56 tys. ludzi, 12 kościołów, kilka myjni samochodowych należących do miejscowego posła PiS… Ani kościoły, ani myjnie nie miały problemów z lokalizacją. Miasto jednego blokowiska, przedwojennych czynszówek, ciasnych ulic i setek wielkich TIR-ów z trudem przeciskających się z północy na południe i z południa na północ.
Łódź zabroniła im wstępu, więc jadą przez Zgierz. Zgierzanie, w miejscu pracy – w Łodzi – mają spokój, ale tam gdzie śpią i odpoczywają – w Zgierzu – cierpią od hałasu, spalin, intensywnego ruchu monstrów na kołach, który nawet mur kościelny już naruszył. Budowa S14, a właściwie niekończące się oczekiwanie na obwodnicę, która wyzwoli miasto, łącząc jednocześnie autostrady A1 i A2, jest tu powszechne.
Ale S14 ciągle „ma być”. Najpierw zasypano ogłoszenie przetargowe tysiącem pytań, potem zaproponowano na 16 kilometrowym odcinku osiem węzłów drogowych, nasypy i inne cuda-wianki. Wyszło 16 mln. euro za kilometr!… W Danii kilometr kosztuje 12 milionów, w Niemczech – 13, a w Zgierzu miał kosztować 16… Nie ma rzek do pokonania, skał do przebicia, dolin wymagających zwieszenia wiaduktów… I 16 milionów euro za kilometr… Niezły rachmistrz to wyliczył.
– Bardzo państwa przepraszam, jak się domyślacie ja nie jestem zwolennikiem tego rządu, ale to rząd ma rację, nie wy. Po co osiem węzłów?
– Żeby ludzie mogli zjechać i wjechać swobodnie.
– Ale to ma być droga ekspresowa, a nie powiatowa, transeuropejska, a nie dojazd do teściowej. Góra dwa węzły! Kto to liczył?…
Tanio, drogo – drogi na razie nie ma w ogóle. Nowe oferty mają być otwarte na dniach. Jest nadzieja, że tym razem rozsądne – to znaczy gwarantujące odpowiedni dla Unii Europejskiej standard uzyskany po rozsądnych kosztach.
S14 była oczywiście dominującym tematem rozmowy wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, prof. Bogusława Liberadzkiego z mieszkańcami Zgierza, członkami SLD. Spotkanie odbyło się w dawnej siedzibie PZPR, dziś zmienionej na bibliotekę publiczną, co wywołało niejakie niezadowolenia miejscowych narodowców. Że niby polityczne, partyjne zebranie w obiekcie miejskim, który spod polityki powinien być wyłączony z definicji…
– A gdzie profesor ma się spotykać z ludźmi, którzy go zapraszają, jak nie w bibliotece? Przecież to dla profesora najbardziej naturalne otoczenie…
Widocznie i narodowcy poszli po rozum do głowy, bo ostatecznie spotkania prof. Liberadzkiego z mieszkańcami Zgierza nikt nie zakłócił.
Muszę powiedzieć, że z pewnym zdumieniem zobaczyłem, jak bardzo ludzie są ciekawi informacji o Unii Europejskiej –jakbyśmy w tej Unii nie byli już prawie 14 lat… Niestety anty unijna propaganda obecnych władz robi swoje. Może pośród członków SLD nie tak bardzo, ale i na ich twarzach malowało się czasem zwątpienie, czy aby dobrze zrobiliśmy wchodząc do tego interesu. Profesor Liberadzki wyliczał czarno na białym, że na przykład utrzymanie posłów do Europarlamentu jest kilka razy tańsze niż utrzymanie posłów i senatorów RP, że wpłacając do kasy Unii rocznie 4 mld. euro składki otrzymujemy każdego roku 15 mld. „z hakiem”, że 28 mld. euro z bieżącej perspektywy finansowej idzie na rolnictwo i, że dzięki Unii rolnicy przeżywają „wiek złoty”…
– Ale oni najbardziej na Unię narzekają – powiedział ktoś z zebranych.
