8 grudnia 2024

loader

Gran derbi dla Barcelony. Mistrza już (raczej) znamy

fot. FC Barcelona - Facebook

FC Barcelona, wygrywając El Clásico z Realem Madryt 2:1, zapewniła sobie właściwie mistrzostwo Hiszpanii. „Duma Katalonii” po 26 kolejkach powiększyła przewagę w tabeli nad „Królewskimi” do 12 punktów.

Niesieni dopingiem 95 745 kibiców na Camp Nou gospodarze jako pierwsi stworzyli poważne zagrożenie pod bramką rywali. W trzeciej minucie z dystansu uderzył Lewandowski, ale dobrze obronił Thibaut Courtois. Belgijski bramkarz popisał się refleksem kilka chwil później, zatrzymując piłkę po uderzeniu głową z bliska Brazylijczyka Raphinhi.

Prowadzenie objęli jednak goście. W dziewiątej minucie z okolic linii końcowej próbował dośrodkować Brazylijczyk Vinicius Junior. W polu karnym byli niemal wyłącznie obrońcy Barcelony, ale piłka odbiła się od jednego z nich – Urugwajczyka Ronalda Araujo – i wpadła do siatki za plecami bezradnego Niemca Marca-Andre ter Stegena.

Był to pierwszy samobójczy gol w ligowym „El Clasico” w tym wieku i dopiero drugi stracony przez Barcelonę na Camp Nou w obecnym sezonie ligowym. Wcześniej ter Stegen wyciągał piłkę z siatki tylko w derbach z Espanyolem (1:1), kiedy pokonał go z rzutu karnego Joselu. Biorąc pod uwagę także spotkania wyjazdowe, ekipa z Katalonii dała sobie strzelić dziewięć goli, a 19 razy zachowała czyste konto.

Od tego momentu bardziej komfortowo na boisku czuł się Real, który spokojniej rozgrywał piłkę i długo oddalał zagrożenie od swojej bramki. Z czasem jednak u gospodarzy znów pojawiła się determinacja, która przełożyła się na gola wyrównującego w ostatniej akcji pierwszej połowy. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Sergiego Roberto, który pokonał Courtois technicznym uderzeniem przy słupku. „Raphinha jest najlepszą ofensywną opcją Barcelony. Lewandowski to Człowiek, którego nie było” – napisano na oficjalnej stronie dziennika „Marca” po pierwszej połowie.

Po zmianie stron Polak był aktywniejszy. W 59. minucie po jego strzale z okolicy linii pola karnego piłka otarła się o stopę jednego z rywali i minimalnie minęła bramkę „Królewskich”. W 67. miał kolejną dogodną okazję – niepilnowany w polu karnym próbował wykończyć akcję „nożycami”, ale posłał piłkę nad poprzeczką.

Real cieszył się z drugiego gola w 81. minucie, kiedy do siatki trafił Marco Asensio. Po długim oczekiwaniu obu stron na analizę VAR stwierdzono, że strzelec był na minimalnym spalonym i bramkę anulowano. Odwrotnie niż na początku spotkania, w końcowych fragmentach to Real dominował na boisku, ale gola zdobyli gospodarze. Wyprowadzili kontratak, na lewym skrzydle piłka trafiła do Lewandowskiego, który odegrał piętą do Alejandro Balde, a Hiszpan dośrodkował po ziemi do Francka Kessiego. Reprezentant Kości Słoniowej bez problemu wykończył akcję, zapewniając swojemu zespołowi komplet punktów.

W sumie Barcelona ma ich 68, natomiast broniący tytułu „Królewscy” zdobyli 56. Trzecie Atletico Madryt ma 51 punktów.

Powiedzieli po meczu:

„To wzór dla naszych piłkarzy, przykład, doskonały zawodnik i wielka gwiazda. Cieszę się z jego występu. Robert pracuje dla drużyny, zawsze inicjuje pressing, zasłużył na gola, ale był dziś zadowolony także bez bramki na koncie” – powiedział o występie Lewandowskiego trener Barcy Xavi Hernandez w rozmowie z Canal+ Sport. Lewandowski, od kiedy przeniósł się w ubiegłym roku do Barcelony z Bayernu Monachium, wystąpił w „El Clasico” po raz piąty (wliczając to towarzyskie w Las Vegas w lipcu 2022 roku). Zdobył w nich jedną bramkę. 

