Z trzech reprezentantek Polski do drugiej rundy awansowały dwie – Agnieszka Radwańska i Magda Linette. Odpadła tylko 20-letnia Magdalena Fręch (163 WTA), ale ona i tak swój występ może uzna za udany.
W kwalifikacjach pokonała kolejno Japonkę Miyę Kato 6:4 6:3, następnie juniorską mistrzynią Wimbledonu z 2015 roku Rosjanką Sofię Żuk 6:3 4:6 6:2, a w trzecim spotkaniu reprezentantką USA Kaylę Day 6:3 6:0. W ten sposób Polka w swoim debiutanckim występie na kortach Melbourne Park awansowała do turnieju głównego. Niestety, w pierwszej rundzie trafiła na mocną rywalkę. Carla Suarez Navarro w tej chwili zajmuje 39. miejsce w rankingu WTA, ale całkiem niedawno była to zawodniczka w Top 10 światowej listy. Hiszpanka w Australian Open dwukrotnie docierała do ćwierćfinału, była więc murowaną faworytką pojedynku z Polką. Fręch stawiła jej jednak twardy opór i przegrała po zaciętej walce 5:7, 3:6. W nagrodę awansuje w rankingu w okolice pierwszej setki.
Linette nie ma w Australian Open nic do stracenia, za to do zyskania sporo. Poznanianka w trzech setach pokonała faworyzowaną Amerykankę Jennifer Brady 2:6 6:4 6:3 i po raz pierwszy w karierze awansowała do drugiej rundy tego wielkoszlemowego turnieju. W dwóch poprzednich startach odpadała tu już po pierwszym meczu. Jej kolejną rywalką będzie Rosjanka Daria Kasatkina.
Najwięcej do zyskania na kortach Melbourne Park ma trzecia z naszych tenisistek, Agnieszka Radwańska, która w ostatnim notowaniu rankingu WTA spadła z 28. na 35. miejsce. To jej najgorsza lokata na światowej liście od października 2007 roku. Przed rokiem w Australian Open odpadła w drugiej rundzie, więc miała nadzieję zarobić tu teraz trochę punktów. Starcie z Czeszką Kristyną Pliskovą krakowianka zaczęła jednak fatalnie od porażki 2:6, ale dwa kolejne sety wygrała już pewnie 6:3, 6:2. W kolejnej rundzie zmierzy się z Ukrainką niewiele niżej od niej notowaną Łesią Curenko.