„Składamy do PKW pierwsze 9000 podpisów pod rejestracją warszawskiej listy Lewicy do Sejmu. To będzie pierwsza lista naszego komitetu, która zostanie zarejestrowana w kraju” – poinformowali podczas konferencji prasowej Magdalena Biejat, Dorota Olko, Anna-Maria Żukowska i Adrian Zandberg. Jednocześnie złożono 3000 podpisów pod kandydaturą Magdaleny Biejat do Senatu, która startuje w ramach Paktu Senackiego w okręgu 45 w Warszawie. „Dziękujemy za każdy podpis” – mówili politycy Lewicy.
Magdalena Biejat podzieliła się swoimi doświadczeniami z kampanii: „Podczas setek rozmów usłyszałam, że mieszkańcy Bemowa, Ochoty, Ursusa, Woli i Włoch trzymają kciuki za nas wszystkich, abyśmy stworzyli parlament, który będzie ostoją demokracji”. Wyraziła również wdzięczność wyborcom różnych opcji politycznych, którzy wsparli jej kandydaturę. „Dziękuję dzisiaj wyborcom Lewicy, Platformy, Trzeciej Drogi, którzy składali podpisy pod moją kandydaturą i rozumieją, że aby w Senacie utrzymać demokratyczną większość należy pójść drogą Paktu Senackiego” – oświadczyła.
Biejat podkreśliła, że walka Lewicy to walka o to, aby głos społeczeństwa był dobrze słyszalny w polskim parlamencie. „Dzisiaj zaczynamy walkę, aby głos strony społecznej był dobrze słyszalny w polskim parlamencie” – podkreśliła. Dodała, że Lewica jest po to, aby przynieść prawdziwą, a nie udawaną zmianę.
Adrian Zandberg, kandydat Lewicy do Sejmu z pierwszego miejsca w Warszawie, mówił o tym, jak ważne są nadchodzące wybory. „Ostatnie tygodnie spędzaliśmy na ulicach Warszawy, rozmawiając z mieszkańcami miasta na temat ich oczekiwań i nadziei. Warszawiacy oczekują prawdziwej zmiany, że pożegnamy rząd PiS i Polska ruszy na serio do przodu. Że Polska będzie krajem świeckim, który szanuje prawa kobiet, który jest zapewnia obywatelkom i obywatelom podstawowe prawa człowieka. Że Polska będzie krajem, który rozwiąże podstawowy problem mieszkaniowy, w którym porządnie zaczną działać usługi publiczne. Lewica jest po to, aby te wybory przyniosły prawdziwą, a nie udawaną zmianę” – mówił Zandberg.
Zandberg podkreślił również, że na liście Lewicy znajdują się działacze Nowej Lewicy i partii Razem, działacze związków zawodowych i ruchów społecznych, przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy będą walczyć o nowoczesne państwo dobrobytu. „Wierzę, że za cztery lata możemy mieć krótszy czas pracy, że zbudowaliśmy 300 tysięcy mieszkań i rozwiązaliśmy kryzys mieszkaniowy, że obowiązuje cywilizowane prawodawstwo i dobrze działają usługi publiczne. Szkoły działają dobrze i nikt nie odchodzi z apteki bez zrealizowania recepty” – zapowiedział.
Zandberg zaznaczył, że stawką tych wyborów jest odpowiedź na pytanie: jaka ma być Polska po PiS-ie?
Anna-Maria Żukowska, kandydatka Lewicy do Sejmu z drugiego miejsca w Warszawie, mówiła o tym, jak ważne jest, aby nie dopuścić do władzy Konfederacji. „Jeżeli mogą być potencjalnie gorsze rządy niż obecnie, to mogą to być wspólne rządy PiS i Konfederacji. Nie chodzi tylko o to, aby przestało rządzić Prawo i Sprawiedliwość, ale również o tym, aby nie dopuścić do władzy Konfederacji. Jedyną siłą polityczną, która może zatrzymać Konfederację jest Lewica” – mówiła Żukowska.
Żukowska podkreśliła, że wyścig wyborczy odbędzie się na kilku torach. „Jeden z nich to jest wyścig z PiS i tu musi zwyciężyć zjednoczona przeciwko nim opozycja. Ale tylko Lewica jest w stanie zatrzymać tych strasznych polityków, którzy mówią o wywracaniu stolika, a tylko przebierają łapkami czekając na frukta, które zaproponuje im Kaczyński. Nie wierzcie Państwo, iż Konfederacja jest tak bardzo antysystemowa, na jej listach znajdują się osoby, które od lat są bardzo koniunkturalne, które nie miały nic wspólnego z Kaczyńskim” – oświadczyła.
Żukowska zaznaczyła, że Lewica ma szansę zatrzymać brunatną falę, która jest przeciwna prawom kobiet, jest przeciwko prawom człowieka, jest wszystkim tym z czym lewica walczy od czasów założenia PPS. „Wierzymy, że progresywne miasta, takie jak Warszawa postawią tamę i oddadzą głos na nas, abyśmy mogli powstrzymać brunatną falę” – oceniła.