Kaca narodowego po 128 urodzinach Hitlera klinem lecz.
Jednym czkawką się odbija, drugich zgaga męczy, główki bolą wszystkich. Są tacy, którym na wymioty się zbiera, niektórzy czują niedosyt bo jakoś mało poważnie swastykę z wafelków polską wyborową zapijać, a i w kabaret poważną okoliczność zamieniać. Jak się jednak okazuje nie biesiadników kac męczy, a przypadkowych gości, którzy wpadli na ucztę co prawda już po balu i mogli co najwyżej przez „okienko wystawowe” łyknąć i powietrza tego zdrowego, i atmosfery podniosłej, i tak przez chwil kilka poczuć się współbiesiadnikami.
Na szczęście naszym dobrem narodowym, że wszyscy się na wszystkim znamy. Bywa na polityce, bywa na sporcie, bywa na obyczajach, religii, izmach, nacjach, racjach, historii i histerii to wszystko gdy (jak Jan z Czarnolasu uczył) miło szaleć kiedy czas po temu , jednak na czym jak na czym na medycynie znamy się nie od przypadku do przypadku, na medycynie, szczególnie narodowej, znamy się bez szaleństw, wszak zdrowie sprawa nie z tych błahych. Nie szarlatańskimi zatem, a z wyższej półki specjalizacji receptami na kaca stoliczek nakrywa się.
Co jedna mądrzejsza, patetyczniejsza, nie brak radykalnych. I tak sobie myślę, a kogóż to my z tego kaca leczyć chcemy i dlaczego tych, którzy kaca nie mają, wręcz przeciwnie czują się świetnie, a i nareszcie zauważeni, a i nareszcie (jak się chwalą) datkami wsparci. Tak sobie myślę dalej, a dlaczegóż własnego kaca chcąc leczyć udajemy, że to nie o nas głównie chodzi, że to nie nas główki bolą i nie nam, po prostu, wstyd trochę, iż w takim towarzystwie piwo wypić przychodzi, któregośmy wcześniej przecie sami naważyli. Dlaczego w obliczu piwa rozlanego nie pozostaje nic jak relatywizacja własnych win i podzielenie się karami, którymi, choć wpierw nam się należą, chłostać innych chcemy. Ciekawsze jednak od recept są orzeczenia o chorobach psychicznych i skierowania do psychiatryka. Krótko, zwięźle i na temat – psychole. Oczywiście nie ci co skacowani. I to by w zasadzie załatwiało sprawę. Zwinąć towarzystwo, zamknąć w pokoikach z gumowymi ścianami, święty spokój. Można wrócić do rytuałów, cokolwiek one znaczą i kogokolwiek dotyczą, i jakiekolwiek praktykowane, można gdyby nie mały szczegół, najlepszą receptą na kaca jest: dzień wcześniej nie pić.
Jako, że na medycynie, tej narodowej też się znam, pozwolę sobie postawić diagnozę i skierowanie w jednym. Do psychiatry to Was biesiadnicy, którzy balu jedynie przez przysłowiową bibułkę zakosztowaliście, a zdziwienie przerosło możliwości ogarniania umysłem.
Bo to Wy, których dziś główki bolą i którym wstyd przed światem, że się: nie to, że dzieje, ale że się wydało, latami całymi przygotowywaliście grunt i flancowaliście w tej szkółce hodowlanej postawy: gwałt niech się gwałtem odciska, gdzie gwałtem wszystko i według upodobania, a i aktualnie obowiązującej, modnej, albo na przekór, poprawności politycznej.
