9 listopada 2024

loader

Polskie jabłko stanu

Około półtora tysiąca sadowników protestowało na ulicach Warszawy przeciwko niskim – od 20 do 50 groszy – cenom skupu jabłek.

Według sadowników sytuacja jest dramatyczna, ceny jabłek na skupie są znacznie poniżej kosztów produkcji i na początku tego sezonu spadły nawet do 15 groszy za kilogram. Od czasu wprowadzenia przez Rosję embarga na polskie jabłka takich cen skupu jeszcze nie było.
– Chcemy pokazać, że sytuacja jest trudna i nie ma związku z nadprodukcją, lecz rosyjskim embargiem. Tu muszą się dogadać politycy, bo sadownicy sami nic nie zdziałają. Ale jak na razie tylko podgrzewamy atmosferę z Rosją – mówił Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Pod Belweder przyjechało według organizatorów nie mniej niż półtora tysiąca sadowników. Przeszli przed kancelarię premiera, a stamtąd pod poszczególne ministerstwa: spraw zagranicznych, rozwoju, finansów, a na koniec rolnictwa i rozwoju wsi. – Myślę, że taka liczba protestujących wpłynie na rząd i ministerstwa zaczną coś robić. Rosjanie chcą kupować nasze jabłka, wiemy o tym, ale embargo przeszkadza. Już dzisiaj w wielu krajach trwają dyskusje o skuteczności sankcji nałożonych na Rosję. Wszyscy dochodzą do wniosku, że obecny kryzys na rynku produktów rolnych jest spowodowany głównie brakiem możliwości sprzedaży na rynek rosyjski. Czas skończyć wojnę gospodarczą z Rosją.
Sankcje nie odniosły żadnego skutku. Apelujemy do rządu i Komisji Europejskiej, aby nawiązała dialog z Rosją, ponieważ my jako sadownicy nie poradzimy sobie bez dostępu do tego rynku. Jeżeli nic się nie zmieni i cena skupu nie pójdzie w górę, przyjedziemy do Warszawy ponownie i skończy się miasteczkiem namiotowym albo okupacją jakiegoś rządowego budynku – zapowiada prezes Związku Sadowników RP. Przed wczorajszym protestem sadownicy próbowali wywrzeć presję na punkty skupu. Gdy niedawno za kilogram jabłek przemysłowych zaczęto płacić 15 groszy, Związek Sadowników RP zaapelował do sadowników o niedostarczanie owoców do punktów skupu od 1 września. Nie wszyscy posłuchali, ale mimo to ceny w skupie podskoczyły, choć niewiele, do ponad 20 gr za kilogram. To nadal nie pokrywa kosztów produkcji szacowanych w przypadku jabłek przemysłowych na 40 – 50 gr.
– Sadownicy nie potrafią się zjednoczyć, żeby przez tydzień czy dwa nie oddawać towaru. To byłby najlepszy protest, a jak będzie tak dalej, pójdziemy z torbami – uważa Robert Salaman, właściciel 18,5 ha sadu w gminie Kowiesy (pow. skierniewicki). – Teraz walczymy o przetrwanie, mamy rodziny, zobowiązania. Mówi się, że jest zmowa, przecież w handlu ceny soku czy owocu nie spadły. Mnie za jabłko deserowe płacą w skupie 70 groszy, a za ile się w sklepie kupuje? Jak ktoś nie wie, to informujemy, że na bazarach w Warszawie kilogram pięknych jabłek kosztuje 2,50 zł.

trybuna.info

Poprzedni

Wyspy mordobijskie

Następny

Norweska astma pod lupą