W latach 1981-2003 prowadziłem sobie coś w rodzaju dziennika-kroniki, ale mało osobistego, za to na ogół odnoszącego się do życia społeczno – politycznego tych czasów. Uznałem, że do mrocznych piwnic i strychów mej mózgownicy nie będę chciał w przyszłości wracać, ale do wspomnień z polskiego ZOO już tak. Kiedy z powodu zmęczenia materiału zaprzestałem robienia zapisków, spoczęły one w – nomen omen – piwnicy, w starej walizce. Jest tego kilkanaście tomów. Nie zaglądałem do nich przez lata. Gdy je niedawno z piwnicy wydobyłem i przewertowałem po odmuchaniu z kurzu, naszły mnie różnorakie myśli, uczucia i wrażenia, że o filozoficznej zadumie nad upływem czasu nie wspomnę. Z jednej strony można na tych kartkach znaleźć na przykład postacie mężów stanu, po których słuch zaginął, takich jak choćby wielcy ludzie ówczesnej prawicy, choćby niejaki Gwiżdż czy „Kobra” – Goryszewski, z drugiej – wiele zapisków zdaje się wskazywać na to, że w niektórych kwestiach stoimy w miejscu nawet od ćwierci wieku i ani o milimetr nie posunęliśmy się naprzód w tej naszej Rzeczpospolitej. Najbardziej niezmienny, jak Piotr Opoka, jest chyba Kościół katolicki, który nie zmienił się ani na jotę. Jest tak samo butny, bezczelny, bezideowy, zachłanny, nigdy nie nażarty jak mój kundel, roszczeniowy i męczący w swej upierdliwości. Żeby Szanownych Państwa o tym przekonać i także dla przyjemności podróży w czasie, pozwolę sobie przytoczyć trochę z tych zapisków i z materiałów prasowych, które do nich doklejałem roślinnym klejem.
Sięgam więc, na chybił trafił, po pierwszy lepszy zeszyt zapisków i wklejek, obejmujący okres od lipca 1995 do lutego 1996 i natrafiam na artykuł informacyjny z „Kuriera Lubelskiego” z 23 września 1995 pod tytułem „Modlitwą w „Księdza”.
I co? I już jesteśmy w domu, prawie że w roku 2017, a konkretnie pod Teatrem Powszechnym w Warszawie, przy „Klątwie”!
„Wczoraj o godz. 22.15 odbyła się w kinie „Kosmos” lubelska premiera filmu „Ksiądz” o duchownym homoseksualiście. Cztery godziny wcześniej Prawica Narodowa oraz Ruch Światło-Życie” zorganizowały akcje protestacyjną. Spod pomnika Marii Curie-Skłodowskiej przeniesiono pod kino kilkumetrowy krzyż. Po ustawieniu go przed wejściem zaintonowano głośna modlitwę. – Nie dopuścimy do tego, aby na ekranach kin pokazywany był ten obrzydliwy antykatolicki film – powiedział Konrad Rękas, działacz Prawicy Narodowej”
Zainteresowanie mieszkańców wiecem było niewielkie. Za to metropolita lubelski, arcybiskup Bolesław Pylak powiedział gazecie: „Ja „Księdza” nie oglądałem, ale z tego co usłyszałem od ludzi, którym wierzę, ten film to pornografia”.
Pornografia to nie była, na ekranie nie było nawet centymetra golizny, całe oddziaływanie filmu oparte było na dialogu, na problemie psychologicznym księdza-geja. Dziś taki film nie zainteresowałby nawet psa z kulawą nogą, ale klimat stworzony pod kinem przypomina świeże, wspomniane scenki spod Teatru Powszechnego i „Klątwy”. Nic dziwnego. Przecież „Polonia semper fidelis”
C.D.N