8 grudnia 2024

loader

Campeones

fot. FC Barcelona - Facebook

Piłkarze Barcelony zapewnili sobie 27. w historii tytuł mistrzów Hiszpanii. Przesądziło o tym zwycięstwo z Espanyolem na stadionie rywala 4:2 w 34. kolejce. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, który z dorobkiem 21 goli prowadzi w klasyfikacji strzelców.

Lewandowski wykorzystał dogranie Alejandro Balde z lewego skrzydła w 11. minucie, dając gościom prowadzenie. Z kolei w 40. z drugiej strony boiska Polakowi podał Brazylijczyk Raphinha. W międzyczasie na listę strzelców wpisał się też Balde po asyście Pedriego (20.), a w drugiej połowie gola dołożył Francuz Jules Kounde (53.). Stratę zmniejszyli Javi Puado (73.) i Joselu (90+2.).

Na cztery kolejki przed końcem sezonu Barcelona ma 85 punktów, a wicelider Real Madryt, który w sobotę wygrał u siebie z Getafe 1:0, zgromadził 71. Na trzecie miejsce z 69 „oczkami” spadło Atletico Madryt, które niespodziewanie przegrało w niedzielę z ostatnim w tabeli i już zdegradowanym Elche 0:1. Z kolei Espanyol ma 31 punktów, jest przedostatni i traci 4. punkty straty do bezpicznej strefy. Co prawda ma jeszcze szanse na utrzymanie, ale w 36. kolejce zagra z Atletico Madryt, a w 37. z Valencią. 

Robert Lewandowski ma już dwa trofea, od kiedy przeniósł się do Hiszpanii z Bayernu Monachium. W styczniu Katalończycy zdobyli krajowy Superpuchar„Recital Pedriego i Balde z dwoma golami Lewandowskiego. Espanyol jest u wrót piekieł i musi jeszcze borykać się z szaleńcami, którzy wbiegli na boisko” – podsumowano na oficjalnej stronie internetowej dziennika „As”. 

Awantura po meczu

Radość z sukcesu graczom Barcelony zmącili kibice lokalnego rywala, którzy krótko po końcowym gwizdku wtargnęli na murawę. Piłkarze i sztab szkoleniowy „Blaugrany” musieli w pośpiechu uciekać do szatni, bo w ich stronę szarżowali rozwścieczeni fani Espanyolu. Służby porządkowe zablokowały wejście do tunelu i wszystko wskazuje na to, że nikt nie ucierpiał.

„To był moment euforii, naturalnie, że zawodnicy cieszyli się na boisku, tańczyli i śpiewali. Nie byliśmy jednak na swoim stadionie, a u lokalnego rywala, więc uznałem, że jeśli szybciej zejdziemy do szatni, to okażemy więcej szacunku naszym przeciwnikom” – przyznał szkoleniowiec Barcelony, który zachęcał swoich piłkarzy do szybszego opuszczenia boiska. Espanyol przeprosił za incydent, a władze ligi zapowiedziały wyciągnięcie konsekwencji.

Barcelona nie prezentowała tak efektownego futbolu jak we wcześniejszych latach, a wiele spotkań wygrała różnicą jednej bramki. Imponowała jednak w defensywie – od początku sezonu 25 razy zachowała czyste konto i straciła 13 goli. Jest bliska pobicia rekordu rozgrywek – 18 puszczonych bramek – należącego do Deportivo La Coruna (1993/94) i Atletico Madryt (2015/16).

„Tak, to nie była najpiękniejsza Barcelona, ale mistrzem została zdecydowanie zasłużenie” – oceniono na w serwisie internetowym gazety „Marca”. To pierwszy tytuł mistrzowski „Blaugrany” od sezonu 2018/19. W historii najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii tylko jeden klub triumfował częściej – Real Madryt, który w ubiegłym roku zdobył trofeum po raz 35.

