Ostatnie wydarzenia rozgrywające się wokół ustawy o sądownictwie zaproponowanej przez prezydenta i PiS pokazały, jak niewiele brakuje Polsce do państwa autorytarnego.
Partia rządząca z pożałowania godną determinacją dąży do tego, aby przepchnąć niekonstytucyjną ustawę o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Tempo pracy popleczników Jarosława jest zatrważające i posłowie z komisji uwijają się tak, aby kluczowe rozstrzygnięcia w sprawie polskiej demokracji mogły zapaść już na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
W PiS-ie pęd do władzy absolutnej jest silniejszy niż zdrowy rozsądek i jakakolwiek logika. W imię posłuszeństwa wobec Prezesa, posłowie postanowili zafundować państwo pełne ograniczeń i strachu. Za cel obrali sobie nauczyć obywateli jak żyć na wiecznym podsłuchu, bez prawa do głosu, wolności i sprawiedliwości.
Kolejnych pomysłów ograniczania normalności w partii rządzącej nie brakuje. Niebezpiecznie zbliżają się do upolitycznienia wyborów i mają w planach przyznać sobie zwycięskie głosy jeszcze przed dniem elekcji. Następne w kolejce czekają wolne media, a później hulaj dusza piekła nie ma. Jaki jest tego cel i plan? A może po prostu go nie ma, a wszystko to szaleństwo…