– No i c.., pętla na szyję. Ale rodzina dożyje do Nowego Roku, a na święta dzieciaki dostaną po batonie pod choinkę.
– Coś pomyślimy Czesiu – uspokajam sąsiada, od czterdziestu lat pracownika wałbrzyskiego WAMAG SA, ojca trójki dzieci i męża bezrobotnej od dawna Krystyny, dziadka ośmiu wnucząt…
Czesiu, wspaniały ślusarz, złota rączka dla sporej części jednego z wałbrzyskich blokowisk. Blisko czterdziestotysięcznego, wałbrzyskiego osiedla Podzamcze.
Osiedla nazwanego tak od pobliskiego Zamku Książ, do którego to niby, podążał Złoty Pociąg.
Czesław mimo, że na brak zleceń nie narzeka, zmuszony został skorzystać z „Providenta”.
Nie wie jak spłaci zaciągnięty kredyt.
Co tam kredyt… odsetki, które rosną szybciej niż Matka Ziemia wokół swojej osi się kręci…
Nie on jeden spośród zwolnionych WAMAGowców tak zrobił.
Wszyscy wierzą, że jednak otrzymają wynagrodzenia, że pracodawca wypłaci należne im odszkodowania, że ktoś stanie w ich obronie.
Wiara czyni cuda
Czy będziemy świadkami Wałbrzyskiego cudu?
A miało być tak dobrze i rozwojowo.
1 października 2012 jako dywizja trzech firm:
Zabrzańskie Zakłady Mechaniczne S.A. (spółka pełniąca rolę podmiotu wiodącego) – Zabrze; Ryfama – Rybnik i WAMAG Wałbrzych S.A. Powstaje Kopex Machinery S.A.
Wałbrzyski Wamag SA do Kopex Machinery SA wniósł dokumentacje techniczną, majątek w postaci nieruchomości i wszystkie maszyny oraz urządzenia. Jedocześnie rynki zbytu, a także produkcja „w toku” stały się własnością KOPEX Machinery S.A., a de facto – jako Spółki wiodącej – zakładów w Zabrzu.
Zaczyna się demontaż struktury organizacyjnej wałbrzyskiej spółki. W Krajowym Rejestrze Sądowym wokół liczącego blisko 200 lat przedsiębiorstwa ruch jak na lotnisku w Stambule.
Niemożliwe kiedyś, możliwym się staje. Wałbrzyszanie zostają w pełni uzależnieni od zabrzańskiej „grupy wiodącej”.
Do Zabrza wywieziona zostaje dokumentacja techniczna.
Mimo, że wałbrzyski zakład nie miał prawa uczestnictwa w konkursach i postępowaniach przetargowych kierownictwo grupy – praktycznie „Ludzie z Górnego Śląska” – zarzuciło Wałbrzyszanom gospodarczą bezczynność.
Z końcem 2016 roku zarząd spółki Kopex Machinery SA -właściciel wałbrzyskiej firmy – w Sądzie Rejonowym w Wałbrzychu, złożył wniosek o ogłoszenie upadłości Wamag’u, motywując biernością gospodarczą Wałbrzyszan i ograniczeniem liczby zleceń, a także brakiem perspektywy zysków dla grupy.
Tak właściwie to od 2012 roku pracownicy wałbrzyskiego WAMAGu muszą mocno zastanowić się, by udzielić prawidłowej odpowiedzi na proste zdawać by się mogło pytanie: w jakiej firmie pracują? Ludzie niczym pionki przestawiani są na KOPEXowskiej szachownicy.
W połowie 2016 roku z Wałbrzycha zaczynają na Śląsk wyjeżdżać niskopodwoziówki z wykonanymi niemal w 100 proc. wyrobami. W Wałbrzychu coraz głośniej mówi się o wywożeniu majątku liczącego blisko 200 lat zakładu. Wyjeżdżają zrealizowane „niemal gotowe” wyroby, których wartość wewnątrzgrupowa systematyka rozliczeniowa znacznie zaniża.
Ludzi ogarnia panika. Lokalne redakcje zamieszczają informacje o beznadziejnej sytuacji załogi zakładu.
Rada Miasta Wałbrzycha – choć jest to chyba ostatni w Wałbrzychu zakład z tradycjami i o w miarę ustabilizowanej sytuacji gospodarczej – nie dostrzega problemu. Prezydium Rady głosi peany o rozwijającej się Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Nie dostrzega ekonomicznej tymczasowości (skończą się preferencje, zakład przeniesiony zostanie do nowych, lepszych warunków). Radni Miejskiej Rady Wałbrzycha problemu WAMAGu też nie widzą. Trudno wytłumaczyć brak „sprawy WAMAGu” w programie grudniowej Sesji Rady Miasta Wałbrzycha. Radni swoje diety mają przecież wypłacane terminowo.
28 października 2016 r Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej otrzymuje wspólne Unii Pracy i SLD stanowisko. Przewodniczący Rady Miejskiej UP Wieńczysław Kłos i Przewodniczący Rady Powiatowej SLD Krzysztof Strzelec do Prezydenta Wałbrzycha m.in. piszą:
„Zaniepokojeni napływającymi do nas informacjami od pracowników WAMAG SA (…) kierując się naszymi, lewicowymi celami: ochrony praw pracowników i dobra Ich Rodzin, zwracamy się do Pana, Panie Prezydencie z pytaniem:
Jakie podjął Pan działania by kolejna grupa wysoce wykwalifikowanych fachowców, pracowników wałbrzyskiego WAMAG SA, mieszkańców naszego Miasta nie musiała w poszukiwaniu pracy opuszczać Wałbrzycha?”
