8 listopada 2024

loader

Andy Murray na tronie ATP

Andy Murray wygrał ATP World Tour w Londynie pokonując w wielkim finale Novaka Djokovicia 6:3, 6:4. Tym samym Brytyjczyk uniemożliwił serbskiemu tenisiście piąty z rzędu triumf w tym prestiżowym turnieju.

Wygrywając w Londynie Murray sięgnął po dziewiąte trofeum w tym sezonie i zarazem 44. w cyklu turniejów ATP, ale w Masters brytyjski tenisista triumfował dopiero po raz pierwszy. Jego finałowa potyczka z Djokoviciem w londyńskiej hali O2 miała podwójną stawkę, bo zwycięzca zgarniał nie tylko sutą premię w wysokości 2,4 mln dolarów. Nie mniej ważną nagrodą dla obu tenisistów była pozycja lidera rankingu ATP. Przed turniejem w Londynie numerem 1 na światowej liście został Murray, spychając z tej pozycji właśnie Djokovicia. Dla Serba wygrana oznaczała powrót na pierwsze miejsce, dla Brytyjczyka pozostanie na tronie. Dokonał tego i po raz pierwszy w karierze zakończył sezon na wierzchołku hierarchii tenisistów. Stawka meczu była więc ogromna, ale nie przełożyło się to na jakość widowiska. Ku rozczarowaniu kibiców 35. starcie Murray’a z Djokoviciem nie stało na wysokim poziomie. Głownie z winy Serba, który popełnił aż dwa razy więcej błędów własnych niż jego rywal (30-15), nie narzucał jak zwykle tempa w wymianach i tylko raz był w stanie wypracować okazję na przełamanie, którą wykorzystał. Było to jednak w drugiej części drugiego seta, kiedy Murray prowadził już z podwójnym przełamaniem. Djoković nie potrafił wykorzystać słabszej dyspozycji serwisowej Brytyjczyka i po 103 minutach gry zszedł z kortu pokonany.
Tak więc to Andy Murray zakończył tegoroczny sezon na pierwszym miejscu rankingu ATP z dorobkiem 12 685 punktów. Brytyjski tenisista triumfował w 2016 roku w dziewięciu turniejach, co jest rekordowym osiągnięciem w jego karierze. Szczególnie dobrze wiodło mu się w drugim półroczu, w którym wygrał 24 pojedynki z rzędu i pięć turniejów.
Djoković po porażce zachował klasę i przyzna, że Murray został liderem rankingu jak najbardziej zasłużenie. W przyszłym roku Serb na pewno jednak zrobi wszystko, żeby odzyskać prymat na świecie. Wielkiej straty punktowej do Brytyjczyka nie ma. Skończył rok na drugiej pozycji z dorobkiem 11 780 pkt.
Za tą dwójką jest już przepaść, bo trzeci w zestawieniu Kanadyjczyk Milos Raonic ma na koncie zaledwie 5450 punktów, czwarty Szwajcar Stanislas Wawrinka 5315 pkt, a piąty Japończyk Kei Nishikori 4905 pkt.
Prawdziwa przepaść od czołówki dzieli jednak naszego najwyżej sklasyfikowanego tenisistę: Kamil Majchrzak ma 181 pkt i jest 278.

trybuna.info

Poprzedni

Leo wyręczył działaczy

Następny

Robak lubi karne