2 grudnia 2024

loader

Ściśle tajny dokument i … Apel

Ściśle tajny dokument i ... Apel

CD336.12.2001 warszawa gen.wojciech jaruzelski fot.witold rozbicki

„Pamiętam też dobrze brutalne realia, podzielonej Europy i świata. Radzieckie gniewne reakcje na sytuację w Polsce w 1980-1981 roku były tego logicznym odzwierciedleniem. Ale nie zniżę się do koniunkturalnej, tchórzliwej małoduszności, do wypierania się i dystansowania od tamtego sojuszu i ówczesnych przyjaźni”…
gen. Wojciech Jaruzelski

Poprzedni tekst kończyłem nieco zagadkowym pytaniem, że może już stało się „coś”, o czym nikt w Polsce roku 1980, także 1981 nie wiedział? I przez dekadę lat 80-tych nie wiedział. Skłaniała ku temu zbliżająca się kolejna, 41 rocznica porozumień sierpniowych (30-31 sierpnia 1981 r.). Pisałem o tych porozumieniach kilka razy w poprzednich latach na łamach Trybuny, a za ich publikacje serdecznie dziękuję Sekretarzowi Redakcji.

Zapewne pamiętacie Państwo prezentację treści 21 postulatów i „Protokół Porozumienia”, cytowane w różnych kontekstach. Taka ciekawostka-Muzeum Solidarności w Gdańsku, każdego zwiedzającego „wita” wypisanymi na drewnianej sklejce 21 postulatami, od kilku lat będącymi na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Wita też radiowo-telewizyjnym przemówieniem Generała z 13 grudnia 1981 r. I dobrze – niech każdy zwiedzający Muzeum przypomni sobie co mówił i zechce zastanowić się czy po 41 latach te Jego słowa straciły na znaczeniu. Szczególnie teraz – gdy zbliża się 40 rocznica wprowadzenia stanu wojennego, niech każdy z Państwa postawi sobie pytanie – czy Generał „straszył” Polaków, nie mówił prawdy o sytuacji? Znacie Państwo Czytelnicy odpowiedź z własnej autopsji, z przeczytanych różnych publikacji. Powiedzcie naszej młodzieży, wnukom. Zastanawiające, do jakich to skojarzeń i wspomnień ma skłonić każdego zwiedzającego to przemówienie – kontrastujące z homiliami Papieża wygłoszonymi w Gdańsku (pisałem wcześniej). Proszę też zwrócić uwagę, że w całym Muzeum brak wspomnianego „Protokołu Porozumienia”, podpisanego 31 sierpnia 1981 r. przez Lecha Wałęsę i wicepremiera Mieczysława Jagielskiego. Czyżby tak „źle” się kojarzył, skłaniał do „błędnych refleksji”, do poszukiwań – współodpowiedzialności Solidarności za jego realizację… Kto z Państwa zna odpowiedź?

Brutalne realia…

Odwołując się do Państwa pamięci, z naciskiem podkreślam, że sytuacja wewnętrzna w Polsce była ciągle obserwowana i komentowana. Strajkami – dosłownie zachwycał się Zachód. W prasie ciągle publikowane były „wieści z Gdańska”, wywiady i rozmowy z ich uczestnikami. Swoiście podsycano atmosferę informacjami o przedłużających się dyskusjach wobec wciąż przybywających żądań i postulatów. Sensacją – nie tylko medialną – była zamiana Tadeusza Pyki na wicepremiera Mieczysława Jagielskiego, przewodniczących rządowej Komisji. Różne snuto domysły, wręcz insynuacje, wskazując, że władza albo „coś knuje” albo „coś szykuje” na „wzór” sprzed 10 lat. Nikt nie wierzył wypowiedziom Edwarda Gierka, ani zbyt poważnie nie traktował doniesień z posiedzeń rządu i kierownictwa PZPR. Wtedy Stocznia Gdańska była „centrum informacji”, obserwacji i raportów obcych służb wywiadowczych … CIA także.

