Działania rządu i jego agend w stosunku do poszkodowanych w wyniku katastrofalnej wichury w powiecie chojnickim oscylowały pomiędzy nieudolnością, żenującą autopromocją i przerzucaniem odpowiedzialności. Z inicjatywy przewodniczącego SLD w powiecie chojnickim Radosława Behrendta struktury Sojuszu z całej Polski włączyły się w akcję pomocy dla ofiar kataklizmu, dając przykład wrażliwości społecznej, współpracy i skuteczności działania. Akcja trwa nadal, niemniej już na tym etapie jej inicjator podsumowuje jej dotychczasowy przebieg. Jest to też okazja, aby tym, którzy się w nią zaangażowali wyrazić najgorętsze podziękowanie.
Nadszedł czas podsumowań akcji SLD pomocy dla ofiar nawałnicy w nocy z 11 sierpnia na 12 sierpnia 2017 roku.
Podsumowanie nie jest jeszcze pełne, gdyż pomoc cały czas dociera, ale wiele już zostało wykonane. Wiem, że zmierza jeszcze pomoc z Żyrardowa, a dzisiaj trafiła z Rzeszowa.
Na pewno nie było łatwo. Przyznam szczerze, że akcja przerosła moje oczekiwania, ale jestem bardzo wdzięczny, że na miejscu mogłem liczyć na moich rodziców, przyjaciół i działaczy SLD. Dodatkowo miałem problemy rodzinne, gdyż w tym okresie moja mama dwukrotnie wylądowała na oddziałach szpitalnych. Nam jednak dach się nie zawalił, nie byliśmy długi czas bez prądu, nie straciliśmy dorobku życiowego. Dlatego cały czas tak intensywnie jak potrafiliśmy pomagaliśmy poszkodowanym.
Na początku pomoc była łatwiejsza. Praktycznie każda miejscowość w okolić potrzebowała czegoś i nie było problemu z rozdawaniem darów. Za każdym razem trafiały do naprawdę potrzebujących. W kolejnym etapie sami zabraliśmy się za poszukiwania rodzin i miejscowości, gdzie pomoc w ogóle nie dotarła albo trafiła w minimalnym stopniu. Ważne dla nas zawsze było to, aby te dary trafiały tam, gdzieś są bardzo potrzebne, a nie w miejsce, gdzie ktoś mógłby sobie stworzyć mały magazyn.
W pierwszym etapie akcji dary trafiały do sołectwa Rytel i Lotyń. Natomiast później pomoc trafiała do sąsiedniego powiatu do miejscowości Kęsowo. Bardzo przy pracy pomagała nam w tej miejscowości młoda Pani sołtys Izabela Modrzejewska. Znacznie skracała nasz czas pracy, dzięki czemu mogliśmy nadrabiać zaległości. Oprócz wyżej wymienionych miejscowości dary trafiały jeszcze do gminy Brusy, miejscowości Burdychowo, Racławki, Silno czy Piaseczno.
Dary jakie otrzymywaliśmy od członków SLD były najwyżej jakości. Członkowie trzymali się listy rzeczy, które były podane w wystosowanym apelu. Trafiały one do nas w różny sposób. Kurierem, dowiezione dzięki uprzejmości lokalnych firm i to co ja najbardziej lubiłem – osobiście. Zdarzało się, że trzeba było wstać o 4.30 w niedzielę, gdy dojechał np. transport ze Śląska. Ta godzina nie przeszkadzała, bo zawsze podczas odwiedzin można było zauważyć miłe twarze osób, które niosą pomoc. Były też wizyty, które trwały dwa dni jak np. ta z Sieradza, gdzie wiele darów przywieźli Zbigniew Krasiński i Arkadiusz Andrzejczak. Były też miłe niespodzianki, jak na przykład, gdy późnym wieczorem Chojnice odwiedziła Magdalena Wdziękońska, przewodnicząca SLD w Łomży i zostawiła wiele potrzebnych darów.
Było tego naprawdę dużo, nie sposób to wszystko spamiętać i wszystkich wymienić.
Każdego dnia, gdy trafiały dary pisałem podziękowania za pomocą portalu Facebook. Każdej osobie, która pomagała należały się podziękowania, a mi zawsze sprawiało to radość, gdy chociaż w taki sposób mogłem docenić ludzi o wielkich sercach.
Pomoc trafiała od 13 województw (dolnośląskie, kujawsko-pomorskie, lubelskie, łódzkie, małopolskie, mazowieckie, podkarpackie, podlaskie, pomorskie, śląski, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie i wielkopolskie).
Gdybyśmy to podsumowali szczegółowo, okazałoby się, że dary trafiały od 30 rad wojewódzkich i powiatowych, w tym od RW województwa warmińsko-mazurskiego i z Krosna dwukrotnie:
• Dolnośląskie (SLD Lwówek Śląski i SLD Oława)
• kujawsko-pomorskie (SLD Chełmno)
• lubelskie (SLD Lublin, SLD Ryki)
• łódzkie (SLD Łódź, SLD Opoczno, SLD Sieradz, SLD Zgierz)
• małopolskie (RW Małopolskie, SLD Kraków, SLD Olkusz)
• mazowieckie (SLD Otwock, SLD Żuromin, SLD Żyrardów)
• podkarpackie (SLD Krosno dwa razy i SLD Rzeszów)
• pomorskie (RW Pomorskie, SLD Gdańsk, SLD Gdynia, SLD Kartuzy)
• śląskie (SLD Jastrzębie Zdrój, SLD Racibórz, SLD Wodzisław Śląski, SLD Żory)
• świętokrzyskie (SLD Ostrowiec Świętokrzyski)
• warmińsko-mazurskie (RW Warmińsko-mazurskie dwa razy)
• wielkopolskie (SLD Gniezno, głównie Tadeusz Tomaszewski)
Oprócz tego wielu ludzi prywatnie dzwoniło do mnie i oferowano pomoc. Sądzę po tym, że akcja miała duży oddźwięk. We wielu wyżej wymienionych strukturach ludzie czy też prywatne firmy często oferowały pomoc. Zdarzało się, że na weselu zamiast kwiatów para młoda prosiła o dary dla potrzebujących i też trafia na tereny dotknięte katastrofą.
Gdybym miał dodać coś jeszcze od siebie, to z pewnością stwierdzę, że takie akcje SLD są potrzebne. Tym razem pokazaliśmy, że potrafimy i możemy pomóc w znaczący sposób. Zaangażowanie członków Sojuszu, z którymi miałem okazję zetknąć się osobiście bodź choćby kontaktować się z nimi uważam za nadzwyczajne. Praktycznie, dary od każdej organizacji porażały swoją jakością i wielkością.
Wielkie wsparcie przez całą akcję otrzymywałem od Włodzimierza Czarzastego i Marcina Kulaska. Zarówno Przewodniczący SLD jak i Sekretarz Generalny mają w całą akcję wielki, bo bez ich aprobaty i wsparcia z pewnością mój apel o pomoc nie miałby aż tak szerokiego odzewu.
Po tym wszystkim wypada mi dlatego jeszcze raz powtórzyć: wszystkim pomagającym dziękuję.