Reakcja Prezydenta Wałbrzycha jest nad wyraz pozytywnie zaskakująca.
9 listopada 2016 r Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej oświadcza:
„Popieram jednocześnie inicjatywę przejęcia niechcianego przez Grupę Kapitałową Kopex zakładu w Wałbrzychu przez spółkę pracowniczą. Już dziś deklaruję gotowość przyznania spółce ulg w podatkach lokalnych, utrzymaniu ulgi w podatku dochodowym z racji usytuowania zakładu w Wałbrzyskiej WSSE oraz pomoc w poszukiwaniu niezbędnego wsparcia kapitałowego ze strony Agencji Rozwoju Przemysłu lub innego inwestora strategicznego”.
15 listopada 2016 r. zaniepokojeni dynamiką niekorzystnych dla wałbrzyskiego zakładu działań Zarządu Grupy Kopex Machinery SA, członkowie wałbrzyskiej Unii Pracy i SLD składają do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu doniesienie o uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa, polegającym na działaniu na szkodę wałbrzyskiego zakładu WAMAG.
Doniesienie podpisują Przewodniczący Rady Okręgowej Unii Pracy Marek Szewczyk i Przewodniczący Rady Powiatowej SLD Krzysztof Strzelec.
– Na podstawie informacji prasowych i informacji uzyskanych od pracowników WAMAGu – mówi Marek Szewczyk – uznaliśmy, że kosztem wałbrzyskiego zakładu i załogi może występować bezpodstawne wzbogacanie się innych podmiotów gospodarczych (a może także i osób fizycznych). O naszych spostrzeżeniach postanowiliśmy poinformować wałbrzyską Prokuraturę – instytucję upoważnioną i posiadającą niezbędne, wyspecjalizowane narzędzia do stwierdzenia czy nasze domniemania są słuszne.
Z doniesienia do prokuratury: „kierując się społecznym interesem, a także zapisem art. 304 kpk, mając uzasadnione podstawy do przyjęcia, że jest to działanie na szkodę Spółki WAMAG SA, niniejszym wnosimy o podjęcie działań w takiej sytuacji prawem przewidzianych”.
Z końcem listopada pracownicy WAMAGu otrzymują wypowiedzenia. Bez obowiązku świadczenia pracy. Po prostu z dnia na dzień „lądują na bruku”.
Ponieważ nie zostały spełnione wymagane prawem procedury, zwolnieni pracownicy nie mogą otrzymać wsparcia ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Pracodawca zalega też z wypłatą należnych im wynagrodzeń.
O odszkodowaniach nikt z grupy Kopex Machinery SA nawet „się nie zająknie”.
Wywaleni z pracy niemal „z dnia na dzień” ludzie, myśląc o przetrwaniu szukają pomocy. Z ofertą przychodzą udzielający „chwilówek”. To nic, że na lichwiarskich warunkach.
Z czegoś trzeba żyć.
15 grudnia 2016 r. Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu milczy.
Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej w miejskim Ratuszu organizuje trzecie po skierowanym do Niego piśmie UP i SLD – spotkanie ze zwolnioną załogą. Na samym początku informuje o piśmie, które przesłał w odpowiedzi na Jego zapytanie Prezes Zarządu Kopex Machinery SA Henryk Jurczyk.
– Ale tego faceta od wczoraj już nie ma – krzyczy podekscytowany głos z sali – wczoraj odwołano Zarząd Spółki. Więc co to za mydlenie oczu – zwolniony pracownik nie daje za wygraną.
– Za październik płacili nam po 200, 600 zł, a później, likwidator oświadczył, że w kasie zostało mu 200 zł.
– Co się stało z zabraną z Wałbrzycha „produkcją”? Wg. nas wartą 450 000 zł – pyta Remigiusz Zgerda.
– A dlaczego za wartą blisko 200 000 zł. wyciągową „klatkę” Kopex Machinery SA chce nam zapłacić tylko 90 000 zł – dodaje Ryszard Samko?
– Co ze złomem? – woła ktoś z sali.
Roman Szełemej informuje, że na sali są przedstawiciele agencji pracy tymczasowej, Urzędu Pracy, firmy prywatnej. Po spotkaniu można się do nich zgłosić w sprawie pracy. Mówi też, że zwolnieni z pracy pracownicy mieszkający w lokalach komunalnych, będą mogli skorzystać z zawieszenia opłat czynszowych. Zachęca do skorzystania z pomocy MOPS, zapomóg szkół, do których uczęszczają ich dzieci. Mówi też, że podjął działania mające na celu pozyskanie inwestora…
Andrzej Kosiór – kierownik Biura Zarządzania Strategicznego Nadzoru Właścicielskiego, Funduszy Europejskich i Rozwoju Gospodarczego Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu (w trakcie spotkania):
„Kuriozalnym w tej sprawie jest, że Prezes Zarządu Kopex Machinery SA, by dowiedzieć się co dzieje się w WAMAGu musiał powołać likwidatorów. Przyznaję, w dziwny sposób majątek WAMAG SA został podzielony.
Po spotkaniu wielu zwolnionych dopytuje o możliwość zatrudnienia. Mają wysokie kwalifikacje. Uprawnienia. Może przekwalifikują się na stolarzy. Będą dojeżdżać do Mieroszowa.
– Przecież muszę z czegoś żyć. Za stary już jestem by układać swoje życie od nowa. Gdzieś u Niemców czy Holendrów – mówi Czesław z ponad 40 letnim stażem w WAMAGu.
A Złoty Pociąg? Chyba jednak do Wałbrzycha nie dojechał.
Prokuratura zaś – prokuratura ciągle milczy…