Powiedzieli po meczu:

„To świetne uczucie, bo bardzo ciężko zapracowaliśmy na ten tytuł. Kluczowy był powrót do klubu Xaviego. Jest świetnym trenerem, ale zna się nie tylko na futbolu. On też czuje nasz klub, rozumie go, wie, czego najbardziej potrzeba. Jego rola była nie do przecenienia. Wielkie gratulacje dla wszystkich” – skomentował prezes FC Barcelona Joan Laporta. „Jestem bardzo zadowolony z całego sezonu ligowego. Udało nam się uzbierać wiele punktów przewagi i fakt, że możemy już teraz cieszyć się z tytułu, bardzo mnie cieszy. Z przyjemnością będę go świętował, a odejście z klubu będzie jeszcze bardziej szczególne” – powiedział kapitan Sergio Busquets, który spędził w Barcelonie całą seniorską karierę (od 2008 roku), ale po tym sezonie się z nim rozstanie.

W szampańskim nastroju, który zdaje nigdzie się z Barcelony nie rusza, był Robert Lewandowski. „To wielka duma. Mistrzostwo La Liga w pierwszym sezonie jest wielkim wyczynem. Patrząc na to, w jakim procesie jesteśmy, jaki ciężki czas miał klub w ostatnich latach, ten tytuł jest bardzo ważny. Mam nadzieję, że to jest pierwszy krok do tego, by jeszcze pójść do przodu i jeszcze się rozwinąć – powiedział zaraz po meczu z Espanyolem w wywiadzie dla Eleven Sports.

Lider klasyfikacji strzelców został zapytany, w którym momencie sezonu dotarło do neigo że tytuł mistrza Hiszpanii jest blisko. „Nigdy tak do końca nie byłem pewny, ale chyba mecz z Realem Madryt na Camp Nou (19 marca 2:1 dla Barcy – przyp. red.) był takim momentem, kiedy tą przewagę powiększyliśmy i tak naprawdę od nas zależało, kiedy to mistrzostwo zdobędziemy. To był punkt kluczowy i kontrolowaliśmy sytuację. Bardzo ważny był też mecz z Atletico Madryt – odpowiedział.

Lewandowski pochwalił całą drużynę, ale zdecydował się wyróżnić jednego z kolegów. „My przede wszystkim pokazaliśmy się jako drużyna. Defensywnie graliśmy naprawdę dobrze, dużo meczów wygrywaliśmy 1:0. Trudno wskazać jedną postać, na pewno Marc-Andre Ter Stegen to jest postać, którą można wskazać obronie, ale można byłoby wymienić wielu piłkarzy” – zakończył.

W poniedziałek na ulicach Barcelony odbyła się mistrzostwa feta. Wzięli w niej udział piłkarzy i piłkarki nożne – które również zdobyły mistrzostwo Hiszpanii. Bohaterowie, z Robertem Lewandowskim na czele, przejechali odkrytymi autokarami ze stadionu Camp Nou do Łuku Triumfalnego. 

Kibice i komentatorzy dopatrzyli się, że w autobusie z piłkarzami brakuje Gerarda Pique. Hiszpan rozegrał w tym sezonie osiem spotkań w barwach Barcelony i zakończył niespodziewanie karierę. Miał więc pełne prawo czuć się częścią mistrzowskiej drużyny. Dostał też formalne zaproszenie na imprezę, co potwierdził Xavi. „Pique to specjalny przypadek, ponieważ zakończył karierę. Z tych czy innych powodów nie zdecydował się na grę w innym klubie. Myśleliśmy o nim i zaprosimy go, by świętował razem z nami” – tłumaczył trener Barcelony. 

Przed końcem sezonu „Duma Katalonii” zagra jeszcze u siebie z Realem Sociedad i Mallorcą oraz na wyjeździe z Realem Valladolid i Celtą Vigo. Niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen musi jeszcze raz zachować czyste konto, aby wyrównać rekord Francisco Liano z Deportivo La Coruna z sezonu 1993/94, niepokonanego w 26 meczach.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

Ostatnia szansa Juve na puchary

Następny

Rusza Cannes