18 czerwca 2024

loader

Historyczny sukces

fot. Polska Siatkówka - Facebook

Polskie siatkarki we wtorek w Gliwicach stanęły przed arcytrudnym wyzwaniem. W meczu o półfinał mistrzostw świata zmierzyły się z obrońcą tytułu Serbią. Oba zespoły spotkały się tydzień temu w Łodzi, podopieczne Stefano Lavariniego gładko przegrały wtedy 0:3.

Biało-czerwone już osiągnęły historyczny sukces w mistrzostwach – po raz pierwszy od 1962 roku są w najlepszej ósemce. 

Przez kolejne 60 lat Polska, jeśli w ogóle uczestniczyła w mundialu, to nigdy nie zajęła wyższego miejsca niż dziewiąte. Tak jak to miało miejsce w 2010 roku, podczas ostatnich mistrzostw świata, w których wzięła udział. 

Serbki na mundialu spisują się jak dobrze naoliwiona maszyna, która tylko raz się zacięła. W swoim drugim meczu dopiero po tie-breaku pokonały Bułgarię i jak się okazało, były to jedyne stracone sety w całym turnieju. Polki miały już okazję przekonać się o sile obrończyń tytułu, przegrywając w drugiej fazie grupowej 0:3. Trener polskiej reprezentacji Stefano Lavarini przyznał, że drobne kłopoty zdrowotne nie pozwoliły jego zespołowi pokazać swojego potencjału.

„Ten mecz przytrafił nam się w trudnym dla nas momencie, gdy przyjechaliśmy do Łodzi z Gdańska i mieliśmy parę swoich problemów. Nie pokazaliśmy w nim swoich możliwości, radości z gry. Po prostu nie byliśmy w swojej najlepszej dyspozycji, a musieliśmy się zmierzyć z najtrudniejszym rywalem w naszej grupie” – tłumaczył Włoch.

Lavarini nie zamierza zadawalać się samym awansem do ćwierćfinału i nie uważa, że jego drużyna „nie ma nic do stracenia”.

„Nie lubię, gdy ktoś tak mówi. Przecież gramy w ćwierćfinale mistrzostw świata. To nic do stracenia? Mogę stracić coś, o czym marzyłem od 23 lat. Oczywiście, Serbia ma większe możliwości od nas, ale my też mamy swoje atuty, a mecz zacznie się od stanu 0:0. Powtarzam: to nie jest tak, że nie mamy nic do stracenia” – podkreślił szkoleniowiec.

Przyjmująca Zuzanna Górecka cieszy się, że tak szybko pojawiła się okazja do rewanżu.

„Odrobiłyśmy lekcję z tej porażki i wyjdziemy na drugi pojedynek jako inna drużyna. W tamtym meczu zabrakło woli walki. Wyszłyśmy na boisko trochę przestraszone. Brakowało agresji, jaką pokazywałyśmy w innych spotkaniach” – przyznała 22-letnia siatkarka ŁKS-u Commercecon Łódź.

Historia ostatnich meczów nie jest jednak pomyślna dla biało-czerwonych. Po raz ostatni Polki pokonały siatkarki z Bałkanów w 2015 roku w Baku w półfinale Igrzysk Europejskich (3:2).

Serbia to jedna z najbardziej utytułowanych reprezentacji 21. wieku. W ostatnich latach regularnie meldowała się na podium najważniejszych imprez. Na ostatnich igrzyskach w Tokio Serbki zdobyły brązowy medal, a pięć lat wcześniej w Rio de Janeiro wywalczyły wicemistrzostwo olimpijskie. W 2018 roku w Japonii zostały mistrzyniami świata. W ostatnich 11 latach trzykrotnie triumfowały w mistrzostwach Europy. Architektem sukcesów był szkoleniowiec Zoran Terzic, który pracował z reprezentacją tego kraju przez 19 lat. W styczniu tego roku nowym selekcjonerem został Włoch Daniele Santarelli, który jest jednocześnie klubowym trenerem Joanny Wołosz w Imoco Volley Conegliano.

Zwycięzca polsko-serbskiego pojedynku w półfinale, w środę, również w Gliwicach, zmierzy się z wygranym drugiego ćwierćfinału Turcja – USA.

Mecz Polska – Serbia rozpoczął się po zamknięciu tego wydania Dziennika Trybuna.

bnn/pap

Redakcja

Poprzedni

Celtic ukarany za ochydny baner

Następny

Po klubowe mistrzostwo świata