Na jednym z portali społecznościowych istnieje profil, którego sympatycy (działacze) zajmują się śledzeniem w Internecie wszelkich wypowiedzi, które odbiegają od wyznawanego przez nich systemu wartości. – Ci dzielni narodowcy tropią na facebooku głównie społeczności lewicowe. A w ich mniemaniu lewicą jest każdy, kto nie podziela ich poglądów. Publikują to na swojej tablicy i wysyłają wniosek do administratora o blokowanie stron. Kilka razy skutecznie – zaalarmował nas jeden z czytelników „Dziennika Trybuna”.
Sprawdziliśmy adres. Faktycznie, na Facebooku istnieje strona, której sympatycy każdą wolną chwilę poświęcają śledzeniu w sieci opinii wyrażanych przez ludzi kojarzonych z szeroko rozumianą lewicą i środowiskami wolnościowymi (anarchiści). Nawołuje ona swoich wyznawców do zgłaszania profili osób o lewicowych poglądach do administratorów tego portalu społecznościowego, aby ci zablokowali ich strony, a co za tym idzie – uniemożliwili im działalność w internecie. W tym przypadku nie liczy się treść wpisów, robionych przez lewicowców, ale ilość zgłoszeń, które mają wpływ na decyzję o zamknięciu bądź czasowym zawieszeniu takiego profilu. Mobilizacja skrajnie prawicowych kolegów i koleżanek jest na tyle skuteczna, że takie działania przynoszą pożądany przez nich skutek. Co najmniej na pewien czas (o ile nie na zawsze) profile osób o lewicowych poglądach bywają zawieszane bądź likwidowane.
Chodzi o fanpage (strona/profil) grupy pod nazwą Ośrodek Monitorowania Zachowań Antynarodowych. Sympatycy i aktywiści tego profilu monitorują Internet i robią wszystko, aby uniemożliwić osobom o lewicowych poglądach możliwość zamieszczania swoich komentarzy i opinii w sieci,
Ów skrajnie prawicowy profil wyłapuje w sieci wszelkie strony internetowe o charakterze lewicowym. Ofiarami ich ataków są zarówno komuniści, socjaliści, jak i anarchiści, a także wszystkie strony antyfaszystowskie. Są one masowo zgłaszane administratorom do zablokowania. Sympatycy tej strony nawołują wręcz do „utylizacji lewaków” i ich fizycznej likwidacji. Ich uwadze nie uchodzą również strony środowisk LGBTQA (nieheteroseksualnych), z którymi od lat prowadzą wojnę. Nie tylko w Internecie. Jednocześnie występują oni w obronie wypowiedzi księdza Jacka Międlara, który jest duszpasterzem środowisk narodowych i zasłynął ze swoich przepełnionych nienawiścią, rasizmem i ksenofobią wypowiedzi. Uznają go oni za swojego bohatera i przewodnika, starając się dotrzymać mu kroku w głoszeniu nienawiści i nietolerancji.
Wziąwszy pod uwagę obowiązujące w Polsce prawo oraz oficjalną politykę społecznościowego portalu, jakim jest Facebook, to właśnie strona owego Ośrodka powinna zostać w pierwszej kolejności zawieszona albo zablokowana za propagowanie nienawiści. Tak się jednak nie dzieje, bowiem nie od dziś wiadomo, że działalność internetowa od lat jest obsadzona przez sympatyków skrajnej prawicy. Od Wikipedii (internetowej encyklopedii tworzonej przez wolontariuszy) począwszy. Skrajna prawica nie od wczoraj jest bardzo aktywna w sieci, a dla wielu – zwłaszcza młodych – ludzi jest to podstawowe źródło informacji o świecie oraz wiedzy. Wszystko wskazuje na to, że ze strony prawicy jest to działanie zaplanowane i skoordynowane, a wykonujący tę pracę internauci są wynagradzani. Przez kogo? Tego możemy się tylko domyślać.