Nie próżnowali też nasi sąsiedzi. Dla nikogo trzeźwo myślącego nie powinno być żadną tajemnicą, że Polska była „obserwowana”, co wynikało-jak mówi Generał- z „brutalnych realiów podzielonej Europy i świata”. Zapytam, czy z tych „realiów” miałoby wynikać „wypieranie się i dystansowanie od tamtego sojuszu i ówczesnych przyjaźni”? Nie wstydźmy się i powiedzmy sobie wprost – tego przecież oczekiwali od władzy doradcy Solidarności. Z biegu ówczesnych wydarzeń, o czym Państwo wiedzą – „zainteresowanie” Polską utrzymywało się w Berlinie, po 1953 r. oraz w CSRS, szczególnie po 1968 r. Nasze położenie geograficzne, na „na przeciągu Europy” Wschód – Zachód zapewniało nam nieustanne „zainteresowanie” ZSRR, głównie w aspekcie: polityczno – militarnym i społeczno-gospodarczym. Po wybuchu protestów i strajków latem 1980 r. stało się szczególnie wnikliwe – Jak głęboka, rozległa i „twórcza” była ta „czujna obserwacja”, niech posłuży ten dowód. Tu uprzejmie proszę Pana Tadeusza o zamieszczenie kopii dokumentu CCE 000050 – załączam obok

… Do KC KPZR – ściśle tajne

Proszę raz jeszcze uważnie przeczytać dokument i zwrócić uwagę na datę – „28” sierpnia 1980 roku. Pierwszy szczegół. Dzień w cudzysłowiu- znaczy, że był wpisywany odręcznie, przed doręczeniem głównemu adresatowi. 28 sierpnia 1980 r. czyli na 2-3 dni przed podpisaniem porozumień sierpniowych w Szczecinie – 30 sierpnia (Kazimierz Barcikowski), w Gdańsku – 31 sierpnia, Lech Wałęsa i Mieczysław Jagielski. Co więcej – gotowość użycia wojsk inwazyjnych z Nadbałtyckiego i Białoruskiego okręgów wojskowych wyznaczono od godz. 18.00. 29 sierpnia. Czy ta data była „graniczną” do podjęcia polityczno – wojskowych decyzji wobec Polski? Jakich, konkretnie – nie wiemy, możemy się tylko domyślać. Jest pewne – 29 sierpnia nie zdecydowano o interwencji – na szczęście dla nas! Co przesądziło – może „przecieki” ze Szczecina i Gdańska, że „lada moment się porozumieją”? Wtedy, 28 sierpnia 1980 r., władze, kierownictwo radzieckie najprawdopodobniej zdecydowało o wydzieleniu sił i przesunięciu ich w pobliże wschodniej granicy z Polską. O ich rozmieszczeniu świadczą dane wywiadowcze zachodnich państw, wśród nich satelitarne zdjęcia USA.
O szczególnej tajemnicy świadczą wykropkowane miejsca, gdzie odręcznie wpisane były liczby, nazwy, itp. Na prezentowanej Państwu kopii, są pisane pochyłym drukiem i podkreślone. Cóż zauważamy? Początek tekstu – „Sytuacja w”…odręcznie wpisano – Polska. Świadczy to, że:

– dokument był przygotowywany na bieżąco, zważywszy na rozwój wydarzeń w Polsce, które bardzo uważnie obserwowano, analizowano i wyciągano „na gorąco” wnioski. Stąd może i odręczne wpisy, które w każdej chwili można było stosownie zmienić lub uzupełnić;

– potrzebne dane były wpisywane ręcznie przed podjęciem decyzji. By prawdopodobnie poza autorami i decydentem nikt wcześniej nie znał treści. Czego się obawiano? Może dyskusji w gronie BP KC KPZR, choć taka być musiała, zważywszy na rolę i znaczenie Polski w bloku. A utrzymujące się strajki zapewne wywoływały dyskusje z podstawowymi pytaniami – co zrobią władze PRL, kiedy i czym zakończą się strajki. Jak my mamy się zachować? Dywagacje mogły być skrajnie różne – czekać, pamiętając Węgry i CSRS, ale będąc gotowym do „akcji” w każdej chwili. Właśnie – „akcja wojskowa” mogła być w tym momencie „wiążącą tajemnicą”. A może „przeciek”? Nie zapominajmy, w KC KPZR były osoby spokrewnione z Polakami, np. Bajbakow (babcia Bajbakowska), przyjaźnili się i sympatyzowali z nami, o czym dobrze wiedziano. A wywiady zachodnie, np. USA? Zbigniew Brzeziński kilka razy mówił – „w Sztabie Generalnym mieliśmy swojego człowieka”;

