przywódcy nie muszą uczestniczyć w spotkaniach władców Chin z hurtowo zebranych przywódcami państw również dla Chin ważnych.
Zabawne też, że polskie media, nie tylko rządowo-narodowa TVP, nie chciały zauważyć, że najważniejszym w grupie przywódców 29 państw przybyłych na Forum, był prezydent Rosji Władimir Putin. To on zawsze siedział obok przewodniczącego Xi podczas oficjalnych imprez. Również podczas pamiątkowego, oficjalnego zdjęcia ustawiono go w samym centrum, obok przewodniczącego Xi. W Chinach takie usytuowanie jest niezwykle wymowne. Nasza panią premier ustawiono w końcu drugiego rzędu, z prawej.
Warto jednak przypomnieć, co pani premier przywiozła z Pekinu, oprócz pamiątkowego zdjęcia.
Otóż w Pekinie podpisała umowę o współpracy w dziedzinie rozwoju turystyki i memorandum o porozumieniu w sprawie przyszłej współpracy w zakresie gospodarki wodnej. Rzeczywiście, to przełom we współpracy. Zwłaszcza w czasach, kiedy polski deficyt handlu z Chinami rośnie od 2015 roku.
Dla porównania, w tym czasie Laos dostał bezzwrotny kredyt, technologię i chińskie firmy które wybudują tam ponad dwustukilometrową autostradę.
W Polsce liderzy PiS wiele obiecują po współpracy z komunistami chińskimi. Pewnie modlą się o chińskie pożyczki. I jednocześnie pan minister Macierewicz blokuje budowę chińsko-polskiego terminalu kolejowego w mieście Łodzi. A pan minister Waszczykowski odwołał ambasadora RP w Chińskiej Republice Ludowej na miesiąc przed wizytą pani premier. Co jest niebywałe w normalnej dyplomacji.
Nic dziwnego, że po tak pasywnej współpracy, zamiast przygotowywanej od roku oficjalnej wizyty pani premier w Chinach, gospodarze zaproponowali jej udział w zbiorówce, w Forum „Pasa i Szlaku”. Załatwili panią premier hurtowo.