Arka Gdynia, zdobywca Pucharu Polski, wygrała z Legią Warszawa (mistrz Polski) w karnych 4-3 i po raz pierwszy zdobyła Superpuchar. W regulaminowym czasie było 1:1, a obie bramki zdobyli legioniści – Thibault Moulin i samobójczą Michał Pazdan.
Piłkarze Arki Gdynia na dwóch warszawskich stadionach wywalczyli dwa cenne trofea. Najpierw 2 maja tego roku na Stadionie Narodowym zdobyli Puchar Polski kosztem Lecha Poznań, a w miniony piątek z matecznika Legii na Łazienkowskiej wywieźli też Superpuchar. Dla warszawskiej drużyny była to piąta z rzędu przegrana potyczka o te trofeum. Wcześniej „Wojskowi”dwukrotnie oddali Superpuchar Lechowi, raz Zawiszy Bydgoszcz i raz Śląskowi Wrocław, a teraz musieli przyglądać się jak odbierają go gracze z Gdyni. kipa mistrzów Polski zna już swojego pierwszego rywala w kwalifikacjach Champions League. W najbliższą środę legioniści zmierzą się na wyjeździe z mistrzem Finalndii IFK Mariehamn. Gdynianie, jako zdobywcy Pucharu Polski, kwalifikacje do Ligi Europy rozpoczną dopiero od III rundy, więc pierwszego przeciwnika poznają dopiero po losowaniu zaplanowanym na 14 lipca. Może nie trafią na zespół lepszy od Legii i awansują?
Wobec zespołu Arki nie mamy jednak takich oczekiwań jak wobec najbogatszego polskiego klubu, od którego wymagamy co najmniej powtórki z poprzedniego sezonu. Może być z tym jednak kłopot, bo kadra mistrzów Polski jest dziurawa jak szwajcarski ser i niemal na każdej pozycji wymaga solidnych wzmocnień. Tymczasem na Łazienkowskiej trwa pod tym względem kompletny marazm, jakby wszyscy czekali na finał ośmieszającej stołeczny klub przepychanki z Vadisem Odjidją-Ofoe. Belgijski piłkarz najwyraźniej nie chciał już grać w Legii, ale nie chciał też grać tam, gdzie zamierzał posłać go prezes Legii Dariusz Mioduski, czyli w FK Krasnodar. Na przeprowadzkę do Rosji nie skusiła Belga nawet oferowana mu gaża w wysokości 1,9 mln euro rocznie. W miniony wtorek Odjidja-Ofoe wyjechał nawet do Austrii, gdzie na zgrupowaniu przebywa kadra FK Krasnodar, by zaliczyć tam testy medyczne i podpisać kontrakt, ale Rosjanie go odesłali do Warszawy z informacją, że ma coś nie tak z kolanami i nie nadaje się do gry, więc go nie chcą.
Szefowie Legii natychmiast powtórzyli Belgowi badania i wyszło z nich, że chłop jest zdrowy jak ryba. Ale do kadry na mecz z IFK Mariehamn go nie wstawili, o Superpuchar też nie zagrał. „Wiem, że Vadis Odjidja-Ofoe jest zdrowy, ale nadal nie wiem, czy będzie z nami trenował i czy mogę go brać pod uwagę przy ustalaniu składu. To dla mnie kluczowa kwestia” – narzekał trener Magiera. W niedzielę jego dylematy się skończyły, bo Olympiakos Pireus ogłosił, że wykupił Vadisa Odjidje-Ofoe. Komedia się skończyła, oby nie zaczął się dramat.