8 listopada 2024

loader

Dla Nawałki za słaby

Igor Lewczuk nie znalazł uznania w oczach selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki i nie zagrał w meczach z Danią i Armenią. Nie bardzo wiadomo dlaczego, bo w barwach Girondins Bordeaux ten środkowy obrońca spisuje się znakomicie. W miniony weekend znów zebrał świetne recenzje za występ przeciwko drużynie Stade Rennes.

W 13. kolejce francuskiej Ligue 1 Bordeuax zremisowało z Rennes 1:1. Znakomite noty za występ w drużynie „Żyrondystów” otrzymał Igor Lewczuk, którego wkład w wyniki tej drużyny zaczyna być we Francji coraz wyżej oceniany. W relacjach z tego meczu tak recenzowano grę byłego obrońcy Legii Warszawa, którego Adam Nawałka co prawda powołał do kadry na mecze z Danią i Armenią, ale z jakiegoś powodu nie dał mu wystąpić. „To kolejny wielki mecz Lewczuka. Dzisiaj znowu był liderem defensywy Bordeaux, grał doskonale głową, co jest jego znakiem rozpoznawczym, i świetnie czytał grę. Ponadto dyrygował partnerami z obrony i motywował ich do walki. W krótkim czasie ten pozyskany w ostatnim dniu okna transferowego obrońca stał się prawdziwą opoką Girondins” – pisano w sprawozdaniach.
Naprawdę trudno pojąć dlaczego selekcjoner biało-czerwonych nie zdecydował się wystawić na środku obrony w roli partnera Kamila Glika właśnie Lewczuka, tylko postawił na Thiago Cionka, który w Palermo, jeśli już gra, to najczęściej jako prawy obrońca. Aż nie chce się wierzyć, że podczas tych kilku treningów kadry Lewczuk prezentował się gorzej Cionka. Takie dziwaczne personalne decyzje selekcjonera są chyba znacznie większą zagadką kadry niż to, którzy z piłkarzy grali nocami w karty i ile piwa przy tym wypili. A skoro już jesteśmy przy meczu Girondins z Rennes nie wypada nie wspomnieć o przyzwoitym występie Kamila Grosickiego, który wytrzymał na boisku do 79. minuty i miał duży udział przy wyrównującej bramce dla swojej drużyny. Ale ważne jest jednak i to, że wyszedł na boisko w podstawowym składzie.
Nie wszyscy nasi kadrowicze mieli tak udane powroty po zwycięskich potyczkach z Danią i Armenią. Czterech z nich okupiło sukcesy kadry kontuzjami, a większość miała mniejsze lub większe problemy w macierzystych klubach. Największego pecha miał jak wiadomo Arkadiusz Milik, który w spotkaniu z Danią zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. Napastnik SSC Napoli jest już po operacji i jego rehabilitacja przebiega w takim tempie, że być może wróci do gry jeszcze w styczniu przyszłego roku. W meczu z Danią urazu kolana nabawił się też Łukasz Piszczek, ale jego kontuzja nie okazałą się aż tak groźna. Nie zagrał z Armenią i w piątkowym meczu Bundesligi z Herthą Berlin, ale już w sobotę wznowił treningi i nawet znalazł się w kadrze Borussii na wtorkowe spotkanie Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona.
Kolejny z kontuzjowanych, Artur Jędrzejczyk, miał problem z mięśniem czworogłowym uda i po powrocie do FK Krasnodar nie wystąpił w niedzielnym meczu ligowym z Arsenałem Tula. Jędrzejczyk w tym sezonie opuścił jak dotąd tylko dwa ligowe spotkania Krasnodaru, co ciekawe – oba po powrocie ze zgrupowaniach kadry Polski.
Problemy mia też Jakub Błaszczykowski, który wrócił do Wolfsburga z urazem pleców i z tego powodu nie zagrał w ligowym meczu z RB Lipsk. Na ławce rezerwowych wylądował nawet Robert Lewandowski, który wszedł na boisko dopiero na ostatnie 20 minut spotkania z Eintrachtem Frankfurt. Nie zachwycił swoją grą i znów nie strzelił gola, ale przynajmniej trochę odsapnął. „Lewy” w tym sezonie w Bayernie Monachium i reprezentacji Polski spędził na boisku już 1190 minut.

{loadposition social}
{loadposition zobacz_takze}

trybuna.info

Poprzedni

Medalier

Następny

Telewizja pokazała