– To niech sobie wyobrażą, że może tych dopłat nie być w ogóle. Przecież możemy nie być w Unii. Tylko wtedy skończy się swobodny handel, wrócą nie tylko cła, ale i szlabany. Już nie będziemy czołowym eksporterem jajek i drobiu, owoców i warzyw, już nie będzie można kupić w Paryżu polskich róż, przed szlabanami znów pojawią się kolejki ciężarówek – nie na 15 km. długie, jak 13 lat temu, ale na 30…
– A ta wasza S14 – mówił prof. Liberadzki – nie rozumiem, dlaczego nie jest realizowana z funduszy europejskich? Była taka możliwość! Została jednak przegapiona. Wiem, co mówię – w moim okręgu wyborczym – w zachodniopomorskim i na Ziemi Lubuskiej, był poważny problem z drogą wzdłuż Odry – S3 i z drogą wzdłuż Bałtyku – ze Szczecina do Gdańska, S6. Ciężko pracowaliśmy w Parlamencie Europejskim nad oboma projektami, ściągnąłem nawet członków komisji transportu do Szczecina, żeby na miejscu zrozumieli wagę tej sprawy… I udało się! S3 w dużej części jest gotowa, na S6 też znalazły się pieniądze i robota idzie. Tak samo mogło być i z waszą S14. Przecież ona ma połączyć dwa wielkie szlaki transeuropejskie – A1 i A2! To nie jest droga lokalna. To jest droga ważna dla transportu europejskiego i przy okazji poprawiająca jakość życia i stwarzająca nowe możliwości rozwoju mieszkańcom takich miast, jak Zgierz. Ta droga absolutnie mogła być finansowana z Brukseli! Z jej perspektywy 300 mln. euro, to wydatek raczej drobny, ale dla nas byłoby to 1,5 miliarda złotych. To byłoby coś! Niestety – najwyraźniej ktoś zaniedbał tę sprawę…
Okazało się – opinię tę podzielali wszyscy zebrani – że niechętny trasie jest marszałek województwa. Że niby spowoduje ona zamknięcie możliwości rozwojowych Zgierza.
– Jak świat światem zawsze trakt, droga, autostrada, kolej były i wszędzie ciągle są czynnikami rozwojowymi. Nagle w Zgierzu miałoby być inaczej?
– No, tak tu mamy…
– To zmieńcie marszałka, poradził profesor. Okazja już za rok – wybory samorządowe.
Pytań było rzeczywiście sporo, ale dominowały te z dziedziny transportu publicznego. Ktoś wstał i mówi: – Jest bardzo dobre połączenie tramwajowe do centrum Łodzi – podobno chcą je zlikwidować, tak jak już zlikwidowali tramwaj do Aleksandrowa…
– Tramwaj, to najbardziej przyjazny środek transportu publicznego, najbardziej ekologiczny, tramwaj nie stoi w korkach, jak Warszawa i inne miasta. W Warszawie, jest w tej chwili 700 samochodów na 1000 mieszkańców. Niemieckie koleje państwowe przewożą rocznie 2,5 mld. pasażerów. Do tego 200 spółek prywatnych, regionalnych, municypalnych dokłada ze swych połączeń jeszcze kilkaset milionów. U nas koleje przewożą ok. 400 mln. ludzi rocznie. Reszta pcha się na drogi i ulice. Od czego to zależy? Od oferty – wygodny przejazd w rozsądnym czasie za rozsądną cenę. Unia wspiera wszystkie formy transportu, oferuje program europejskiej polityki transportowej i jeszcze chce to finansować – dlaczego z tego nie korzystać? Ani tego tramwaju nie należy likwidować, kolej municypalną – już teraz dobrą – jeszcze bardziej rozwijać, S14 jak najszybciej zbudować…
– A co będzie, jak wyjdziemy z Unii, zapytał ktoś inny?
– Wtedy nasz wybór zawęzi się do ZBiR-u, odpowiedział profesor Liberadzki. Związek Białorusi i Rosji byłby jedyną realną alternatywą…
Tak sobie pomyślałem, że gdyby zwykli członkowie SLD podobnie rozmawiali ze swoimi sąsiadami i znajomymi, na najprostszych przykładach pokazywali, czym Unia stała się w naszym życiu, to może i pozycja partii jako takiej byłaby przy okazji silniejsza. Przecież to SLD otworzyło Polakom drzwi do lepszego świata… Kto wie – może w Zgierzu profesor posiał ziarno, które wzejdzie jakimś dobrym plonem?