Prezes PZPS Jacek Kasprzyk wywołał małą medialną sensację ogłaszając, że jeśli Vital Heynen po mistrzostwach Europy zechce nadal prowadzić kadrę naszych siatkarzy, będzie musiał powalczyć o tę posadę w konkursie.
Heynen nie wypełnił najważniejszego zadania, jakie przed nim w tym sezonie postawiły władze naszej siatkarskiej federacji, bo nie zdobył w Tokio olimpijskiego medalu. Belgijski szkoleniowiec w nielicznych wypowiedziach dla polskich mediów przyznawał szczerze, że zawiódł oczekiwania i jest gotów ponieść za to konsekwencje. Dawał tym do zrozumienia, iż ewentualna dymisja nie byłaby dla niego zaskoczeniem. Nic takiego jednak nie nastąpiło i Heynen w połowie sierpnia rozpoczął w Spale przygotowania reprezentacji do rozpoczynających się 1 września mistrzostw Europy.
Niewykluczone jednak, że będzie to ostatnia impreza, w której poprowadzi kadrę naszych siatkarzy. I to bez względu na wynik, jaki biało-czerwoni osiągną w europejskim czempionacie. Prezes Kasprzak nie pozostawił w tej kwestii niedomówień – w wypowiedzi przed kamerami TVP Sport otwarcie przyznał, że kontrakt belgijskiego szkoleniowca nie zostanie automatycznie przedłużony po mistrzostwach Europy. Jeśli będzie chciał pracować dalej z kadrą, musi wystartować w konkursie, który zostanie w stosownym czasie ogłoszony” – zapowiedział prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Nie omieszkał przy trochę trzyletnią pracę belgijskiego trenera zrecenzować. „Nie jest łatwym człowiekiem we współpracy. Trzeba mu było przypominać, że to my jesteśmy pracodawcą i chcemy mieć pewien wpływ na funkcjonowanie grupy. Wiem, że bardzo przeżył porażkę w Tokio. Do tej pory był zwycięzcą. Przywoził medale, nawet na ostatniej imprezie przed turniejem olimpijskim. Igrzyska to pierwsze zawody z ogromną przegraną. Po nim mógł powiedzieć, że rezygnuje. Nie zrobił tego. Uważa, że nasi zawodnicy są najlepsi. Zmobilizował graczy, aby jeszcze raz zawalczyli razem. Nie wiemy jednak jaki przyniesie to efekt” – stwierdził prezes Kasprzak.