8 listopada 2024

loader

Było jak na wojnie

Zwycięstwo polskiej reprezentacji w meczu z Rumunią, jego rozmiar i przede wszystkim styl w jakim biało-czerwoni w Bukareszcie wygrali, zasługują na podziw. Po raz kolejny bohaterami w naszej ekipie byli Robert Lewandowski i Kamil Grosicki.

Obawialiśmy się meczu z Rumunami, bo nasza reprezentacja miała z nimi niekorzystny bilans spotkań i najstarsi górale już nie pamiętali ostatniego zwycięstwa biało-czerwonych. Ale tym razem nasze obawy okazały się płonne, bo w Bukareszcie rumuńscy piłkarze popisywali się głównie brutalnością i chamstwem, natomiast we wszystkich elementach futbolowego rzemiosła byli od polskich zawodników wyraźnie gorsi. Porażka 0:3 z całą pewnością nie jest dla nich krzywdzącym wynikiem. Gospodarze nie popisali się też jako organizatorzy meczu, czego doświadczył na własnej skórze Robert Lewandowski, któremu niemal pod nogami wybuchła rzucona z trybun petarda, doświadczyli też polscy kibice obrzucani racami przez swoich rumuńskich odpowiedników.
Inna sprawa, że nasi fani doprowadzali miejscowych do furii manifestując złośliwie odwieczną przyjaźń Polaków z narodem węgierskim, akurat przez Rumunów uważanego za ich najgorszego wroga. Nic dziwnego, że nawet ich policjanci szukali skwapliwie okazji, żeby spałować i potraktować gazem przybyszy znad Wisły. Przyjemnie zatem Polakom w Bukareszcie w piątkowy wieczór na pewno nie było.

Nawałka poprawia statystyki

W spotkaniach z Rumunami nasi piłkarze rzadko kiedy wychodzili obronną ręką. Świadczą o tym dobitnie statystyki. Przed piątkowym meczem w Bukareszcie obie reprezentacje potykały się 35 razy, ale biało-czerwoni wygrali tylko pięć meczów. Najczęściej padał remis, a 16 razy, a w 14 spotkaniach triumfowali rywale. Po raz ostatni biało-czerwoni mierzyli się z Rumunią w lutym 2013 roku w Maladze w meczu towarzyskim, który wygrali 4:1, po dwóch bramkach Łukasza Teodorczyka i po trafieniach Szymona Pawłowskiego i Daniela Łukasika. Było to pierwsze zwycięstwo naszej drużyny od 1989 roku, kiedy to w Warszawie wygrała 2:1 po bramkach Jana Urbana i Ryszarda Tarasiewicza. Jeszcze słabiej wglądał bilans potyczek z rumuńską ekipą w meczach o stawkę. Obie drużyny zmierzyły się o punkty tylko dwa razy, w eliminacjach Euro 1996. Na wyjeździe nasz zespół przegrał 1:2, a w rewanżu zremisował bezbramkowo.
Trener Adam Nawałka ma jednak wielkie szczęście, że prowadzi naszą reprezentację w erze Roberta Lewandowskiego, bo dzięki temu już przeszedł do historii jako pierwszy trener któremu udało się pokonać reprezentacje Niemiec i w finałach mistrzostw Europy wyjść z grupy. Teraz do listy zasług będzie mógł też dopisać pierwsze wyjazdowe zwycięstwo nad drużyną Rumunii w meczu o stawkę oraz pierwsze od dekady zwycięstwo naszej reprezentacji w meczu o punkty eliminacji do wielkiej piłkarskiej imprezy.

Odrodzenie drużyny

Mecz w Bukareszcie przyniósł naszej reprezentacji znacznie więcej korzyści niż tylko komplet punktów i prowadzenie w tabeli grupy E. Największym zyskiem zwycięstwa nad rumuńskim zespołem było wyraźne odrodzenie ducha zespołu. Po raz pierwszy w tych eliminacjach z pełnym zaangażowaniem walczyli wszyscy gracze, których selekcjoner posłał do walki. Ale najwięcej o renesansie dobrych relacji trenera z zespołem świadczy gest Kamila Grosickiego po zdobyciu bramki. Zanim utonął w objęciach kolegów, najpierw podbiegł do ławki rezerwowych i wyściskał się z Nawałką. Tak „Grosik” w swoim i kolegów imieniu podziękował selekcjonerowi za jego godną uznania postawę w dętej ponad miarę „aferze alkoholowej”.
Naprawdę przyjemnie było patrzeć na grę naszej drużyny w Bukareszcie. A to przecież nie był jeszcze szczyt jej możliwości.

Grupa E: wyniki 4. kolejki spotkań

Rumunia – Polska 0:3
Gole: Kamil Grosicki (11), Robert Lewandowski (82 i 90 karny).
Rumunia: Ciprian Tatarușanu – Romario Benzar, Vlad Chiricheș, Dragoș Grigore, Alin Tosca – Adrian Popa (46. Florin Andone), Razvan Marin, Ovidiu Hoban (46. Andrei Prepelița), Nicolae Stanciu (82. Claudiu Keșeru), Alexandru Chipciu – Bogdan Stancu.
Polska: Łukasz Fabiański – Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk – Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty (70. Krzysztof Mączyński), Piotr Zieliński (80. Łukasz Teodorczyk), Kamil Grosicki (89. Sławomir Peszko) – Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Benzar, Andone (Cristian Sapunaru, rezerwowy). Sędziował: Damir Skomina (Słowenia). Widzów: 48 531.

Armenia – Czarnogóra 3:2
Gole: Artak Grigorjan (50), Warazdat Harojan (74), Geworg Ghazarjan (90) – Damir Kojasević (36), Stevan Jovetić (38).
Żółte kartki: Gor Malakjan, Warazdat Harojan – Nikola Vukcević, Marko Basa.
Sędziował: Pavel Kralovec (Czechy).

Dania – Kazachstan 4:1
Gole: Andreas Cornelius (15), Christian Eriksen (36 karny i 90), Peter Ankersen (78) – Gafurżan Sujumbajew (17).
Żółte kartki: Andreas Cornelius, Nicolai Joergensen – Jełdos Achmietow, Zasułtan Mołdakarajew. Sędziował: Alon Yefet (Izrael). Widzów: 18 901.

tabelka

trybuna.info

Poprzedni

Kowalczyk jest mocna

Następny

Druga Turcja na Ukrainie