– dokument powstawał w toku – podkreślę – przedłużających się strajków i negocjacji. Jaki stąd wniosek- że wtedy nie widziano w Moskwie szansy na szybkie zakończenie i porozumienie między strajkującymi a władzą, podkreślam- porozumienie;

– autorami dokumentu wraz z projektem decyzji dla KC KPZR, było pięciu czołowych działaczy: Michaił Susłow, Andriej Gromyko, Jurij Andropow, Dmitrij Ustinow i Konstantin Czernienko. Nie można wykluczyć, że powstawał na bieżąco i z inicjatywy Leonida Breżniewa, że im szczególnie ufał. Dwaj spośród nich – Andropow i Ustinow, 8 miesięcy później, w dniach 3-4 kwietnia, w Brześciu przeprowadzili ze Stanisławem Kanią i Generałem długą, rzeczową i poważną rozmowę. Pisze o niej Generał w książce „Stan Wojenny”(rozdział „Lot i lądowanie”), gdzie m.in. zwarł taką refleksję – „Bardzo wielu Polakom można postawić piątkę za brawurę. Natomiast wielu polskich polityków- jak wykazały nasze dzieje – zasłużyło na dwójkę z historii i geografii. Płaciliśmy za to nieraz najwyższą cenę. My nie chcieliśmy jej zapłacić”. Czytając ten dokument, o którym w kwietniu 1981 r. nic nie wiedział ani Generał, ani nikt w Polsce – warto się zadumać- czy nie „musiałby płacić”, a głównie my – Polacy, być może już jesienią 1980 r. Co przesądziło, że obyło się bez rozlewu krwi – niech Państwo pomyślą. Gdyby weszli – zapewne sami, co wynika z formy tajności dokumentu. Z udziałem sąsiadów, groziło nam rok później. Tu celowo pomijam reakcję Zachodu, która rzekomo miałaby „hamować zapędy” ZSRR. To zwykła fantasmagoria, napiszę niebawem osobny tekst. Tu wspomnę taki zastanawiający fakt, o którym powiedział mi Pan prof. Jerzy Wiatr. A mianowicie. W marcu 1981 r., gdy był na konferencji w Washingtonie, spotkał się z pracownikiem Departamentu Stanu odpowiedzialnym na sprawy polskie, którym był Dale Herspring. „W czasie rozmowy przedstawił pewien aspekt sytuacji. Jak mówił, Departament Stanu popiera reformatorskie zmiany w Polsce, ale ma do czynienia z grupą doradców prezydenta Ronalda Reagana, którzy uważają, że należy przeć na zaostrzenie sytuacji i interwencję radziecką, gdyż interwencja taka skompromituje ZSRR i osłabi jego pozycję w świecie… Rozumiałem, że to niezwykłe jak na zawodowego dyplomatę wyznanie ma na celu poinformowanie polskiego kierownictwa i po powrocie do Polski przekazałem tę informację polskim władzom… Wielu działaczy dawnej opozycji demokratycznej z oczywistych powodów politycznych neguje obecnie istnienie radzieckiego zagrożenia. Wyobrażam sobie, jakie wrażenie zrobiłoby, gdyby ta informacja została wówczas ujawniona publicznie”.

