Rząd przedstawił nowy pomysł na ograniczenie wzrostu cen prądu, ale po raz kolejny wielkim nieobecnym rządowego programu jest transport publiczny – oświadczyli politycy Lewicy. W interpelacji do premiera i ministra infrastruktury będą dopytywać o rozwiązania dla tego sektora.
Posłanka Magdalena Biejat powiedziała, że we wtorek rząd przedstawił nowy pomysł na ograniczenie cen prądu, ale „po raz kolejny wielkim nieobecnym kolejnego programu rządowego jest transport publiczny”.
„Transport publiczny, w który cała Europa inwestuje ponieważ wie, że dzięki niemu można ograniczać inflację, dzięki niemu można ograniczać ceny paliw, dzięki niemu można wesprzeć swoich obywateli” – stwierdziła posłanka Lewicy. Tymczasem – dodała – „w Polsce transport publiczny się zwija”, jest niedoinwestowany, a kolejne połączenia znikają.
Podkreśliła, że jako posłanka z Warszawy z przykrością obserwuje, „jak pod pretekstem szalejących cen prądu i rosnących cen paliw miasto ograniczenia kolejne połączenia autobusowe, wiele linii autobusowych nie wróciło do rozkładów po wakacjach, wielu mieszkańcom coraz trudniej dotrzeć do pracy, do szkoły, czy do przychodni”.
„Dzisiaj domagamy się od rządu informacji, kiedy zacznie się interesować transportem publicznym? Kiedy zacznie się interesować usługami publicznymi? Co zrobi, żeby te usługi nie straciły na tym kryzysie, bo na tym tracimy wszyscy” – mówiła posłanka.
Posła Arkadiusz Iwaniak dodał, że „wykluczenie transportowe staje się faktem”. Według niego, w sprawę tę nie angażuje się partia rządząca, która „zapowiadała, że z tym wykluczeniem transportowym będzie walczyła poprzez program PKS plus”.
„W Radomiu ostatni operator publiczny praktycznie bankrutuje i zamyka ostatnie połączenia między Radomiem, a Warszawą. Musimy jasno zaznaczyć, że codziennie z Radomia dojeżdża 20 tys. ludzi do Warszawy do pracy” – powiedział Iwaniak. Dodał, że „totalnie wykluczony transportowo” jest Płock, miasto, w którym mieszka. „Nie ma kolei, nie ma publicznego przewoźnika i tak naprawdę sieć dróg kompletnie omija to miasto” – dodał.
„Będziemy się przyglądać tej ustawie, którą Prawo i Sprawiedliwość kładzie na stole. Jeżeli będzie brakowało tam transportu publicznego, to przygotujemy stosowne poprawki, bo nie może być tak, że tak istotna usługa publiczna jest za każdym razem pomijana” – powiedziała posłanka Paulina Matysiak.
Rząd pracuje nad projektem ustawy, którego celem jest ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparcie niektórych odbiorców w 2023 roku. Nowe przepisy mają wesprzeć małe i średnie przedsiębiorstwa w związku ze wzrostem cen energii elektrycznej. Pomoc objąć ma także samorządy oraz m.in. szkoły, szpitale, domy pomocy społecznej czy noclegownie. Zwiększyć ma się też pomoc dla gospodarstw domowych.
Wprowadzony zostanie mechanizm maksymalnej ceny na energię elektryczną do rozliczeń z odbiorcami uprawnionymi przez sprzedawców energii, nie wyższej niż 693 zł za MWh dla gospodarstw domowych i 785 zł za MWh dla pozostałych uprawnionych odbiorców.
Rządowe wsparcie objąć ma też podmioty użyteczności publicznej, które zużywają energię na potrzeby swojej podstawowej działalności. Mają to być m.in. podmioty systemu oświaty oraz szkolnictwa wyższego i nauki, podmioty, które prowadzą żłobki i kluby dziecięce, a także dzienni opiekunowie, podmioty, które udzielają świadczeń opieki zdrowotnej, finansowanych ze środków publicznych, ochotnicze straże pożarne, kościoły i inne związki wyznaniowe, placówki, które zapewniają całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym lub osobom w podeszłym wieku, rodzinne domy pomocy oraz mieszkania chronione, centra i kluby integracji społecznej, warsztaty terapii zajęciowej oraz spółdzielnie socjalne, jednostki organizacyjne pomocy społecznej, a także wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej, noclegownie i ogrzewalnie
lhp/pap/tr