Szczypiornistów najlepszego polskiego zespołu klubowego dopadł jakiś poważny kryzys formy. Kielczanie w Lidze Mistrzów przegrali wysoko drugi mecz z rzędu.
W meczu szóstej kolejki grupy B Ligi Mistrzów zespół Vive Tauronu Kielce przegrał na wyjeździe z Vardarem Skopje 34:40. Macedońska drużyna dzięki zwycięstwu nad triumfatorami poprzedniej edycji tych elitarnych rozgrywek objęli prowadzenie w tabeli, a kielczanie, dla których była to druga porażka z rzędu, spadli na trzecie miejsce. Początek meczu należał do gospodarzy, którzy objęli prowadzenie 2:0, ale potem inicjatywę przejęli podopieczni Tałanta Dujszebajewa i to oni prowadzili 6:4. Od tego momentu coś się jednak w grze Vive Tauronu popsuło. Kielczanie stracili pięć bramek z rzędu, a sami nie potrafili pokonać bramkarza Vardaru Arpada Szterbika. Fatalną serię przerwał w końcu w 14. minucie Tobias Reichmann i kielczanie szybko doprowadzili do remisu 11:11. W 21. minucie mistrzowie Polski prowadzili 13:11, ale na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 18:18.
Po zmianie stron kielczanie z każdą chwilą wyraźnie jednak słabli i na dziesięć minut przed końcem spotkania przegrywali już pięcioma bramkami, a w 55. minucie nawet dziewięcioma. Ostatecznie zespół ze Skopje wygrał 40:34 i z 10 punktami na koncie objął prowadzenie, wyprzedzając o jedno „oczko” niemiecki Rhein-Neckar Loewen, a o dwa Vive Tauron. W środę 16 listopada kielczanie zagrają w Zagrzebiu z HC Prvp pilnarsko drustvo.
Miejmy nadzieję, że kielczanie szybko się pozbierają, bo ich dwie ostatnie porażki w Lidze Mistrzów są niepokojące (wcześniej przegrali u siebie z Rhein-Neckar Loewen 26:34). Także dlatego, że Tałant Dujszebajew jest nie tylko trenerem Vive Tauronu, ale też reprezentacji Polski, która w eliminacjach mistrzostw Europy też przegrała dwa mecze z rzędu.