A poprawnością gdy: każdy kto ruskiego nienawidzi bohaterem, skąd zdziwienie, że się co jurniejszym, że się co „patriotyczniejszym”, że się wreszcie gimbazie pozajączkowało. Czyż Adolf ruskiego nie nienawidził. Czyż to aby nie bezrefleksyjny kult wszystkiego i wszystkich, którzy nawet jeśli swoich rżnęli to w imię „świętej” sprawy: ruska goń, nie jest ważne, a może nawet wskazane by i że po trupach swoich, bij zabij, usprawiedliwieni, a i na cokołach. Czyż to nie przypadkiem do granic wyobrażalności rozdęta i traktowana z pietyzmem, jak religia narodowa, rusofobia , zrelatywizowana polityka historyczna ( a raczej histeryczna) epatująca fanatyzmem, okraszona pietyzmem, osadzona na antykomunizmie pośrednio gloryfikując faszyzm kultem NSZ bez refleksji, kultem tzw. żołnierzy wyklętych bez refleksji, za to z dyżurnym „śmierć wrogom ojczyzny” czyż nie to wszystko razem wzięte sprawiło, że gleba żyzną się stała dla takich właśnie postaw ? Czyż Ukraina nie broni nas przed Rosją, a banderowcy nie mordowali tylko dlatego, że przed Rosją obronić chcieli , skracając dziesiątkami, setkami tysięcy o głowę by nam koszmaru spotkania z ruskim oszczędzić. Czyż to nie tak, że nie krytykuj banderowców, ss-galizjantów etc. bo staniesz się ruskim agentem. Czyż to więc nie może być tak, czyż nie może zrodzić się z takiego zaprogramowania, że ten Adolf to może wcale taki zły nie był. Cel wszak środki uświęca, a cel przecie szczytny miał. Że mu Polacy, dziadkowie, ojcowie, w paradę wleźli i opór stawili to sami sobie winni może. Przecie mogło być całkiem inaczej. Przecie byli tacy, którzy to rozumieli, czemu nie wszyscy, ich problem, a i pewnie nie całkiem chwalebne to. A i skoro USA schronienia Adolfa „zuchom” i azylu udzieliły, to może jednak nie do końca on nie bohater, któremu wiwatować nie należy. A skąd oni to mają wszystko wiedzieć gdy sieczkę się z historii robi, a wodę z mózgu. A na kim się mają wzorować, gdy bohaterami tylko ci, którzy ruskiego solennie nienawidzili, nienawidzą i rozprawić się z nim za grzechy przeszłe i te, które się dopiero śnią władni byli i przecież tak żal, że im się nie udało. Adolf kacapa wszak nienawidził, musi bohater ci on. Może mogliby za bohaterów sobie i za wzór żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, tych z 1 i 2 Armii Wojska Polskiego obok tych z AK obrać, cóż jednak kiedy ci pierwsi zdrajcami, a krew na frontach II wojny dla zabawy i fantazji przelewali, a już na pewno z najniższych pobudek.
Że kpiny sobie urządzam. Ależ skąd. Zaręczam śmiertelniem poważna. Tym poważniejsza gdy słyszę , że kaca klinem leczyć będziemy. Klinem będą komuniści, zrównamy nazistów z komunistami, Hitlera z Marksem, myśl humanistyczną ze stricte zbrodniczą, ideę zakładającą równość ludzi wyrosłą z humanizmu, z nazizmem co w założeniu ma wyższość jednej rasy nad inną, zupełnie znów bezrefleksyjnie, byle się wyzbyć kaca. Czarno widzę przyszłość mojego kraju skazanego przez niemieckich nazistów na unicestwienie – a przez rodzimych szarlatanów od „medycyny narodowej” na neonazim.
Ale póki nie jest za późno, to może jednak zastosujmy się do przestróg tego Niemca, bohatera książki „Gott mit uns – ostatni żołnierze”.
„Jeśli będziesz miał synów, a ci zechcą maszerować i śpiewać patriotyczne piosenki bij ile wlezie, aż im przejdzie. Bo u nas od tego się zaczęło”.
A gdy już zmądrzejemy wówczas „wypijmy za błędy” i wtedy nawet jeśli kac …to na zdrowie, to sam przejdzie.