„Na wypadek wojskowej pomocy”

Przeczytajcie Państwo raz jeszcze – „Uwzględniając powstałą sytuację, w celu stworzenia zgrupowania wojsk na wypadek okazania wojskowej pomocy PRL”. Zastanawiające jest, że:

– radzieccy nie przewidują innej „pomocy”, np. dostawy niezbędnych surowców, czy też udzielenia pożyczki finansowej. Przecież wiedzieli, że strajki 1970 r. zakończyło użycie sił MSW wspieranych przez Wojsko. Leonid Breżniew proponował Władysławowi Gomułce pomoc wojskową, w gotowości byli Czesi. Rozlew krwi, łzy, ból i rozpacz zakończyły Grudzień ’70, bez pomocy sąsiadów. Dlaczego w 1980 r. taka „pomoc” miałaby być „niezbędna”?;

– radzieccy liczą i kalkulują użycie siły, a nie partyjnych czy politycznych perswazji. Raz jeszcze proszę się nad tym zastanowić -„jedyna pomoc”, to siła zbrojna! Dlaczego tak- nie znam odpowiedzi. Domyślam się, że mógł to być wniosek -„nauka” dla Kremla z „Praskiej wiosny”. Tak wobec Polaków byli czujni i przewidujący, że sytuacja może się zaogniać, a nie łagodnieć. Bogatsi o późniejszą wiedzę, odpowiedzcie sobie Państwo szczerze – na ile radzieccy mieli rację. Solidarność doprowadziła do konieczności – powtarzam konieczności użycia siły, na szczęście – powtarzam dla-Solidarności i dla wszystkich Polaków, dla Polski. Była to „siła własna”, MSW i Ludowe Wojsko Polskie.

Dwie, ważne oceny

Pierwsza-Solidarność. Przeczytali Państwo-„po stronie sił kontrrewolucyjnych”. Choć nie była jeszcze znana oficjalna nazwa protestującego i jednocześnie powstającego nowego związku zawodowego robotników, już nazwany został kontrrewolucyjnym. Zapewne z uwagi na sposób działania – strajki, które wówczas w bloku wschodnim były nie do pomyślenia oraz zgłaszane postulaty i żądania. Te stały w sprzeczności z głoszonymi zasadami marksistowsko- leninowskiej partii klasy robotniczej. Znacie je Państwo i wiecie że wtedy rozmowy, negocjacje nie przyniosły uspokojenia sytuacji bez użycia siły. Podjudzający wpływ Zachodu, choć zbywany milczeniem w Polsce jest nie do pominięcia przy próbie obiektywnej oceny. Powtórzę – pokazały to przykłady NRD, Węgier i CSRS. Dlaczego w Polsce miałoby być inaczej? Marszałek Wiktor Kulikow, podczas konferencji naukowej w Jachrance (1997), m.in. mówił – „w Związku Radzieckim, a tym bardziej w Komitecie Centralnym, wszyscy oceniali Solidarność jako kontrrewolucję, jako ruch skierowany przeciwko władzy, któremu trzeba podjąć odpowiednie kroki. Dlatego nie ma co kręcić i mówić inaczej” („Wejdą – nie wejdą”, Wyd. ANEKS 1999 rok). Ta konferencja, to mało znany fakt, napiszę osobno. A przecież w Polsce „mogło być inaczej”, gdyby Solidarność chciała posłuchać chociażby rad i wskazówek Prymasa Tysiąclecia, nie mówiąc już o własnej, rozumnej ocenie ówczesnego podziału świata na dwa przeciwstawne bloki polityczno- militarne i położenia właśnie w „tym podziale” Polski. Pisałem to już kilka razy w różnych kontekstach.

