9 grudnia 2024

loader

Wzruszenie

Ulubienica tłumów – „Gazeta Wyborcza” – wzięła onegdaj w zdeterminowaną obronę węgierski dziennik „Nepszabadsag” – „ostatni niezależny dziennik na Węgrzech”.

„Nepszabadsag” zawiesili – czyt. zlikwidowali – według pro-rządowych gazet węgierskich za „generowanie strat finansowych”. Dziennikarze „Nepszabadsag”, ich koledzy z innych węgierskich gazet opozycyjnych oraz „GW” są przekonani, że przyczyny są w istocie polityczne. „Nepszabadsag” nie dość, że nie sprzyjał rządowi Orbana, to jeszcze tropił różne świństwa i świństewka jego ludzi. Przestał więc dostawać dotacje rządowe i ma, o co sam się prosił…
Śmierć „Nepszabadsag” oburzyła „Gazetę wyborczą”. Redakcja natychmiast wyraziła solidarność z węgierskimi kolegami, zaoferowała im łamy. „Protestujemy przeciw tłumieniu wolności słowa na Węgrzech. Kneblowanie niezależnej, krytycznej wobec rządu prasy jest praktyką niedemokratycznych reżimów. Jest też pogwałceniem historycznych tradycji demokratycznych Węgier” – mogliśmy przeczytać na jej łamach…
Wzruszenie ścisnęło nam gardła. „Nepszabadsag” wywodził się jeszcze z socjalizmu. Był oficjalnym organem Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej… Przetrzymał wichry historii, a nawet na powrót stał się gazetą wpływową, niczym nasza „Wyborcza”. Nikomu to nie przeszkadzało, dopiero Orban cofnął im dotacje.
No, widzą Państwo jakieś podobieństwa? Co prawda to „Trybunę” ciągle pokazuje się palcem, jako gazetę wywodzącą się z dawnej „Trybuny Ludu”, też organu partii, ale to nie „Trybuna”, tylko „Wyborcza” zawsze dostawała forsę od rządu. My, ani złotówki. Już „Wyborcza” potrafiła tego dopilnować. Ich kazał dopiero „dopilnować” „polski Orban”.
Ale skoro tak przyjmują się „wolnością słowa” na Węgrzech i pluralizmem prasy, to może i na nas spojrzą wreszcie łaskawym wzrokiem? Może zagadają do pana Sorosa?…
Nie spojrzą! I nie zagadają. Spokojna głowa! Nam mniej wolno. O wiele mniej niż „Nepszabadsag”.

trybuna.info

Poprzedni

Dramat Milika

Następny

Radwańska zbiera siły na Singapur