Czy ktoś jeszcze panięta, że premier Mateusz Morawiecki, jako jedyny polityk z rządu Beaty Szydło, został nagrany w restauracji „Sowa i Przyjaciele”?
I mówił tam rzeczy, które raczej nie spodobałyby się dziś prezesowi Kaczyńskiemu. Okazuje się bowiem, że w kwietniu 2013, kiedy został przyłapany na miłych pogaduszkach z ludźmi z ekipy Platformy Obywatelskiej, Morawiecki nie miał nic przeciwko temu, aby już wtedy objąć rządową posadę. Złote dziecko PiS czuło się tak samo świetnie w klimatach ekipy Donalda Tuska.
Jak zeznał zatrzymany kelner od „Sowy”, Łukasz N., może istnieć jeszcze jedno nagranie z młodym Morawieckim, jednak dziennikarzom nie udało się go zlokalizować. Natomiast zachowała się jedna, bardzo znamienna, a dziennikarze „Newsweeka” przeanalizowali jej stenogram.
Nasz nowy premier wspaniale się bawił na posiadówce z ówczesnym prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełłą, szefem spółki PGE Krzysztofem Kilianem oraz jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską. Jagiełło rzucił na stół plotkę o tym, że minister skarbu, Mikołaj Budzanowski, nie ma ostatnio najlepszych notowań. Podobno rozważano, by zastąpił go młody Morawiecki.
Który plotkom nie tylko nie zaprzeczał, ale też krygował się i chwalił rozmową, jaką przeprowadził z jednym z senatorów Platformy. Mówił o nim: – Rzekomo Schetyna mu powiedział, że w czerwcu Budzanowski jest out. To była informacja z przedwczoraj (…). Równie dobrze może to być plotka Tuska, wypuszczona z różnych względów.
Prawdopodobnie chcąc podlizać się Jagielle, Morawiecki chwalił projekty PGE, nie szczędził również wyrazów uznania pod adresem gospodarczych koncepcji drugiego rządu Donalda Tuska.
Ale to nie wszystko. Chwalił też posunięcia kanclerz Angeli Merkel. Mówił: „a trochę tę historię znam i lata trzydzieste chuja a nie wyciągnęły Stany Zjednoczone (…). Wojna wyciągnęła (…). Natomiast jedna taka rzecz, że mam absolutnie pozytywne zdanie o Merklowej, Sarkozym czy, jak tam się ten nowy nazywa, Hollande”.
Natomiast nie miał najlepszego zdania o młodym pokoleniu Polaków: „W tym młodszym pokoleniu to ja widzę zjawisko niebezpieczne (…). Oczekiwania. Nic nie robić, dużo zarabiać, nie? (…) Oni jakby nie rozumieją, że idą ciężkie czasy”.
Ale i tak największą furrorę zrobił ostatni coming-out Morawieckiego. Świeżo upieczony premier przyznał wszem wobec, że należy do frakcji Ojca Rydzyka, udzielając pierwszego po nominacji wywiadu dla TV Trwam. I to nie byle jakiego! Powiedział bowiem: „Chcemy przekształcać Europę, ją z powrotem, takie moje marzenie, rechrystianizować, bo niestety w wielu miejscach nie śpiewa się kolęd, kościoły są puste i są zamieniane na muzea. To wielki smutek”.
Najwyraźniej rechrystianizacja kontynentu również pozostaje częścią wielkiego Planu Morawieckiego, tylko PiS jakoś zapomniało wcześniej o tym wspomnieć.