Druga- „ w wypadku wystąpienia po stronie sił kontrrewolucyjnych, zasadniczych sił Wojska Polskiego”. „W wypadku”… czyżby tu liczono na „wariant czeski”, były podstawy do takich złudzeń? Co tu zastanawia? Kierownictwo radzieckie liczyło się ze zbrojnym oporem i to po stronie tych „sił kontrrewolucyjnych”- czytaj- w obronie strajkujących! Radzieccy wystawiają – chyba w sposób nie zamierzony jak najlepszą opinię naszemu Wojsku. To świadectwo więzi z narodem, patriotyzmu, poczucia odpowiedzialności za Naród i Państwo. Te przymioty poznali podczas wielu wspólnych ćwiczeń wojsk Układu Warszawskiego i szkoleń, także ich kadry w polskich akademiach wojskowych od 1970 r. To także autentyczna zasługa Generała, od 1960 r. na różnych kierowniczych stanowiskach w MON. O roli Wojska w stanie wojennym napiszę oddzielnie. Tu podkreślam – to ocena radzieckich, jaką wystawili w sierpniu 1980 r. Generał był wtedy „tylko” szefem MON. Niech się nad tym zastanowią działacze, doradcy i eksperci oraz politycy, którzy chętnie – z poparciem apologetów zwących się historykami, odsądzają Ludowe Wojsko Polskie od przysłowiowej czci i wiary. Przecież miliony Polaków pamięta ustawę o obniżeniu i pozbawieniu emerytur członków WRON, różne próby degradacji Generała, itp. To uwaga dla wszystkich, którzy służbę oficerów w tym Ludowym Wojsku, pogardliwie oceniają jako „służalczą” Moskwie, pozbawioną patriotyzmu.
Proszę zauważyć w tym dokumencie: radzieccy początkowo kalkulują wprowadzenie do Polski 4 dywizji, a zważywszy, że Wojsko „może”? bronić strajkujących, zakładają wzmocnienie sił o kolejne 5-7 dywizji, łącznie 9-11 dywizji. Spodziewana wojskowa obrona strajkujących, nie skłania ich do cofnięcia się przed użyciem siły zbrojnej, a odwrotnie – jej zwiększenia. Byli aż tak zdeterminowani, żeby zdławić, „utopić we krwi” strajkujących, ich związek zawodowy, który nazywali „kontrrewolucją”- bez wzglądu na koszty. Co ich powstrzymało? Czy uświadomili sobie uwikłanie w krwawe powstanie narodowe, trwające wiele lat? Osłabienie i potępienie pozycji w bloku i na świecie? Czy to nie daje Polakom wiele do myślenia – nawet po 40 latach?

Skąd się wziął ten ściśle tajny dokument? Otóż – podczas międzynarodowej konferencji naukowej w Jachrance (8-10 listopada 1997 r.), zajmującej się wewnętrznymi i zewnętrznymi uwarunkowaniami kryzysu lat 1980-1982 w Polsce, ujawniono wiele różnych dokumentów, m.in. wywiadu USA oraz z archiwów ZSRR – napiszę w kolejnych tekstach. Wśród nich był właśnie ten ściśle tajny dokument – wniosek do KC KPZR. Jest w książce „Sztab Generalny WP 1918 -2003”,Wyd. Bellona. Proszę zauważyć – ujawnienie nastąpiło w 16 lat po stanie wojennym.

Kilka refleksji

Proszę w tym miejscu o „namysł historyczny”. W II RP wielokrotnie podczas protestów lała się i robotnicza i chłopska krew. Jak obliczyli historycy, zginęło ponad 800 osób, w całym 20-leciu międzywojennym. Czy władza była tak znienawidzona, czy uzyskanie porozumienia i ustępstw było tak trudne, wręcz nie możliwe? Przecież wtedy nie było „komunizmu”. Po wojnie mamy inny ustrój. I znów można powtórzyć te pytania, pamiętając wydarzenia poznańskie1956 r., potem Grudzień ’70. Wstyd mi w tym miejscu napisać dosadny, bolesny dla wielu wniosek – do strajkujących w Polsce przemawia tylko użycie siły. Tak się nie stało w 1976 r. i sierpniu 1980 r. Edward Gierek dotrzymał słowa nie kwapił się do „siłowego rozwiązania”, Generał także nie. Ale „Bydgoszcz” pokazała „rogi”, w grudniu 1981 r. nie obeszło się bez użycia siły, ofiar, łez i rozpaczy. Smutne, ale prawdziwe. Czy musiało tak być? Czy „winna” jest „natura” ludzka czy ustroju ? Przecież władzę w każdym ustroju także sprawują konkretni ludzie, którzy z czasem stają się znienawidzeni, tego nawet nie zauważają i sięgają „po siłę”. Kiedy u obywatela, zwykłego człowieka rodzi się złość wobec władzy, a próby porozumienia nie są skuteczne i „wchodzi siła”, z nią rozlew krwi. Co jest tu wspólnym mianownikiem – nienawiść, wrogość? A dlaczego po obu stronach rozum, rozsądek jest tak słaby i tylko niekiedy zwycięża? Czy możliwe jest wychowanie „człowieka porozumienia, ugody” i teoretyczno – praktyczne wypracowanie ustroju służącego ludziom, człowiekowi? Kto zna odpowiedź?

