Nicki Pedersen ma poważny dylemat po analizie wyników badań, jakie przeszedł w ubiegłym tygodniu w Szpitalu Uniwersyteckim w Odense. Duński żużlowiec być może będzie musiał nawet zakończyć karierę.
Pedersen w ostatnim roku doznał dwóch kontuzji kręgosłupa. Najpierw złamał kręgi szyjne podczas Zlatej Prilby w Pardubicach, a w maju zanotował upadek podczas meczu ligi duńskiej i od tego czasu nie pojawił się na torze. Wyniki badań przeprowadzonych w klinice w Odense są dla trzykrotnego indywidualnego mistrza świata alarmujące. Lekarze po ich analizie stwierdzili, że kolejny upadek i uraz kręgów szyjnych może doprowadzić nawet do paraliżu. Zawodnik Fogo Unii Leszno po usłyszeniu tak kategorycznej diagnozy wybrał się na wypoczynek do Monako, gdzie zamierza zastanowić sie też nad swoja przyszłością. „Chciałbym nadal ścigać się na torze, bo żużel to całe moje życie. Z drugiej strony muszę myśleć o swoim zdrowiu” – przyznał 40-letni Pedersen.