Brazylia pokonała Koreę Południową 4:1, a Chorwacja – po remisie 1:1 – wygrała w rzutach karnych z Japonią 3-1 w poniedziałkowych meczach 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w Katarze.
Losy meczu „Canarinhos” z Koreańczykami rozstrzygnęły się już po pierwszej połowie, gdy faworyci prowadzili 4:0. Gole strzelili Vinicius Junior, Neymar z rzutu karnego, Richarlison i Lucas Paqueta. Po przerwie Brazylijczycy wciąż czarowali swoją grą, mieli kolejne sytuacje, ale nie byli już tak skuteczni. Natomiast ambitni rywale strzelili w 76. minucie honorowego gola – Paik Seung-Ho.
W piątkowym ćwierćfinale Brazylia zagra z Chorwacją, która wcześniej tego dnia po rzutach karnych wyeliminowała Japonię (1:1, karne 3-1). Pierwszy raz podczas mundialu w Katarze – a łącznie po raz 31. w historii MŚ – doszło do dogrywki i rzutów karnych. Bohaterem okazał się chorwacki bramkarz Dominik Livakovic, który obronił trzy „jedenastki”. Po 90 minutach i dogrywce było 1:1 – na gola Daizena Maedy w 43. minucie odpowiedział krótko po przerwie doświadczony Ivan Perisic.
Japończycy czwarty raz uczestniczyli w 1/8 finału MŚ. Jeszcze nigdy nie udało im się awansować do ćwierćfinału. Natomiast Chorwaci, aktualni wicemistrzowie świata, udowodnili, że są specjalistami od serii rzutów karnych. Na poprzednim mundialu wyeliminowali w ten sposób Duńczyków w 1/8 finału i Rosjan w ćwierćfinale. „Wygląda na to, że nie możemy się obejść bez odrobiny dramatu. Jesteśmy więcej niż szczęśliwi po awansie” – przyznał teraz kapitan Chorwatów Luka Modric.
Na razie nie ma żadnych niespodzianek w fazie pucharowej. Znamy już 3. pary ćwierćfinalistów:
Brazylia – Chorwacja zmierzą się w piątek 9 grudnia o godzinie 16.
Argentyna – Holandia zagrają w piątek 9 grudnia o godzinie 20:00.
Francja – Anglia. Ten mecz w sobotę 10 grudnia o godzinie 20:00.
We wtorek ostatnich ćwierćfinalistów wyłoniły spotkania Maroko – Hiszpania oraz Portugalia – Szwajcaria.
Maroko nigdy nie było w czołowej ósemce MŚ, a w 1/8 finału wystąpiło tylko raz – w 1986 roku w Meksyku, gdzie w grupie rywalizowało m.in. z Polską. W Szwajcarii mało już kto pamięta, kiedy to się udało, bo ostatni w historii ćwierćfinał mundialu ta drużyna zaliczyła w 1954 roku. Portugalia zajęła czwarte miejsce w turnieju w Niemczech w 2006 roku na początku „ery Cristiano Ronaldo”. Najmilsze wspomnienia z ostatnich turniejów tej rangi mają Hiszpanie, którzy w 2010 roku cieszyli się z jedynego tytułu mistrza świata.
Właśnie Maroko jest największą niespodzianką wśród czterech drużyn, które we wtorek powalczyły o ćwierćfinał. „Lwy Atlasu” zrobiły w Katarze bardzo solidne wrażenie. Zaczęły od remisu z Chorwacją (0:0), później było sensacyjne 2:0 z Belgią, a wreszcie na koniec pierwszej rundy wygrana z Kanadą 2:1 i pierwsze miejsce w grupie. Od kiedy w sierpniu drużynę objął 47-letni Walid Regragui Maroko jeszcze nie przegrało, a w sześciu występach pod jego wodzą straciło tylko jednego gola.
Drugą fazę mistrzostw w Katarze zakończył pojedynek starych i dobrych znajomych – Portugalii ze Szwajcarią. W powszechnej opinii była to najbardziej wyrównana para tego etapu. Była to już trzecia konfrontacja tych drużyn w tym roku, bo wcześniej dwukrotnie rywalizowały w Lidze Narodów. Oba mecze wygrali ich gospodarze – w Lizbonie było 4:0, a w Genewie 1:0. Atut własnego boiska był decydujący również w obu spotkaniach w eliminacjach MŚ 2018 – oba mecze zakończyły się wynikiem 2:0. Podobnie było w innych rozgrywkach – w półfinale pierwszej edycji LN latem 2019 Portugalia w Porto wygrała 3:1, a w fazie grupowej Euro 2008 w Bazylei to Szwajcarzy zwyciężyli 2:0. Oba mecze zakończyły się po zamknięciu tego wydania Dziennika Trybuna.
Czwarty ćwierćfinał odbędzie się 10 grudnia o godzinie 16.00.
BN/pap