Apel

Przeżywać będziemy dni 41 rocznicy podpisania porozumień sierpniowych w Szczecinie i Gdańsku. Niech skłonią nas wszystkich, bez względu na wyznawane wartości i przekonania, do ludzkiego namysłu nad istotą i sensem życia, bez którego nie byłoby marzeń ani o niepodległości i wolności, ani o sprawiedliwości, o niczym.

Zwracam się do Pana Prezydenta Lecha Wałęsy – laureata Pokojowej Nagrody Nobla o osobisty przykład porozumienia ponad podziałami i urazami z przeszłości. A na dowód tego – o przekazanie symbolicznej złotówki na Instytut Szpital Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Generał – inicjator jego budowy, w czerwcu 1982 r. m.in. mówił – „dawno już powinien stanąć na naszej ziemi, aby świadczyć o patriotycznej ofiarności polskich matek. O ich niezapomnianym wkładzie w przetrwanie naszego Narodu, w jego uporczywą, bohaterską walkę o wolność i zwykłą, człowieczą sprawiedliwość…Że dają z siebie przez całe lata poświęceń i trudu, tę codzienną matczyną krzątaninę, której historyk nie wymierzy, lecz bez której żaden polski dom nie byłby domem”…

To Pan, Panie Prezydencie – w 2007 r., gdy zapowiedziano proces sądowy Generała za stan wojenny, był „przeciwny wszelkiej wendecie i doraźnej sprawiedliwości”. Przypominał, że „Jaruzelski nie był zobligowany do zawarcia porozumienia z Solidarnością, a jednak to zrobił… Sowieci dla Polaków byliby z całą pewnością gorsi od Jaruzelskiego”. Proszę Pana o ten apel do wszystkich uczestników tegorocznych obchodów Sierpnia, do wszystkich Polaków.

Ośmielam się skierować słowa prośby o wsparcie szlachetnej postawy Pana Prezydenta do wszystkich członków Kierownictwa Solidarności, także Pana Piotra Dudy, w okresie tych minionych 40 lat. Szczególnie imiennie do Panów: Zbigniewa Bujaka, Władysława Frasyniuka, Bogdana Borusewicza, Aleksandra Halla, Donalda Tuska i Adama Michnika-jako uczestników Okrągłego Stołu i rzeczników prasowych: Panów Janusza Onyszkiewicza, Andrzeja Celińskiego. Do wszystkich ekspertów, doradców, działaczy – wśród nich Panów Waldemara Kuczyńskiego, Józefa Piniora i Andrzeja Rozpłochowskiego, członków NSZZ Solidarność w okresie istnienia. Ceniąc i krzewiąc szczytne wartości dajcie Państwo przykład, że można „różnić się mądrze”.

Raz jeszcze – mając w pamięci opublikowane już teksty z prośbą o wsparcie tego Szpitala, ponawiam ją. Fundacja na rzecz rozwoju Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki – konto: Bank PKO SA 49 1240 1545 1111 0010 6173 3991 Niech to będzie Państwa szlachetny gest, cel który przywraca nadzieję na zdrowie i szczęśliwe życie najmłodszych i cierpiących. Jako wyraz naszej, polskiej „mądrości przed szkodą”, porozumienia ponad podziałami. Jako wola stłumienia tlącej się wciąż tamtej nienawiści, w roku 40 – ej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

O tym się mówi: Po 12 latach Cristiano Ronaldo wraca do Manchesteru United

Następny

Kościół w odwrocie

Zostaw komentarz