Kirgiz z hiszpańskim paszportem Tałant Dujszebajew przejął reprezentację Polski piłkarzy ręcznych 27 lutego tego roku, ale kontrakt podpisał tylko do końca listopada. Nowe władze ZPRP chcą jednak żeby pracował do 2020 roku.
Podczas niedawnego zjazdu wyborczego w Związku Piłki Ręcznej w Polsce doszło do kilku zmian we władzach tej sportowej organizacji. Najistotniejsze wydają się jednak wyborcze porażki byłego rzecznika Prawa i Sprawiedliwości Adama Hofmana, pieszczocha Platformy Obywatelskiej Marcina Herrę oraz nieco już zapomnianego gwiazdora słynnego przed laty reality show Big Brother Klaudiusza Sevkovicia. W składzie zarządu ZPRP na kadencję 2016-2020 znaleźli się: Zygfryd Kuchta, Henryk Szczepański, Bogdan Sojkin, Mirosław Baum, Bogusław Trojan, Grzegorz Budziosz, Marcin Zubek, Marcin Kobylarz, Marian Urban, Przemysław Mańkowski, Michał Spieszny, Paweł Cieśla, Robert Majdziński oraz Jerzy Szafraniec. Prezesem na kolejną kadencję wybrano rządzącego polskim szczypiorniakiem od 2006 roku 67-letniego Andrzeja Kraśnickiego.
Wyborczy sukces Kraśnickiego, który pełni także funkcję prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, był przesądzony na długo przed zjazdem ZPRP, co nie przeszkodziło jednak delegatom „wyciąć” z zarządu związku mocno popieranego przez niego Marcina Herrę. Kraśnicki przyjął to z wyraźnym żalem: „Chciałem, aby w składzie nowego zarządu znaleźli się jego członkowie z poprzedniej kadencji. Wybory są jednak bezwzględne, ale generalnie jestem zadowolony z ich rezultatu. Ludzie, którzy zostali wybrani, prezentują określony poziom i są mocno osadzeni w naszej dyscyplinie. Marcin Herra sprawdził się przy mistrzostwach Europy i żałuję, że nie znalazł się w zarządzie ponownie, ale chciałbym jednak dalej z nim współpracować. Liczę, że pomoże nam przy organizacji kolejnych imprez najwyższej rangi” – stwierdził nowy-stary sternik piłki ręcznej w Polsce.
Hofman był wiceprezesem ZPRP od maja tego roku, ale chyba sam doszedł do wniosku, że się do sportu nie nadaje, albo dostał od dawnych kolegów partyjnych lepszą propozycję, bo w ostatniej chwili zrezygnował ze startu w wyborach. Ostatnią niewiadomą jest obsada newralgicznej posady selekcjonera męskiej reprezentacji szczypiornistów. Kontrakt z Tałantem Dujszedbajewem wygasa z końcem listopada, ale wygląda na to, że Kirgiz z hiszpańskim paszportem poprowadzi naszą kadrę co najmniej do igrzysk w Tokio, czyli przez najbliższe cztery lata. I niewykluczone, że przez ten czas będzie godził te obowiązki z pracą w Vive Tauronie Kielce, ale to nie jest takie oczywiste, bo prezes Kraśnicki chciałby powierzyć Dujszebajewowi nadzór nad całym system szkolenia i wszystkimi reprezentacjami. A tego z pracą w najsilniejszym polskim klubie raczej pogodzić się już nie da.