Dwa gole Roberta Lewandowskiego dały Bayernowi Monachium zwycięstwo w wyjazdowym meczu z FC Ingolstadt (2:1) i przyklepały czwarty z rzędu mistrzowski tytuł dla bawarskiego potentata. Także czwarty w karierze polskiego napastnika.
Bayern na jedną kolejkę przed końcem ligi ma osiem punktów przewagi nad drugą w tabeli Borussią Dortmund, która przegrała 0:1 z Eintrachtem Frankfurt. Dzięki wygranej Bawarczycy obronili tytuł. To czwarte z rzędu i 26. w historii mistrzostwo Niemiec dla monachijskiego klubu. Za tydzień Bayern zakończy rozgrywki ligowe przed własną publicznością. W sobotę podejmie u siebie już zdegradowany Hannover 96 (z Arturem Sobiechem w składzie), a 21 maja zagra w Berlinie z Borussią Dortmund w finale Pucharu Niemiec.
Druga korona króla snajperów
Dwie bramki w meczu z Ingolstadt praktycznie zapewniły Lewandowskiemu drugi w jego karierze tytuł króla strzelców Bundesligi. W tym sezonie „Lewy” zdobył już 29 bramek i jest to najlepszy wynik obcokrajowca w 53-letniej historii niemieckiej ligi. Polak może go jeszcze poprawić, bo w potyczce z rozbitą psychicznie ekipą Hannoveru piłkarze Bayernu mogą urządzić sobie snajperskie popisy. Ale nawet gdyby w meczu z Hannoverem nie strzelił gola, to raczej nikt już tytułu króla ligowych snajperów nie odbierze. Drugi w zestawieniu Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang z Borussii Dortmund ma na koncie 24 bramki i choć to piłkarz znakomity i nieobliczalny, to raczej w ostatniej kolejce nie odrobi takiej dużej straty do „Lewego”.
Niemieckie media fetują więc już indywidualny sukces Lewandowskiego i przypominają, że z 29 golami tytuł króla strzelców niemieckiej ekstraklasy w XXI wieku zdobywał tylko Holender Klaas-Jan Huntelaar z Schalke Gelsenkirchen, który był najlepszy w sezonie 2011/2012. Po Huntelaarze w Bundeslidze z zagranicznych graczy snajperską koronę zdobył tylko Lewandowski – dwa lata temu jeszcze w barwach Borussii, a teraz ma szansę powtórzyć ten wyczyn już jako zawodnik Bayernu.
Polak wśród legend Bundesligi
Statystyki są tu dość wymowne. W 52 sezonach Bundesligi koronę króla strzelców zakładało w sumie 60 piłkarzy, bo kilka razy klasyfikację wygrywali dwaj zawodnicy. Niemieccy gracze zdobywali ten cenny laur 44 razy, a obcokrajowcy 16-krotnie. Lewandowski jest dopiero drugim obcokrajowcem w historii Bundesligi, który jej królem strzelców zostanie po raz drugi. W 1993 i 1994 roku najlepszy był Anthony Yeboah. Reprezentant Ghany dzielił tytuły z Ulfem Kirstenem i Stefanem Kuntzem, a goli strzelił 18 i 20.
Za tydzień kapitan reprezentacji Polski będzie miał jednak dużą motywację do wbicia gola bramkarzowi Hannoveru. Jeśli trafi choć raz, zostanie pierwszym zawodnikiem w Bundeslidze od prawie 30 lat, który w jednym sezonie osiągnie granicę 30 trafień. Po raz ostatni w niemieckiej lidze miało to miejsce w sezonie 1976/77. Wtedy to wygrał rywalizacje Dieter Mueller uzyskując 34 gole. „Lewy” ogółem ma na koncie 120 trafień w Bundeslidze i jest już o krok od doścignięcia legendarnych niemieckich piłkarzy – Lothara Matthaeusa oraz Miroslava Klosego, którzy zdobyli po 121 bramek w Bundeslidze.
Smutne pożegnanie Pepa Guardioli
W niemieckich mediach nie brakuje jednak krytycznych opinii podsumowujących trzyletnie trenerskie rządy hiszpańskiego szkoleniowca. Owszem, zespół pod jego wodzą na krajowym podwórku był przez te trzy sezony bezkonkurencyjny, lecz na arenie europejskiej nie osiągnął oczekiwanych sukcesów, czyli nie wygrał ani razu Ligi Mistrzów, nawet nie zdołał awansować do finału imprezy.
Mitem też jest przekonanie, że Guardiola cieszy się szacunkiem wszystkich piłkarzy i personelu pomocniczego. Po rewanżowym meczu z Atletico Madryt na Allianz Arena ponoć Hiszpanowi puściły nerwy i za odpadnięcie z Champions League obwiniał głośno sztab medyczny Bayernu, a w trakcie kłótni podobno miał rzucić się z pięściami na fizjoterapeutów i lekarzy.
Guardiola odmówił komentarza w tej sprawie. Stwierdził tylko, że nie będzie szukał „kreta” który wyniósł do mediów tajemnice szatni, a zatem coś na rzeczy było. Hiszpanowi zostały w Bayernie jeszcze dwa mecze do poprowadzenia, z których ważniejszy będzie rzecz jasna ten ostatni, 21 maja z Borussią Dortmund w finale Pucharu Niemiec.