Nawet jeśli Robert Lewandowski nie zamierzał odchodzić tego lata z Bayernu Monachium, to po tym co się teraz o nim w Niemczech pisze i mówi, powinien za wszelką cenę zmienić otoczenie. Inaczej jego kariera się załamie.
Lewandowski gra w Bundeslidze od połowy 2010 roku, czyli już prawie osiem lat. Przez ten czas był bez przerwy na fali wznoszącej. Pierwsze cztery sezony rozegrał w barwach Borussii Dortmund, strzelając 74 gole w 131 meczach. Do Bayernu Monachium jak pamiętamy przeszedł za darmo, po wygaśnięciu kontraktu z klubem z Dortmundu. Dziwne, że wtedy nie przeszedł do rzekomo wymarzonego Realu Madryt, tylko wybrał ofertę bawarskiego potentata. Nigdy tej kwestii porządnie nie wyjaśnił, ale z różnych szczątkowych relacji wynika, że po prostu zanim „Królewscy” złożyli mu ofertę wcześniej dał działaczom Bayernu słowo, że przeniesie się na Allianz Arena. Słowa dotrzymał, dzięki czemu bawarski klub zrobił najlepszy od lat transferowy interes. Za darmo pozyskał napastnika, który w kolejnych czterech sezonach w 125 meczach zdobył 106 bramek i na trzy lata przed wygaśnięciem obowiązującego kontraktu został najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bayernu.
Jeszcze pół roku temu Niemcy, zniesmaczeni wybrykami wymuszającego na Borussii Dortmund zgodę na transfer do Arsenalu Pierre’a-Emericka Aubameyanga, stawiali Lewandowskiego za wzór profesjonalizmu. Dzisiaj te same media, w tym głównie wpływowy tabloid „Bild”, czołgają polskiego piłkarza bez litości jedynie za to, że w dwóch meczach półfinałowych Ligi Mistrzów nie strzelił gola Realowi Madryt. Niemcy wypominają mu, że nie przykłada się do treningów, że coraz częściej na boisku okazuje niezadowolenie z gry kolegów, za co oni rewanżują mu się ostracyzmem w szatni.
Oliwy do ognia dolała jeszcze scysja z trenerem Heynckesem, któremu Lewandowski schodząc z boiska w meczu z FC Koeln nie podał ostentacyjnie ręki. Atmosfera wrogości wobec polskiego piłkarza, podsycana krytycznymi wypowiedziami dawnych legend Bayernu, jak Paul Breinter czy Dietmar Hamann, rośnie z każdym dniem i już teraz owocuje apelami w mediach społecznościowych nawołującymi do odsunięcia Lewandowskiego od zespołu w dwóch ostatnich spotkaniach tego sezonu, a latem jego sprzedaż nawet poniżej rynkowej ceny.
Szefowie Bayernu, Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness, którzy jeszcze kilka tygodni temu byli gotowi przyjmować zakłady, że Polak tego lata nie zmieni klubu, ostatnio w tej kwestii przestali się wypowiadać. Niewykluczone, że po meczach z Realem Madryt uznali, że Lewandowski właśnie osiągnął szczyt swoich możliwości i więcej już się z niego nie wyciśnie, a zatem może faktycznie lepiej go sprzedać teraz za godziwe pieniądze, skoro są chętni.
Nie wiadomo jednak w jakim miejscu kariery jest teraz Lewandowski – czy pójdzie jeszcze w górę, czy zacznie zjazd w dół. Dużo będzie zależeć od jego występu w mistrzostwach świata w Rosji.