2 grudnia 2024

loader

Brazylia odpada z Chorwacją! Argentyna lepsza od Holandii

fot. FIFA

1447983398

Chorwacja i Argentyna po dogrywce i rzutach karnych awansowały w piątek do półfinału mistrzostw świata w Katarze. Piłkarze z Bałkanów wyeliminowali Brazylię, natomiast reprezentacja z Ameryki Południowej – Holandię.

Chorwaci drugi raz z rzędu musieli przystąpić do „jedenastek”. W 1/8 finału po 120 minutach bezbramkowo remisowali z Japonią. Bramkarz Dominik Livakovic wtedy obronił trzy rzuty karne i dał drużynie awans do ćwierćfinału.

Sytuacja wyglądała podobnie w starciu z Brazylią. Skupieni na defensywie Chorwaci przez 90 minut nie oddali nawet jednego celnego strzału. Livakovic miał mnóstwo pracy przez całe spotkanie. „Canarinhos” posiadali przewagę, a wyraźnie podkręcili tempo w drugiej połowie. Livakovic jednak świetnie bronił.

Brazylijczycy wyszli na prowadzenie pod koniec pierwszej części dogrywki. Neymar wymienił podania z klepki najpierw z Rodrygo, potem z Paquetą i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Minął go i umieścił piłkę w bramce. To był jego 77. gol w reprezentacyjnej karierze. Tym samym dogonił najskuteczniejszego w historii swojego kraju legendarnego Pele.

Wydawało się, że Brazylia wszystko ma pod kontrolą i Chorwacja nie zdoła wyrównać. W 117. minucie jeden z jej nielicznych ataków przyniósł jednak efekt, a w głównych rolach wystąpili zmiennicy. Przed brazylijskie pole karne zagrał Mislav Orsic, natomiast autorem pierwszego i jedynego celnego strzału w meczu Chorwacji był Bruno Petkovic. Piłka odbiła się jeszcze lekko od jednego z obrońców i wpadła obok bezradnego Alissona.

Brazylia oddała w meczu 11 celnych strzałów, lecz nie wystarczyło to do odniesienia zwycięstwa.

Rzuty karne zaczynali Chorwaci, a pewnie na gola swoją „jedenastkę” zamienił Nikola Vlasic. W Brazylii pierwszy strzelał Rodrygo, jego uderzenie zatrzymał jednak Livakovic. Później piłkarze obu ekip nie mylili się. Trafili m.in. Luka Modric i Casemiro. W czwartej kolejce Brazylijczyków pogrążył Marquinhos trafiając w słupek.

„To zwycięstwo jest dla narodu chorwackiego. Po świetnym meczu wyeliminowaliśmy wielkiego faworyta. Taka właśnie jest Chorwacja: duma, odwaga, pewność siebie i patriotyzm. Chorwacja jest pod tym względem najlepsza. Kiedy ma to największe znaczenie, Chorwacja zawsze odnosi sukces. Nikt nie powinien nas lekceważyć. To nie koniec, gramy dalej. Możemy osiągnąć wielkie rzeczy” – oświadczył selekcjoner Zlatko Dalic.

„Canarinhos” czwarty raz w pięciu ostatnich MŚ odpadli w ćwierćfinale. Pięciokrotni mistrzowie świata czekają na zdobycie tytułu od 20 lat. W 2002 roku w finale mundialu pokonali Niemców 2:0 po golach Ronaldo. Trener Tite ogłosił, że nie będzie już prowadził drużyny narodowej.

„Wywieraliśmy presję na rywalu i staraliśmy się cały czas kontrolować mecz. Szanuję ten wynik, czasem w piłce nożnej tak się zdarza” – powiedział brazylijski szkoleniowiec.

Ameryka Południowa 

będzie miała jednak swojego przedstawiciela w półfinale. Po ośmiu latach do tej fazy mundialu dotarli Argentyńczycy.

W pierwszej połowie Lionel Messi posłał prostopadłe podanie do Nahuela Moliny, który płaskim strzałem przy słupku pokonał bramkarza Andriesa Nopperta.

W 71. min Denzel Dumfries sfaulował Marcosa Acunę w polu karnym i sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Messi, który zdobył czwartą bramkę podczas mundialu w Katarze. Było to jego dziesiąte trafienie w MŚ.

Wydawało się, że drużyna trenera Lionela Scaloniego ma wszystko pod kontrolą, ale w 83. min Steven Berghuis wrzucił piłkę w pole karne, gdzie czekał Wout Weghorst, który wyskoczył wysoko i głową strzelił gola na 1:2. Sędzia doliczył aż 10 minut. Oranje pod koniec doliczonego czasu pomysłowo wykonali rzut wolny. Teun Koopmeiners podał do Weghorsta, który drugi raz pokonał bramkarza Emiliano Martineza.

W dogrywce nie padły bramki, ale rzuty karne lepiej egzekwowali Argentyńczycy, którzy wygrali 4-3. W holenderskiej drużynie „jedenastki” zmarnowali Virgil van Dijk i Berghuis.

Półfinał Chorwacja – Argentyna odbędzie się we wtorek o godzinie 20:00. 

PAU/pap

Redakcja

Poprzedni

Kubacki drugi, Polska na siódmym miejscu

Następny

„Mizantrop” Moliera w Teatrze Narodowym