Xavi cieszył się ze zwycięstwa, ale jedncześnie wie, że to jeszcze nie koniec sezonu. „To zwycięstwo to krok naprzód i bardzo się cieszę z zawodników. Panuje niezwykła atmosfera. Ale nie czujemy się jeszcze mistrzami” – powiedział trener Blaugrany po meczu. „Jestem dumny z tego, jak pracuje zespół. Polegamy nie tylko na Lewandowskim, Pedrim, Dembele… Byliśmy dojrzali, odpowiedzialni. Dziś jestem dumny – stwierdził.

Z kolei trener Realu Madryt Carlo Ancelotti był bardzo niezawodolony z sędziowania w niedzielnym meczu. „To był nasz kompletny występ od pierwszej do ostatniej minuty. Nie wygraliśmy z powodu spalonego, co do którego mamy wątpliwości. Z tymi wątpliwościami wrócimy do Madrytu” – stwierdził zaraz po spotkaniu 63-latek. Taką oceną sytuacji i „zwalania winy” na sędziego zniesmaczony był Xavi.

„Spalony był jasny. Jestem zaskoczony słowami Ancelottiego. To jest udowodnione. Dalsza debata nie ma sensu. Myślę, że byliśmy lepsi, a wynik jest sprawiedliwy” – zakończył trener Barcy.

Hiszpańskie media o meczu

„Ekstaza na Camp Nou!” – podsumował niedzielny pojedynek kataloński dziennik „Mundo Deportivo”. Odnotował, że szał radości wśród zawodników „Barcy” i jej kibiców jest dowodem na to, że odzyskanie prymatu w kraju jest już bardzo bliskie. Komentatorzy wskazują, że kluczowym momentem pojedynku był wyrównujący gol dla Barcelony, zdobyty przez Sergiego Roberto tuż przed przerwą.

„To był ważny moment spotkania, który podciął skrzydła zespołowi Realu Madryt. Strata bramki tuż przed zejściem do szatni zawsze odbiera motywację i wpływa na morale” – oceniło radio Cadena SER.W ocenie rozgłośni z Madrytu niedzielny pojedynek przebiegał pod dyktando gospodarzy.„Na Camp Nou gracze Barcelony robili wszystko, aby przejąć kontrolę nad meczem i już na własnym terenie zapewnić sobie bezpieczną przewagę nad Realem, co doprowadzi ją do tytułu mistrzowskiego. I udało się” – podsumowało radio Cadena Ser.

Hiszpańscy reporterzy odnotowali, że duży wkład w niedzielną wiktorię „Dumy Katalonii” miał Robert Lewandowski, choć przez większą część spotkania był osamotniony w ataku. Odnotowują jednak dużą aktywność polskiego napastnika, szczególnie w drugiej połowie.Transmitujące „El Clasico” Radio Marca przypomina, że polski napastnik mógł strzelić efektowną przewrotką jedną z najpiękniejszych bramek tegorocznego sezonu, a później popisał się także nieszablonowym zagraniem piętą w akcji, która zakończyła się drugim trafieniem gospodarzy.

Dziennik „AS” odnotowuje dobrą postawę Realu szczególnie w końcówce spotkania. Zauważa, że nieuznany gola Marco Asensio pod koniec meczu mógł zniechęcić „Królewskich”, którzy musieli na Camp Nou wygrać, by myśleć o dogonieniu gospodarzy w tabeli La Liga, a w doliczonym czasie gry stracili bramkę na 1:2.

Jeszcze jeden klasyk

Oba zespoły spotkają się ponownie już 5 kwietnia w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Hiszpanii. W pierwszym spotkaniu na Santiago Bernabeu „Barca” wygrała 1:0.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

Decyzja ważna, choć symboliczna

Następny

Raw Air dla Graneruda