Przedostatnia kolejka rundy jesiennej nie okazała się rekordowa pod względem frekwencji na stadionach. Najwięcej widzów przyciągnęły na trybuny derby Trójmiasta (14 029), ale też na stadionie Arki Gdynia doszło do najgorszych kibolskich wybryków.
W sumie mecze 14. kolejki piłkarskiej ekstraklasy obejrzało na żywo 62 402 widzów, co daje średnią na jedno spotkanie 7800. To słaby wynik i sporo poniżej średniej w tym sezonie, która wynosi 9505 widzów. Średnią frekwencję podciągają głównie Lechia (17 863), Legia (17 533), Lech (16 907), Jagiellonia (15 285) i Wisła Kraków (12 566). Reszta klubów nie przekracza bariery 10 tysięcy widzów: Arka Gdynia (9729), Śląsk Wrocław (9389), Cracovia (8967), Wisła Płock (6965), Pogoń Szczecin (6692), Korona Kielce (6446), Ruch Chorzów (6345), Zagłębie Lubin (6155), Piast Gliwice (4975), Górnik Łęczna (4287 na Arena Lublin) oraz Bruk-Bet Termalica Nieciecza (4053).
Frekwencji raczej nie poprawią obrazki z derbów Trójmiasta, pierwszych w ekstraklasie po wielu latach przerwy, bo zepsuli je swoimi kretyńskimi wybrykami kibole Arki i Lechii. Stadion w Gdyni trochę na tym ucierpiał. Zdemolowano trybunę gości, powyrywano pewną liczbę krzesełek, zdewastowano korytarze stadionu. Dobrze, że na boisku padł remis 1:1, bo strach pomyśleć do czego mogliby się posunąć szalikowcy w przypadku przegranej swojej drużyny.
Lechia straciła jednak czteropunktową przewagę nad ścigającą ją Jagiellonią. W ostatniej kolejce rundy jesiennej gdańszczanie zmierzą się u siebie z niepokonaną ostatnio Pogonią, natomiast białostocki zespół podejmie Piasta Gliwice. Który z zespołów, Lechia czy Jagiellonia, zdobędzie umowny tytułu mistrza jesieni, przekonamy się zatem dopiero za tydzień. Oczywiście rozgrywki toczyć się będą dalej, aż do 18 grudnia.
Za pewnego rodzaju sensację 14. kolejki trzeba uznać drugi z rzędu kiepski występ sędziego Szymona Marciniaka i jego ekipy. W 13. kolejce nasi eksportowi arbitrzy podpadli wypaczając rezultat meczu Legii z Lechem uznając zdobytą ze spalonego bramkę Hamalainena. Cała wina za to spadła na asystenta Pawła Sokolnickiego, którego szef Kolegium Sędziów Zbigniew Przesmycki posłał na przymusowy wypoczynek. Marciniak nie popisał się jednak także w meczu Cracovii z Jagiellonią, zwłaszcza w ocenie sytuacji za które podyktował rzuty karne. W efekcie Przesmycki ogłosił, że arbiter z Płocka w następnej kolejce nie pogwiżdże w ekstraklasie. „To nie jest kara. Po prostu odpocznie przed środą, bo wtedy ma poprowadzić spotkanie Holandii z Belgią” – zapewnia Przesmycki.
Marciniak wyniku spotkania w Krakowie nie wypaczył, bo „jedenastkami” po równo obdzielił obie drużyny, a Jagiellonia była tego dnia po prostu lepsza. Widać ktoś jednak był z jego pracy niezadowolony. Ciekawe tylko kto?