Patryk Jaki będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy – podał portal RMF FM. Wiceminister sprawiedliwości pracował na nominację przez wiele miesięcy. Do boju o stołeczny ratusz przystąpi w glorii szeryfa zaprawionego w boju z mafią reprywatyzacyjną. Czy to wystarczy do podjęcia równorzędnej walki z Rafałem Trzaskowskim? Wątpliwe.
Notowania szefa komisji weryfikacyjnej stały najwyżej od samego początku wyścigu po nominację. Rywale kolejno odpadali – najpierw zrezygnował Stanisław Karczewski, obecny Marszałek Senatu, potem Jaki wykazał wyższość nad Michałem Dworczykiem, szefem Kancelarii Premiera. Oficjalne przedstawienie kandydata odbędzie się po posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS, jednak, jak podaje prawicowy dziennikarz Robert Mazurek, sprawa jest już przesądzona.
O nominacji Jakiego zadecydowała szeroka rozpoznawalność polityka, który w ciągu ostatniego roku był stale obecny w głównym nurcie informacyjnym. To za jego sprawą do Opola włączono okoliczne gminy, lekceważąc demokratyczny sprzeciw lokalnych społeczności. Jaki kilka razy został pośmiewiskiem mediów społecznościowych, najgłośniej było o nim kiedy domagając się do rządu RFN wypłaty reparacji wojennych napisał o o „niemieckiej hatakumbie”. W międzyczasie, dzięki sprawności politycznej swojego protektora – Zbigniewa Ziobry, został przewodniczącym komisji weryfikacyjnej, badającej przekręty związane z reprywatyzacją. Wielu warszawiaków zobaczyło w nim twardego demaskatora i pogromce Hanny Gronkiewicz-Waltz, którą wzywał na przesłuchania i karał grzywnami za absencje.
Jak wyglądają szanse Patryka Jakiego w wyścigu o stołeczną prezydenturę? Mizernie. Poparcie dla niego waha się w granicach 21-26 proc., podczas gdy prowadzący Rafał Trzaskowski może liczyć na kilkanaście punktów procentowych więcej. Nawet jeśli dojdzie do drugiej tury, co jest zupełnie realne, to w decydującym starciu, według prognoz, Jaki może liczyć na głosy ok. 30 proc. wyborców, natomiast jego rywal – ok. 45 proc.