Dostępność środków antykoncepcyjnych, edukacja seksualna, prawo do aborcji w skrajnych dla kobiet sytuacjach – to wszystko sprawy oczywiste dla współczesnego europejczyka. Sejmowej dyskusji nad nimi nie sprzeciwiali się nawet Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz.
Po pierwszym czytaniu los każdej ustawy może być dwojaki. Trafia do komisji sejmowej lub od razu do sejmowego kosza. W tym tygodniu prawica zadecydowała, że nie życzy sobie w Sejmie nawet dyskusji o edukacji seksualnej i zakresie dopuszczalności aborcji.
Liczby nie kłamią
Za wyrzuceniem do kosza ustawy „Ratujmy Kobiet 2017” zagłosowało 202 posłów, przeciwnych było 194, wstrzymało się siedmiu. Nie głosowało aż 57 posłów, mimo że wielu z nich siedziało na sali. To zresztą najbardziej naganne zachowanie. Wyjąć legitymację poselską z czytnika, skulić się w fotelu i udawać, że mnie nie ma.
Nocne głosowanie w Sejmie pokazało, jak niewiele dzieli polskie partie prawicowe: PiS, PO, Nowoczesną i PSL. Wspólnie zbudowali koalicję, która skierowała do sejmowej niszczarki obywatelski projekt, pod którym podpisało się ponad 400 tysięcy obywatelek i obywateli. Spośród posłanek i posłów Platformy Obywatelskiej dalszej pracy nad projektem „Ratujmy Kobiety 2017” nie poparło 29 parlamentarzystów (głosując za odrzuceniem projektu lub nie głosując wcale). W Nowoczesnej takich posłanek i posłów było 10. W PSL – poza posłanką Pasławską, cały klub. W Prawie i Sprawiedliwości większość posłanek i posłów głosowała za odrzuceniem projektu (to akurat nie dziwi), chociaż aż 58 parlamentarzystów PiS-u była za dalszym procedowaniem projektu.
Zdrajcy
Wniosek jest oczywisty, choć porażający. Sejm VIII kadencji odrzucił projekt „Ratujmy Kobiety 2017” głosami opozycji! Co więcej. Niemal cały klub Polskiego Stronnictwa Ludowego poparł dalsze prace nad projektem odbierającym kobietom prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Zaś posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej nie głosując, nie sprzeciwili się dalszemu procedowaniu nad projektem wprowadzającym „piekło kobiet”. A troje ludzi z PO, Biernacki, Fabisiak i Tomczak, nawet poparło ten projekt, za co prawdopodobnie, jak ogłosił Sławomir Neumann, czekaja ich konsekwencje – możliwe, że nawet w postaci usunięcia z partii..
Nie jesteśmy w stanie przekonać parlamentarzystów PO i Nowoczesnej, że dostępność środków antykoncepcyjnych, edukacja seksualna młodych i dopuszczalność aborcji są dla wielu Polaków bardzo ważne. Ale powinniśmy, jako lewica, wyraźnie zdystansować się od takich zachowań prawicy.
Trzecia droga lewicy?
W tekście „Trzecia droga lewicy” napisałem, że próba dogadywania się z Platformą i Nowoczesną i tworzenie jakiś mitycznych „antypisów” jest ślepą uliczką. Że na politycznym ringu, naprzeciwko lewicy powinny znaleźć się obie partie prawicowe: PO i PiS. A może już niezadługo Nowy POPiS. Nie przypuszczałem, że swoim głosowaniem prawica tak szybko potwierdzi moje słowa.
W posłankach nadzieja
O czym mamy rozmawiać z paniami: Alicją Chybicką, Joanną Augustynowską, Kingą Gajewską, Teresą Piotrowską, Elżbietą Gelert, Dorotą Rutkowską, Bożeną Szydłowską, Barbarą Dolniak, Elżbietą Stępień, Kornelią Wróblewską, Genowefą Tokarską? Należą do różnych partii: PO, Nowoczesnej i PSL-u. A łączy je to, że chcą, aby los polskich kobiet był tematem tabu w polskim Sejmie.
Ratujmy kobiety! To przesłanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie może być przedmiotem żadnych przedwyborczych targów z partiami prawicowymi. Nie wolno spraw wolności światopoglądowych odłożyć ad acta – w imię jakiejś bliżej nieokreślonej koalicji zwanej „antypisem”. Lewica ma przyszłość w Polsce, jeśli pozostanie wierna lewicowym wartościom!