Szef organizacji skrajnie nacjonalistycznej, mimo opublikowania na stronie wulgarnych obrazków o jednoznacznie homofobicznym charakterze, nie zostanie ukarany. Uzasadnienie umorzenia poraża.
Chodzi o przewodniczącego stowarzyszenia „Duma i Nowoczesność” z Wodzisławia Śląskiego.
Mateusz S. ps. „Sitas” na stronie Stowarzyszenia opublikował obrazki z rysunkami ludzików imitujących seks analny z napisami, których wulgarność i homofobia nie ulega wątpliwości dla każdego, kto posiada umiejętność czytania ze zrozumieniem. Policja postawiła mu zarzut umieszczania w miejscu publicznym nieprzyzwoitych obrazków. Grozi za to grzywna lub ograniczenie wolności.
Sąd w Wodzisławiu Śląskim, reprezentowany przez sędziego Dawida Kopczyńskiego uznał jednak, że umorzy sprawę, ponieważ… internet nie jest miejscem publicznym (!). „Wszystkie treści dostępne w Internecie stanowią jedynie zapis danych na komputerach, trudno natomiast byłoby uznać twardy dysk takiego komputera, czyli nośnik magnetyczny, za miejsce, i do tego miejsce publiczne” napisał wspomniany sędzia, którego nazwisko warte jest zapamiętania. Oczywiście Mateusz S., który ma wyjątkowe szczęście do łagodnego wymiaru sprawiedliwości oznajmił „Gazecie Wyborczej” niebawem po sądowej decyzji, że opublikuje naklejki jeszcze raz.
To kolejny przypadek, kiedy „Sitas” jest traktowany z zastanawiającą dobrocią. W kwietniu prokuratura wycofała z sądu złożony już tam akt oskarżenia o mowę nienawiści. Stało się to po interwencji posła Roberta Winnickiego, lidera Ruchu Narodowego.
Mateusz S. w przeszłości ma za sobą karę, której poddał się dobrowolnie za nawoływanie do waśni na tle narodowościowym i rasowym. Wówczas nie tylko wzywał do wojny rasowej, ale też pozował na tle komory gazowej i fotografował się w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Ta dość jednoznaczna przeszłość nie została zauważona przez sąd w Wodzisławiu.
Policja nie zaskarży decyzji sądu. Jedynie poseł Borys Budka obiecał złożenie interpelacji w tej sprawie.
Polska staje się rajem dla rasistów, homofobów i nacjonalistów.
